Skip to main content

Kolejny dzień na rynku wolnych agentów NBA, kolejne ruchy kadrowe do omówienia i przeanalizowania. Zapraszam!

LeBron James i Los Angeles Lakers dogadali się w sprawie dwuletniego, maksymalnego kontraktu o wartości $104 mln. Drugi rok umowy jest opcją gracza. Jest w niej także zapis mówiący o tym, że LBJ ma prawo zawetować kazdy potencjalny transfer z jego udziałem („no-trade clause”).
Komentarz: Tego należało się spodziewać. Według doniesień, jakiś czas temu, LeBron poinformował Roba Pelinkę, GMa drużyny, że jest gotowy na obniżkę zarobków, jeśli mogłoby to pomóc w pozyskaniu wartościowych graczy. Na jego liście znaleźli się m.in. Klay Thompson i James Harden. W związku z tym, że obaj ostatecznie na grę w Lakers namówić się nie dali, James wrócił do pierwotnego planu, czyli do maksymalnego kontraktu. Lakers, a Pelinka w szczególności, chyba ma tu czyste sumienie, bo według doniesień, Lakers dawali Klay’owi więcej, niż dali Mavs. Podobno był to czteroletni kontrakt warty $80 mln, w Dallas skończyło się na $50 mln w ramach trzyletniego zobowiązania. Odejściem Thompsona z Warriors zajmę się w osobnym tekście. Tu napiszę tylko tyle, że bardzo interesujące jest to, że mimo faktu, że sam LeBron namawiał go na przejście do Lakers, że własny ojciec, który grał w Lakers, namawiał go do tego ruchu, on zdecydował się jednak na Dallas.
Czy blisko 40-letni zawodnik jest wart takich pieniędzy? Jeśli nazywa się LeBron James, to tak. To jest niemal dokładnie kalka sytuacji z końcówki kariery Kobe Bryanta. Sportowo, ta drużyna nie jest na poziomie walki o tytuł. Ale przecież na kogoś pieniądze w salary trzeba wydać. Dlaczego nie wydać ich na gracza, który sprzeda bilety i zapełni halę? Z tej perspektywy posiadanie w składzie wielkich nazwisk zawsze będzie się opłacać.
LeBron był uprawniony do podpisania trzyletniego zobowiązania wartego $162 mln. Czy trzeba to brać za negocjacyjny sukces Lakers? Sam nie wiem. I tak i nie. Ale chyba raczej tak. LeBron i tak już przeciągnął swój prime, ale nawet i jemu chyba nie chciałbym płacić blisko $60 mln w wieku 43 lat. Mimo marketingowego bezpieczeństwa związanego z jego postacią. „No-trade clause” może boleć i może być ciężarem, ale tylko w przypadku graczy, o których myślisz, że możesz zechcieć ich sprzedać. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, żeby Lakers, szukając sportowych wzmocnień, próbowali gdzieś go oddać.
Rzekłbym, że w sumie, to nie ma za bardzo o czym tu rozmawiać, bo to było do przewidzenia. Rozmawiamy jedynie dlatego, że rzeczy tyczy się LeBrona.
A sportowo? Facet grał na poziomie 25,7 punktu, 7,3 zbiórki, 8,3 asysty oraz 1,3 przechwytu. Ostatecznie wszedł z Lakersami do play-offów. Więc tak, sportowo to też się broni. Bronny? Broni.

Atlanta Hawks oddają Dejounte Murraya do New Orleans Pelicans za Larry’ego Nance Jra., Dysona Danielsa oraz dwa wybory w drafcie. Będą to picki z roku 2025 (via Lakers) oraz 2027 (od Bucks lub Pelicans, w zależności od tego, który wyląduje niżej).
Komentarz: To nie jest spektakularny ruch, o którym będziemy długo rozmawiać. Porozmawiamy o nim raz, właśnie teraz, a potem przejdziemy do porządku dziennego, bo w gruncie rzeczy, nie dzieje się tu nic monumentalnego. Obie organizacje mogą do pewnego stopnia czuć się zadowolone. Hawks, bo rozbili duet Murray-Young, który nie grał tak, jak Hawks się spodziewali, gdy ściągali go ze Spurs dwa lata temu. W teorii obaj mieli się uzupełniać. W praktyce działo się to zdecydowanie za rzadko. Zbyt rzadko obaj chcieli maksymalizować swoje talenty, a zbyt często grali w stylu „teraz ty, teraz ja”. Poza tym ta cała defensywna reputacją, z jaką Murray przybywał z San Antonio, to trochę naciągana sprawa. Ani indywidualnie, ani drużynowo, jego obecność w obronie nie czyniła wielkiej różnicy. Wśród duetów, które zagrały ze sobą przynajmniej 1000 minut, duet Young-Murray był drugim najgorszym w lidze. Jasne, więcej w tym winy Younga, niż Murraya, ale ten drugi nie broni tak, jaką miał opinię, gdy opuszczał Teksas. Hawks wysłali do Spurs trzy wybory w pierwszych rundach draftu (2023 od Hornets, 2025 oraz 2027), a także możliwość zamiany pierwszorundowego wyboru (2026). Tym ruchem odzyskali przynajmniej część z utraconych drafotwych dóbr. A to dobrze, bo jak dla mnie, to bliżej im do przebudowy, niż do grania o cokolwiek. Na ich miejscu poszukałbym teraz kupca na Younga i z młodym składem od nowa spróbowałbym zbudować zdrową rotację. Bo ta z ostatniego sezonu zdrowa nie była.
Jeśli chodzi o Pels, to ci usilnie starają się ugruntować swoją pozycję play-offowej drużyny. Pozycję, której jeszcze nie mają, warto dodać. Nie jestem przekonany czy dodanie Murraya podnosi ich podłogę do poziomu pewnych 46-48 wygranych w sezonie i bezpiecznego miejsca w top 6. 27-latek grał wprawdzie na poziomie 22,5 punktu, 5,3 zbiórki, 6,4 asysty oraz 1,4 przechwytu w tamtym sezonie, ale jakoś nie mogę go rozgryźć, jako koszykarza. Sześć asyst, to nie jest mało, ale jakoś zbyt wysoko nie cenię jego zdolności do rozgrywania, dzielenia piłki, prowadzenia gry. 36% zza łuku, to niby nie jest nic, ale w mojej ocenie, jego strzeleckie umiejętności, to też nic pewnego, nic wybitnego. No i wreszcie ta obrona. Gdyby była faktycznie taka, jak opinia o niej, gdy odchodził ze Spurs, to „zaadresowałby” kilka problemów, z którymi Spurs się borykali w przeszłości. A tak nie jest. Tak, jak napisałem wyżej, jego bronienie, zarówno indywidualne, jaki i drużynowe, to trochę przereklamowana sprawa. Sportowa cena za Murraya nie była aż tak ogromna, ale w połączeniu z tym, że Pels przejęli jego kontrakt (czteroletni o wartości $120 mln), a na liście płac mają też Ziona, Ingrama oraz McColluma, w aspekcie finansowym, narzucają na siebie presję osiągnięcia „czegoś” już teraz. Ta rotacja jest za droga, żeby kolejny rok tylko walczyć jak lwy o play-offy. Wiem, wszystko będzie rozbijać się o zdrowie Williamsona, że Murray tutaj nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Ale w skali ogólnie, Pels tym ruchem, dają sygnał, że chcą przez rok, może dwa płacić dużo za swój skład, a w zamian mieć wyniki. Nie jestem tylko pewny czy DeJounte Murray, to właściwy człowiek do tej układanki.

Kentavious Caldwell-Pope zgodził się podpisać trzyletni kontrakt warty $66 mln z Orlando Magic. KCP miał opcję wartą $15,4 mln by zostać w Denver, ale strony nie doszły do porozumienia w sprawie nowego zobowiązania.
Komentarz: Świetny ruch Magic. Już dobra obrona będzie jeszcze lepsza, a wymagający poprawienia spacing, właśnie został przynajmniej częściowo poprawiony. I wszystko to w osobie jednego zawodnika. Przypominam, że 31-latek przywozi ze sobą do Orlando doświadczenie z dwóch mistrzowskich drużyn, Lakers z 2020 roku, oraz Nuggets sprzed roku. To wielka rzecz dla tej młodej rotacji, która po wejściu do play-offów i odpadnięciu po siedmiu meczach, chce iść o krok dalej. A Nuggets? Z wielkim krytykowaniem bym się jeszcze wstrzymał. GM, Calvin Booth w tym przypadku, szasta pieniędzmi w swoich ruchach na tyle, na ile pozwala właściciel. Tutaj widzimy wyraźnie, że „góra” prosi o wzmocnienia, ale z mocnym naciskiem na spoglądanie w finanse. Czy to się opłaci? Zobaczymy. Fakty są takie, że w Denver nie ma już dwóch ważnych ogniw mistrzowskiej rotacji. Odejście Bruce’a Browna nie było winą Nuggets. Klub z Kolorado nie miał do niego praw Birda, a rynek podyktował za niego dużo wyższą cenę. O odejściu KCP można, a nawet trzeba podyskutować. W jego buty ma wejść od nowego sezonu Christian Braun, który jeszcze przez dwa lata będzie tani ($3 mln w tym sezonie, $4,9 mln w kolejnym, potem zostanie zastrzeżonym wolnym agentem). KCP będzie zarabiał siedem razy więcej. Jeśli więc 23-letni Braun sportowo dojedzie w okolice poziomu swojego starszego kolegi, który odszedł do Orlando, to z finansowego punktu widzenia, Nuggets osiągną to, czego chcieli.

Isaiah Hartenstein przenosi się do Thunder. Klub z Oklahomy zapłaci mu $87 mln w ramach trzyletniego zobowiązania.
Komentarz: Przez lata było tak, że Knicks, jak ci durnie, podpisywali ludzi, którzy zaliczali jednorazowe wyskoki w innych klubach. Czy tutaj będzie odwrotnie? Nie, mam zamiaru pisać niczego złego na temat Hartensteina. Ba, ja bardzo lubię i wysoko cenię. Na mój radar trafił dużo wcześniej, niż na Twój. W kwietniu 2021 roku napisałem coś takiego o nim: „Kto? A, no Isaiah Hartenstein. Nie, to nie jest jeden z uratowanych z listy Schindlera. To środkowy Cavs. Jak jeszcze grał, a raczej siedział na ławce w Houston, to miałem okazję widzieć go na żywo. Bardzo mi się spodobał na treningu i od tamtej pory zacząłem mu się przyglądać i zastanawiać dlaczego nic nie gra. Po przenosinach z Denver do Cleveland zaczął grać […] Ma dopiero 22 lata, siedem stóp wzrostu. Polecam śledzić jego poczynania. Może coś z tego będzie.”
No i jest. W Knicks, pod nieobecność kontuzjowanego Mitchella Robinsona, był bardzo ważną częścią rotacji, która wygrała 50 meczów i zaszła do drugiej rundy play-offów. Trochę zastanawiam się jedynie nad ceną. Tak, mimo że znam mechanizmy, mimo że wiem iż w tym „przejściowym okresie” przestawiania się na nowe realia, trzeba bardziej niż na liczby patrzeć na procenty w stosunku do salary. Ale nadal tych $29 mln za sezon trochę mnie niepokoi. Powtórzę coś, co powtarzam od lat – tytuł mistrzowski nie ma ceny. Thudenr poczuli krew. Przebojem wygrali zachód, przeszli pierwszą rundę. A teraz chcą iść za ciosem. Wzmocnili się o Caruso, teraz dodali sobie siły pod koszem i boiskowej inteligencji w osobie Hartensteina. Sportowo ten „fit” mi się podoba. Może więc nie powinienem tak bardzo obawiać się o finanse?

Thunder przedłużyli kontrakty ze swoimi kluczowymi zawodnikami z ławki. I tak Isaiah Joe zgodził się na czteroletni kontrakt warty $48 mln. Z kolei Aaron Wiggins przystał na warunki pięcioletniej umowy wartej $47 mln.
Komentarz: Dobry ruch dla obu stron. Obaj mieli bardzo niskie opcje klubu i teoretycznie Thunder mogli na tym grać w tym sezonie. Ale w takich sytuacjach zawsze istnieje ryzyko, że po dobrym sezonie, za rok dostaliby więc z innych klubów. Poza tym, gdyby Sam Presti zechciał handlować którymś z nich w trakcie przyszłego sezonu lub w kolejnych, to lepiej gdy zawodnik zarabia trochę więcej, niż za mało, bo w takim przypadku łatwiej jest zrównywać pieniądze z kontraktami, które przychodzą w zamian.

Obi Toppin zostaje w Indianie na kolejne cztery lata. Zarobi w tym czasie $60 mln. 26-latek, w swoim pierwszym sezonie w Pacers, grał na poziomie 10,3 punktu, 3,9 zbiórki oraz 1,6 asysty, trafiał 57,3% z gry oraz 40,3% zza łuku.
Komentarz: Dobry ruch Pacers. Toppin być może nigdy nie wejdzie na poziom startera w NBA, ale to wcale nie musi być problem. Wartościowy zmiennik na 20 minut w meczu, to też jest coś w NBA.

Moritz Wagner i Orlando Magic dogadali się w sprawie dwuletniej umowy wartej $22 mln. Wcześniej klub zrezygnował z opcji w kontrakcie Niemca ($8mln).
Komentarz: Dobry ruch dla obu stron. Moritz, brat Franza był wartościowym elementem rotacji Magic. Grał w tamtym sezonie na poziomie 10,9 punktu, 4,3 zbiórki oraz 1,2 asysty. Dawał dużo dobrej energii z ławki. To są całkiem rozsądnie wydane pieniądze.

Golden State Warriors zdecydowali się zwolnić Chrisa Paula. Gdyby tego nie zrobili, jego $30 mln na nadchodzący sezon stałoby się gwarantowane. 39-latek niemal natychmiast związał się z San Antonio Spurs rocznym kontraktem wartym $11 mln.
Komentarz: Warriors próbowali wrzucić CP3 i jego kontrakt w jakiś większy pakiet i pozyskać kogoś w zamian (np. Paul George). Gdy jednak okazało się, że nie ma za bardzo chętnych na jego usługi, albo raczej na jego kontrakt, Warriors poszli w oszczędności. Trudno się dziwić. Utrzymanie tej rotacji kosztowałoby krocie, a przecież „ta” rotacja nie weszła nawet do ostatnich play-offów. Czym innym jest przepłacać za skład z realnymi szansami na tytuł, a czym innym, palenie pieniędzy na przeciętną ekipę.
Jeśli chodzi o Spurs, to jest to świetny ruch. Za stosunkowo niewielkie pieniądze dostają prawdziwego rozgrywającego, który młodych Spurs „poukłada” i nauczy różnych trików. To będzie cenna nauka, która zaprocentuje w dalszych częściach karier Wembanyamy, Sochana i innych. SGA grał z Paulem w Thunder przez sezon z kawałkiem i do dziś podkreśla jak wiele dało to jego karierze. Co najlepsze dla Spurs, to ruch ten nie ma na celu przyspieszyć oś czasu ich rozwoju. Jak coś będą wygrywać, to fajnie, jak nie, jak tylko będą się uczyć, to też dobrze. Pójście już teraz w jakiegoś Garlanda czy Younga byłoby moim zdaniem nierozsądne dla San Antonio.

Andre Drummond opuszcza Chicago Bulls i dołącza do Filadelfii 76ers na mocy dwuletniego kontraktu wartego $10 mln.
Komentarz: Ruch niewielki w skali ligi, ale warty skomentowania. Po pierwsze, mamy tu do czynienia z niekompetencją Chicago Bulls. W trakcie tamtego sezonu kilka klubów pytało o Drummonda. Ktoś coś nawet proponował. Nie było to nic wielkiego, jakiś wybór w drugiej rundzie draftu, może dwa. Ale to zawsze coś. Teraz Dre odchodzi z Chicago za nic, a nawet te dwa wybory w II rundzie, to byłoby coś dla organizacji, która w ostatnich latach, jak maniak, usilnie chce być średnia. Teraz chyba przyszedł w końcu czas, że Bulls pójdą po rozum do głowy i zaczną budować się w inny sposób. A do tego potrzeba draftowych dóbr, które mogli już w zeszłym roku kolekcjonować. Ale nie, lepiej dostać wp..ol w play-inie i jechać na wakacje.
76ers z kolei dostają ponownie (Drummond grał u nich pół sezonu 2021-22) zmiennika dla Embiida, który pomoże im przejść przez trudy sezonu, a potem w play-offach nie będzie dało się nim grać. Klasyk. Ale to też nie problem. Filadelfia będzie rozliczana za to, co w postseason, nie aż tak bardzo za rundę zasadniczą.

Bez komentarza:
– Orlando Magic nie wykorzystają opcji w kontrakcie Joe Inglesa ($11 mln). Ale być może Australijczyk wróci do drużyny na mocy nowej umowy.

– Portland Trail Blazers podjęli opcję w umowie Dalano Bantona,

– Kevin Love zostaje na dwa kolejne lata w Miami. 35-latek najpierw nie podjął opcji w swojej umowie ($4 mln), ale zrobił to tylko po to, żeby związać się z Heat umową dwuletnią. De facto więc chodziło tylko o dodanie jedno roku do kontraktu.

– Detroit Pistons nie podjęli opcji w kontrakcie Evana Fourniera ($19 mln).

– Torrey Craig podjął opcję w swoim kontrakcie ($2,8 mln) i zostaje na kolejny rok w Chicago Bulls.

– Max Christie zostaje w Los Angeles Lakers na kolejne cztery lata. Zarobi w tym czasie $32 mln.

– Luke Kornet zostaje na kolejny rok w Boston Celtics.

– Omer Yurtseven został zwolniony z Utah Jazz.

– Mason Plumlee przenosi się do Phoenix Suns na mocy rocznego kontraktu.

Related Articles