Skip to main content

Jeszcze nie ostygły emocje po spektakularnym występie reprezentacji Polski w Eurobaskecie, a już trzeba szybko wracać na ligowe parkiety. Sezon Energa Basket Ligi startuje już dzisiaj, tradycyjnie meczem o Superpuchar Polski, który zostanie rozegrany w opolskiej Stegu Arenie. Do walki o trofeum im. Adama Wójcika staną Mistrz Polski WKS Śląsk Wrocław oraz zdobywca Pucharu Polski, BM Stal Ostrów Wielkopolski. Pierwsza kolejka rusza w czwartek.

Co słychać u naszych ligowców? Wszyscy gotowi? Można zaczynać? No cóż, cytując internetowego klasyka: „Tak średnio bym powiedział.”. Nie wszystkie zespoły pozamykały swoje kadry, co powoli staje się ligową tradycją. Novum w nadchodzącym sezonie będzie liczba drużyn biorących udział w europejskich pucharach. Śląsk zagra w fazie grupowej EuroCup. W fazie grupowej FIBA Europe Cup zagra Anwil Włocławek, zaś w eliminacjach do tych rozgrywek zagrają Grupa Sierleccy Czarni Słupsk. Najwięcej reprezentantów Energa Basket Ligi zobaczymy jednak w European North Basketball League, gdzie wystartują Enea Zastal BC Zielona Góra, Trefl Sopot, King Szczecin oraz Polski Cukier Pszczółka Start Lublin. To o tyle ważne, iż uczestnicy europejskich zmagań będą mogli w lidze korzystać z jednego obcokrajowca więcej (łącznie 6) niż pozostali. Zajrzyjmy zatem w kadry zespołów.

W szeregach Mistrza Polski, Śląska trener Andrej Urlep utrzymał krajowy kręgosłup zespołu na czele z reprezentantami Polski Łukaszem Kolendą i Aleksandrem Dziewą oraz Jakubem Karolakiem i najlepszym obrońcą Polskiej Ligi Koszykówki w ostatnich dwóch sezonach Ivanem Ramljakiem. Polska rotacja została uzupełniona transferem Jakuba Nizioła z Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz. Nizioł to rodowity wrocławianin z przeszłością w młodzieżowych zespołach Śląska. Sporym wyzwaniem było zastąpienie ubiegłorocznego MVP ligi, Travisa Trice’a. Godnym zastępstwem na pozycji rozgrywającego powinien być Jeremiah Martin. Amerykanin ma za sobą kilkanaście występów w NBA w barwach Brooklyn Nets i Cleveland Cavaliers, a ostatnio dobrze radził sobie w Bundeslidze, gdzie dla BC Göttingen zdobywał średnio 16,8 punktu na mecz. Zagraniczny roster Śląska uzupełniają kanadyjski podkoszowy Conor Morgan (ostatnie 4 lata w hiszpańskiej lidze ACB) oraz doświadczony center, 34-letni Arciom Parachouski. Za Białorusinem lata gry w czołowych klubach Euroligi i EuroCup. Dla kibiców ze stolicy Dolnego Śląska ciekawostką będzie fakt, że Arciom od 6 lat mieszka we Wrocławiu, ma żonę Polkę i będzie ubiegał się o otrzymanie polskiego obywatelstwa. Szeroki skład i morderczy terminarz – w EuroCupie czeka Śląsk aż 18 spotkań w fazie grupowej. Mistrzowie w pierwszych jedenastu kolejkach mają zaplanowane aż 8 meczów wyjazdowych, więc początek sezonu może być dla nich równie trudny jak w poprzedniej kampanii. Wrocławianie nadal pozostają jednym z faworytów do mistrzostwa.

Wicemistrzowie z ubiegłego sezonu są w stanie utrzeć nosa złotym medalistom. Legia Warszawa ma bowiem chyba najmocniejszy skład od wielu lat. Trener Wojciech Kamiński postawił na dość wąską rotację z Łukaszem Koszarkiem jako liderem, ale obudował ten zespół znakomitymi obcokrajowcami. Do ligi wraca MVP sezonu zasadniczego PLK sprzed 2 lat, amerykański środkowy Geoffrey Groselle, który otrzymał polski paszport i nie wlicza się do limitu obcokrajowców. „Wojskowi” wygrali również walkę o Devyna Marble’a, który w ubiegłym sezonie znakomicie prezentował się w barwach MKS-u Dąbrowa Górnicza i Zastalu. Kolejnym świetnym ruchem z przeszłością w Zielonej Górze jest łotewski skrzydłowy Janis Berzinš, zaś prawdziwymi strzałami w dziesiątkę mogą być Amerykanie – Travis Leslie i Ray McCallum. Pierwszy ma za sobą krótką przygodę w barwach Los Angeles Clippers oraz bogate CV z gry w Europie. Podczas występów na Litwie, we Francji oraz Niemczech pokazywał się z dobrej strony w EuroCupie i koszykarskiej Lidze Mistrzów. Drugi z Amerykanów ma z kolei ponad 150 meczów rozegranych w NBA w Sacramento Kings, San Antonio Spurs i Memphis Grizzlies, a także bogate doświadczenie z gry w czołowych ligach Europy. Kamiński ma z wrocławianami niewyrównane rachunki krzywd. W dwóch ostatnich sezonach to właśnie Śląsk stawał na drodze Legii najpierw do brązowego, a później do złotego medalu. Do trzech razy sztuka? Rewanż za finał już w drugiej kolejce, w pierwszej Legia otwiera sezon zasadniczy wyjazdem do Rawlplug Sokoła Łańcut, beniaminka Energa Basket Ligi.

Minione rozgrywki na „pudle” zakończył Anwil Włocławek, gdzie trener Przemysław Frasunkiewicz kontynuuje budowanie zespołu na własną modłę. We Włocławku udało się zatrzymać Luke’a Petraska, a przy tworzeniu kadry szkoleniowiec postawił na sprawdzone przez siebie nazwiska. Do składu „Rottweilerów” powraca chorwacki center Josip Sobin, trzykrotny Mistrz Polski, w tym dwukrotnie z Anwilem. Frasunkiewiczowi udało się przekonać do gry amerykańskiego rzucającego obrońcę Josha Bostica, co jest prawdziwym hitem transferowym. Obaj panowie znają się jeszcze z pracy w Asseco Arce Gdynia, gdzie Bostic był prawdziwą gwiazdą ze średnią ponad 18 punktów na mecz. W Gdynii u obecnego trenera włocławian grał także Amerykanin Phil Greene, który jest rozgrywającym i ma uzupełnić tą pozycję obok lidera polskiej rotacji, Kamila Łączyńskiego. Zagraniczny roster uzupełnia Janari Jöesaar. Estoński skrzydłowy jest reprezentantem swojego kraju, a w starcia z reprezentacją Polski w eliminacjach do Mistrzostw Świata rzucił łącznie 36 punktów. Kilkanaście dni temu brał również udział w Eurobaskecie, notując solidne 8,4 punktów na mecz. Last dance w Anwilu „odtańczy” 40-letni weteran Szymon Szewczyk, który otwarcie mówi o chęci zdobycia medalu. Czy zejdzie ze sceny w blasku złota? Anwil zaczyna sezon kolejno z Zastalem, Sokołem, Śląskiem i Legią.

Sporą rewolucję przeszli najwięksi przegrani ubiegłego sezonu. Grupa Sierleccy Czarni Słupsk jako beniaminek zakończyli sezon zasadniczy na pierwszym miejscu i byli o włos od wyeliminowania Śląska Wrocław w półfinale play-off. Ostatecznie zespół Mantasa Česnauskisa zakończył sezon na 4. pozycji. Szkoleniowiec słupszczan zdawał sobie sprawę z ograniczonych możliwości finansowych klubu i stracił latem nie tylko wszystkich obcokrajowców stojących za sukcesem zespołu, ale także większość polskiej rotacji. W Słupsku wykonano dużą pracę i zbudowano ciekawą drużynę. O sile polskiego składu mają stanowić doświadczeni na ligowych parkietach Michał Chyliński i Paweł Leończyk, a godnym wsparciem będą Mikołaj Witliński i Jakub Musiał, który pod okiem Česnauskisa powinien wykonać kolejny krok w przód. Obcokrajowcy, w których nadzieje pokłada trener Czarnych to Amerykanie – rozgrywający Diante Watkins, obwodowi Zack Bryant i Schavon Coleman, podkoszowy David DiLeo oraz center De’Quan Lake. Wszyscy zdołali pokazać się z dobrej strony w sparingach, a szkoleniowiec drużyny ze Słupska podkreśla, że to tylko część ich potencjału. Dla beniaminków drugi sezon zwykle jest tym trudniejszym, a terminarz – podobnie jak rok temu – nie należy do przyjemnych. Czarni w pierwszych siedmiu kolejkach zmierzą się z aż pięcioma uczestnikami ubiegłorocznych play-offów.

Targany problemami finansowymi zespół Enea Zastal BC Zielona Góra przystępuje do sezonu całkowicie odmieniony. Z ubiegłorocznego składu drużyny trenera Olivera Vidina ostał się jedynie Przemysław Żołnierewicz, który powinien być liderem polskiej rotacji. Jeżeli uda się dograć wszystkie sprawy w zespole z Zielonej Góry zobaczymy obu synów ś.p. Adama Wójcika. Bliźniacy Jan (ma już podpisany kontrakt) i Szymon wystąpili w sparingu Zastalu z litewskim CBet Jonava, zostawiając bardzo pozytywne wrażenie. Jan w ubiegłym sezonie nie dostawał zbyt wielu szans w Śląsku. W nowym klubie ma być inaczej. Z kolei Szymon poprzedni sezon spędził w NCAA w barwach UMBC Retrievers, gdzie zdobywał nieco ponad 7 punktów na mecz. Zagranicznym rosterem Zastalu będzie zarządzać rozgrywający Glenn Cosey. Amerykanin po 5 latach wraca do PLK. Poprzednio notował świetny sezon w Toruniu. Pozostali zielonogórscy obcokrajowcy to zawodnicy z Bałkanów – Serbowie Aleksandar Zečević i Dušan Kutlešić oraz Czarnogórzec Alen Hadžibegović. „Potrzebujemy właśnie takich zawodników, którzy mają coś do udowodnienia” – podkreśla Vidin. Mniejszy niż zwykle budżet sprawia, że Zastal będzie musiał udowodnić niedowiarkom, że nadal jest zespołem realnie myślącym nie tylko o play-offach. Ale czy wystarczy w Zielonej Górze jest wystarczająco dużo jakości?

„Czarnym koniem” nadchodzących rozgrywek powinien być Trefl Sopot, który już na starcie koszykarskiego „mercato” wyciągnął spod obrusa bazookę i odpalił pocisk w kierunku rywali. Pozyskanie na ławkę trenerską Żana Tabaka może kompletnie przewrócić ligową hierarchię – to w końcu mistrz i wicemistrz Polski z ówczesnym Stelmetem Zielona Góra. W Sopocie po sezonie, o którym chcieliby zapomnieć (zaledwie 10. miejsce – red.) szybko wzięli się do roboty. Liderami polskiego składu zostali reprezentanci Polski – Michał Kolenda oraz pozyskany właśnie z Zielonej Góry Jarosław Zyskowski, jeden ze współbohaterów zwycięskiego ćwierćfinału Eurobasketu przeciwko Słowenii. Chorwacki szkoleniowiec powinien odważniej stawiać na młodych, Andrzeja Plutę juniora oraz 19-letniego Jakuba Urbaniaka, który błysnął umiejętnościami w kadrze Polski do lat 20. Trefl postawił na solidnych obcokrajowców. Łotewski podkoszowy Rolands Freimanis to już uznana marka w naszej lidze. Z kolei Jean Salumu to reprezentant Belgii, doświadczony, ograny w europejskich ligach strzelec. Zagraniczną rotację uzupełniają Amerykanie – rozgrywający Glynn Watson i doświadczony na europejskich parkietach Cameron Wells oraz środkowy Wesley Gordon, który ma królować na obu tablicach. Trefl ma dość przyjemny terminarz, bowiem aż do końca listopada uniknie starć z potencjalnymi kandydatami do czołowych miejsc.

Po zwolnieniu Igora Milicicia ze stanowiska pierwszego trenera w BM Stali Ostrów Wielkopolski zaszły spore zmiany. Nowym szkoleniowcem został 30-letni Andrzej Urban, który w mieście nad Ołobokiem próbuje zbudować nową jakość. Mistrzowie z 2021 roku w ubiegłym sezonie rozczarowali swoich kibiców, gładko odpadając już w pierwszej rundzie play-off z Legią w stosunku 0:3. W nowym sezonie krajowymi liderami „Byków” będą doświadczony środkowy Damian Kulig oraz reprezentant Polski na Eurobaskecie, Jakub Garbacz. Zagraniczna rotacja jest bardzo ciekawa. Po sześciu latach do PLK wraca Nemanja Djurišić, czarnogórski skrzydłowy znany z występów w Stelmecie. Interesującym zawodnikiem może być rzucający obrońca z Łotwy, Aigars Skele, który całkiem nieźle radził sobie w Bundeslidze. Jeszcze ciekawiej prezentuje się postać Adonisa Thomasa. Amerykanin, który zaliczył epizod w NBA (6 spotkań) zna się z Kuligiem z występów w tureckim Teksut Bandirma. Nowy skrzydłowy ostrowskich „Byków” ma spore doświadczenie z gry w Europie, a z Polską łączą go wspomnienia z Mistrzostw Świata do lat 17, podczas których zwyciężył z kadrą USA pokonując w finale Biało-Czerwonych. Był wówczas najlepiej zbierającym zawodnikiem na parkiecie. Ostrowianie wciąż poszukują zagranicznego centra, bowiem osamotniony Kulig potrzebuje zawodnika do rotacji. Stal chciałaby wrócić do gry o medale, ale proces ewolucji niekoniecznie może im na to pozwolić. Terminarz wysyła ostrowskie „Byki” na wyjazdy w pierwszych trzech kolejkach.

O play-offach na poważnie myślą również w Stargardzie, Gdyni, Toruniu i Lublinie. Spójnia po zatrudnieniu na stanowisko trenera Sebastiana Machowskiego zbudowała ciekawy skład z Krzysztofem Sulimą, Karolem Gruszeckim, Pawłem Kikowskim i Tomaszem Śniegiem na czele. Dzięki pracy w Europie Machowski ma niezłe kontakty, które pozwoliły na ściągniecie wartościowych graczy takich jak przebojowy środkowy Shawn Jones, znany z występów w Anwil czy starszy brat jednego z najlepszych graczy ubiegłego sezonu, Jonaha Matthewsa, Jordan, z doświadczeniem w G-League, we Włoszech oraz w lidze VTB. Z kolei w Toruniu już w ubiegłym sezonie pokazali, że potrafią trafić z obcokrajowcami. W tym roku postawiono na Amerykanów bez doświadczenia w Europie o bliźniaczopodobnych nazwiskach – Jordan Burns, Marcus Burk i Joey Brunk. O sile Twardych Pierników będą stanowili również weterani, reprezentant Polski na Eurobaskecie Aaron Cel oraz Bartosz Diduszko wspierani przez młodych-gniewnych – Kacpra Gordona i Wojciecha Tomaszewskiego, dla których to doskonały moment na wejście o level wyżej.

W Gdyni głośno mówiło się o wycofaniu z rozgrywek, ale wydaje się, że wszystko powoli układa się po myśli gdynian. W połowie sierpnia klub przejął nowy inwestor, pojawili się także sponsorzy, pozwalający na dopięcie budżetu. Nowy trener, Krzysztof Szubarga był niezwykle doświadczonym zawodnikiem. Jak poradzi sobie na ławce trenerskiej przekonamy się w najbliższych tygodniach. Drużyna jest dość sensownie zbudowana. Weterani Adam Hrycaniuk i Bartłomiej Wołoszyn mają napędzać młodszych, ale równie zdolnych Adriana Boguckiego i Michała Samsonowicza, którzy powinni w końcu zerwać łatkę wiecznych talentów. Liderem drużyny będzie James Florence, pozyskany ze Stali Ostrów, który w Gdyni grał już cztery lata temu, notując wówczas najlepszy sezon w historii występów w PLK. W Lublinie nową jakość ma zapewnić trener Artur Gronek, który po niepowodzeniach w Astorii Bydgoszcz wreszcie ma wrócić do play-off. Tym razem jako szkoleniowiec Polskiego Cukru Pszczółki Startu. „Koziołki” zatrzymały czołowego strzelca, Clevelanda Melvina oraz kapitana Mateusza Dziembę. Polski skład uzupełniono o Kacpra Młynarskiego ze Spójni i młodego Michała Krasuskiego, który podążył za trenerem Gronkiem z Bydgoszczy. Z Astorii do Lublina trafił także czołowy środkowy ligi, Łotysz Klavs Čavars. Zagraniczną rotację dopełniają estoński podkoszowy Kregor Hermet oraz powracający do Startu, ku uciesze lubelskich kibiców, Sherron Dorsey-Walker. Lublinianie chcą jeszcze pozyskać zagranicznego rozgrywającego.

Wśród potencjalnych spadkowiczów głównym kandydatem jest beniaminek, Rawlplug Sokół Łańcut. Po rezygnacji Dariusza Kaszowskiego, wieloletniego szkoleniowca zespołu, funkcję trenera w Łańcucie objął jego asystent, Radosław Soja. Wydaje się, że liderami dość słabej polskiej rotacji powinni być najbardziej doświadczeni na poziomie ekstraklasowym Marcin Nowakowski i Mateusz Szczypiński, który świetnie wypadał w przedsezonowych sparingach. Podkarpacki zespół zdołał zakontraktować trzech Amerykanów, wszystkich pochodzących ze stanu Georgia. Liderem ma być była gwiazda MKS Dąbrowa Górnicza, rozgrywający Lee Moore. Wsparciem dla niego ma być Delano Spencer, ostatnio grający w Czechach na poziomie średnio 11 punktów na mecz. O spokój pod koszem ma zadbać Raynere Thornton, który poprzednie rozgrywki spędził w Rumunii. Sokół poszukuje jeszcze środkowego z zagranicy. Drużyna z Podkarpacia rozpoczyna sezon czterema domowymi spotkaniami, ale pierwsze dwa z nich to starcia z Legią i Anwilem. Na chwilę obecną łańcucki zespół wydaje się być tym najsłabszym, ale wszystko zweryfikuje liga.

Dzisiejszy Superpuchar rozpoczyna nowy sezon w Energa Basket Lidze. Jutrzejsze starcie beniaminka i wicemistrza Polski zainauguruje ligowe granie. Hitem pierwszej kolejki będzie niedzielny mecz dawnych mistrzów, Anwilu z Zastalem. Poprzedni sezon pod względem emocji zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko. Wierzymy, że na fali sukcesu reprezentacji rozpoczynające się rozgrywki będą równie interesujące.

Related Articles