Skip to main content

Środowym starciem o trofeum im. Adama Wójcika, czyli Pekao S.A. Superpuchar Polski pomiędzy Mistrzem Polski Kingiem Szczecin i zdobywcą Pucharu Polski Treflem Sopot rozpoczynamy kolejny, mamy nadzieję, że emocjonujący, sezon koszykarskiej ekstraklasy, która w tym roku i przez kolejne trzy lata będzie Orlen Basket Ligą. Kto zagra o laury, a kto o utrzymanie ligowego bytu?

Obrońca tytułu King Szczecin utrzymał kluczowych dla trenera Arkadiusza Miłoszewskiego graczy. W nowym sezonie ponownie w szczecińskiej Netto Arenie oglądać będziemy Tony’ego Meiera, Zaca Cuthbertsona, Andrzeja Mazurczaka i Filipa Matczaka. Nowe twarze w barwach „Wilków Morskich” to Darryl Avery Woodson, Amerykanin ze sporym doświadczeniem na europejskich parkietach, który ma wspomóc zespół w obronie i rozgrywaniu akcji, mobilny center Morris Udeze prosto z NCAA oraz Jhonathan Dunn, jeden z czołowych graczy ubiegłego sezonu Bundesligi, mający za sobą występy w Basketball Champions League, w której King zadebiutuje już tej jesieni. W miejsce Mateusza Kostrzewskiego szczecinianie pozyskali Michała Nowakowskiego z Anwilu Włocławek. Skrzydłowy ma za sobą udany sezon w barwach „Rottweilerów” i należy oczekiwać, że wniesie wartość dodaną w zespole Kinga, który ma argumenty, aby ponownie grać o złoto.

Wicemistrz WKS Śląsk Wrocław przeszedł sporą rewolucję. Na ławkę trenerską po 2 latach przerwy wrócił Oliver Vidin. Serb razem z działaczami zbudował interesujący zespół. We Wrocławiu pozostali przede wszystkim Łukasz Kolenda i Jakub Nizioł. Polską rotację uzupełnił dość niespodziewanie Szymon Nowicki, 18-letni wielki talent, który ostatni sezon spędził w słynnym Realu Madryt. Mocnymi transferami są z pewnością rosły serbski center Dušan Miletić z doświadczeniem z gry w Partizanie Belgrad i hiszpańskiej Gironie, gdzie grał u boku Marca Gasola. Głośniejsze CV ma zaś Jawun Evans, który rozegrał 56 spotkań w NBA w barwach Los Angeles Clippers i Phoenix Suns. Amerykański rozgrywający musi wejść w buty Travisa Trice’a i Jeremiaha Martina. Wzmocnieniem składu będą także Amerykanin Hassani Gravett, po udanym sezonie w Bundeslidze i Litwin Saulius Kulvietis, za którym ponad dekada gry na parkietach czołowych europejskich lig. Na Orlen Basket Ligę to bardzo mocny roster, ale czy wystarczy na poprawienie wyników w EuroCupie? Czas pokaże.

Brązowi medaliści ubiegłego sezonu, Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski utrzymał kręgosłup zespołu z przeżywającym drugą młodość Damianem Kuligiem, Nemanją Djurišiciem i łotewskim duetem Ojars Siliņš – Aigars Šķēle. Za tym ostatnim bardzo udane mistrzostwa świata z kadrą Łotwy, która finalnie zajęła 5. miejsce w debiucie na tej imprezie. Nowe nabytki „Byków” to obiecujący rozgrywający z USA, Rodney Chatman oraz litewski skrzydłowy z Bundesligi, Arunas Mikalauskas. W przeciwieństwie do ligowych rywali ostrowianie dysponują naprawdę mocną polską rotacją. Do zespołu trafili weterani Michał Chyliński i wracający po kontuzji kolana Krzysztof Sulima, a także David Brembly, który ostatni sezon spędził w Dijon, zespole francuskiej ekstraklasy. Drużyna trenera Andrzeja Urbana ma nad wszystkimi zainteresowanymi grą o medale jedną przewagę – nie będzie grać w pucharach, dysponując dłuższym czasem na regenarację. To może być spory atut w sezonie zasadniczym, a przewaga parkietu w play-off to zawsze duży handicap.

Legia zakończyła ubiegły sezon na najgorszym dla sportowca miejscu – czwartym. Nic więc dziwnego, że podrażnieni warszawscy działacze zbudowali drużynę, która zdaniem wielu może być głównym faworytem do złota. Ekipa trenera Wojciecha Kamińskiego zatrzymała tylko trzech graczy z ubiegłego sezonu – świetnego Arica Holmana oraz zadaniowców Grzegorza Kulkę i Dariusza Wykę. Z kolei pozyskani gracze robią wrażenie. Tylko w polskiej rotacji znaleźli się opuszczający Sopot po kilku latach gry Michał Kolenda oraz powracający na krajowe parkiety Marcel Ponitka. Młodszy z klanu to dwukrotny mistrz Polski ze Stelmetem Zielona Góra, a przede wszystkim kapitalny obrońca. Pod koszem różnicę ma zrobić znany z krajowych parkietów Josip Sobin. Za punkty odpowiadać mają z kolei przychodzący z Czech PJ Pipes i Christian Vital, nazywany specjalistą od złota. Vital dwa lata temu wygrał rozgrywki amerykańskiej G-League, rok temu zwyciężył w kanadyjskiej CEBL, zostając jednocześnie MVP finałów. Czy teraz czas na PLK? Odpowiedź brzmi: nie wiem, choć się domyślam. Gdy do pełni zdrowia i gry wróci jeszcze Jakub Schenk, Legia może być nie do zatrzymania.

W gronie kandydatów do medalu, nawet złotego, wielu widzi Anwil Włocławek. I nic w tym dziwnego. Trener Przemysław Frasunkiewicz jak zwykle zmontował skład na swoją modłę, ale jest to skład z bardzo wysokim sufitem. Anwil utrzymał Kamila Łączyńskiego, Luke’a Petraska i Victora Sandersa, a po kontuzji wraca do gry Janari Jöessar. Wsparciem na rozegraniu ma być Amerykanin Amir Bell, doświadczony zawodnik, obyty na europejskich parkietach. Na skrzydło do Sandersa dołączył reprezentant Polski Jakub Garbacz, który będzie chciał się pokazać z lepszej strony po średnio udanym sezonie w Ostrowie. Prawdziwa siła „wjechała” pod kosz. Znany z występów w Słupsku Kalif Young oraz Tanner Groves mają zapewnić balans w „pomalowanym” zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Frasunkiewicz wprost uwielbia wybierać nieoczywistych graczy i konsekwentnie budować ich jako wartościowych graczy. Mistrzowie FIBA Europe Cup zawiedli w ubiegłym sezonie PLK i z pewnością będą chcieli zmazać plamę przed niezwykle wymagającą publicznością w Hali Mistrzów.

Poza wspomnianą „piątką” trudno upatrywać mistrzowskich szans pozostałych drużyn. O play-offy powinny powalczyć ekipy Trefla Sopot, MKS-u Dąbrowa Górnicza, Polskiego Cukru Startu Lublin i PGE Spójni Stargard i Grupy Sierleccy Czarnych Słupsk. W Sopocie Žan Tabak przeprowadził kompletną rewolucję. Z poprzedniego sezonu zobaczymy jedynie Jarosława Zyskowskiego i Błażeja Kulikowskiego. Pozyskanie czołowego polskiego centra Mikołaja Witlińskiego, rozgrywającego kadry Węgier Benedeka Varadiego, doświadczonych skrzydłowych Aarona Besta i Austona Barnesa oraz reprezentanta Belgii Andiego Van Vlieta ma pozwolić Treflowi wrócić do gry o najwyższe cele. Z kolei zespół z Dąbrowy Górniczej utrzymał ligowy byt dzięki buzzer-beaterowi Gerry’ego Blakesa w ostatniej kolejce sezonu. Dlaczego teraz typujemy ich do play-off? Hiszpański trener Boris Balibrea zbudował interesujący zespół, który świetnie radził sobie w sparingach. Zespół MKS-u mają ciągnąć Tayler Persons, za którym udany sezon w barwach Twardych Pierników Toruń, a także przychodzący z Bundesligi Chilijczyk Nicolas Carvacho i Hiszpan Marc Garcia z hiszpańskiej ekstraklasy. Liderem polskiej rotacji będzie Dominik Wilczek.

W Lublinie zaczęli z wysokiego C. Do zespołu trenera Artura Gronka dołączył rodowity lublinianin Jakub Karolak, wzmacniając polską rotację prowadzoną dotychczas przez kapitana, Mateusza Dziembę. Start zakontraktował doświadczonego reżysera gry, Jabrila Durhama, który razem z Liamem O’Reillym ma stworzyć na obwodzie solidny duet. Bliżej obręczy postawiono na sprawdzone nazwiska na krajowym podwórku – FIlip Put, Trey Wade i Barret Benson. Ciekawym graczem wydaje się być także Chorwat Tomislav Gabrić. Mało mówi się o Spójni, a drużyna ze Stargardu zakończyła sezon na 5. miejscu po rundzie zasadniczej i zagra w FIBA Europe Cup. W zespole trenera Sebastiana Machowskiego trudno szukać wielkich gwiazd, ale patrząc w skład nie widać w nim słabych punktów. Stephen Brown z francuskiej ekstraklasy, obiecujący strzelec Devon Daniels i utalentowany Serb Aleksandar Langović to nowe nabytki Spójni. Obok znanych z ligowych parkietów Wesa Gordona, Bena Simonsa czy Karola Gruszeckiego mogą znów zaprowadzić stargardzką ekipę do sukcesów.

Dość niedoceniana przed startem sezonu jest ekipa trenera Mantasa Česnauskisa. Czarni pozyskali reprezentanta Polski Michała Michalaka, który z miejsca staje się liderem krajowej rotacji słupszczan. Amerykanie Mike Caffey i MaCio Teague mają być najważniejszymi ogniwami układanki litewskiego szkoleniowca Czarnych. Transfer Szymona Wójcika z Zastalu może okazać się game changerem. Wydaje się bowiem, że syn ś.p. Adama Wójcika wciąż nie rozwinął w pełni skrzydeł. Czarni wciąż mają miejsce dla dwóch obcokrajowców.

Ciekawie wygląda drużyna beniaminka, czyli Dziki Warszawa. Intrygujący obcokrajowcy w osobach Matta Colemana, Dominica Greena, Emmanuela Little czy Nicka McGlynna w połączeniu z polską rotacją balansującą umiejętnościami pomiędzy ekstraklasą a pierwszą ligą mogą być mieszanką wybuchową, która zagwarantuje utrzymanie. Z uwagą będziemy przyglądali się powrotowi Piotra Pamuły na parkiety Orlen Basket Ligi. Były reprezentant Polski trapiony wieloma kontuzjami będzie chciał podjąć ostatnią próbę gry na najwyższym poziomie. Trzymamy kciuki Piotr!

W gronie zespołów, które powalczą o utrzymanie znajdują się Suzuki Arka Gdynia oraz ponownie Tauron GTK Gliwice i Twarde Pierniki Toruń. Nad morzem próbują eksperymentować. Debiutujący trener Wojciech Bychawski ma zespół oparty na polskiej rotacji. Zaledwie dwóch obcokrajowców to Serb Stefan Kenić oraz młody Tomas Pačesas junior, syn znakomitego reprezentanta Litwy. Liderami zespołu mają być Przemysław Żołnierewicz oraz Andrzej Pluta junior, ale obaj mają w kontraktach zapisy pozwalające na zmianę barw klubowych w trakcie sezonu. To stawia dyspozycję Arki pod znakiem zapytania. W Gliwicach trener Paweł Turkiewicz spróbuje przełamać klątwę. Gliwiczanie nigdy nie zajęli wyższego miejsca niż dwunaste i jak mawia Radosław Hyży jest to drużyna na zapłacenie faktur. Bardzo przeciętny polski skład uzupełniają sprawdzeni w ligowych bojach na parkietach PLK Martinš Laksa i Terry Henderson. To może być jednak zbyt mało do utrzymania.

Na końcu drużyna z najniższym budżetem w całej lidze. Toruńskie Twarde Pierniki pod dowództwem nowego trenera Srdjana Suboticia przystępują do ligi z byłym reprezentantem Polski, weteranem Aaronem Celem i naprawdę solidnym rozgrywającym, Chorwatem Goranem Filipoviciem. Pozostali stranieri – powracający po kontuzji Arik Smith, Trey Diggs, Gligorije Rakocević i debiutant Aljaz Kunc – dopiero spróbują udowodnić swoją wartość. W chwili obecnej Toruń wygląda jak główny kandydat do spadku, dysponując krótką kołdrą z mocno przeciętnym składem.

W środowy wieczór w Arenie Sosnowiec, będącej częścią kompleksu sportowego ArcelorMittal Park, rozpoczniemy nowy sezon Orlen Basket Ligi. Poprzedni zakończył się sensacyjnym, ale zasłużonym mistrzostwem Kinga Szczecin, a niespodzianek w czołówce nie brakowało. Życzymy sobie i kibicom, aby nadchodzące rozgrywki ponownie zapewniły mnóstwo emocji.

Related Articles