Skip to main content

Przełom lipca i sierpnia to dobry moment, aby zerknąć do Polskiej Ligi Koszykówki, która jak co roku w lecie przechodzi mniejsze i większe zmiany. Największa tegoroczna nowość to nowy sponsor ligi. Od sezonu 2023/2024 szesnaście najlepszych drużyn w Polsce zagra w Orlen Basket Lidze. Co słychać w poszczególnych zespołach?

Świeżo upieczony Mistrz Polski, King Szczecin bardzo szybko zaczął budowanie składu, który z powodzeniem ma rywalizować w PLK oraz koszykarskiej Lidze Mistrzów. Mimo ogromnych chęci ze strony Wilków Morskich, nie udało się zatrzymać MVP finałów, Bryce’a Browna, który wybrał grę we Francji. Szczecin opuszcza także najlepszy dunker ubiegłego sezonu, Phil Fayne, który trafił do Portugalii. W Kingu nie zobaczymy także Alexa Hamiltona. Trenerowi Arkadiuszowi Miłoszewskiemu udało się zatrzymać kluczowych dla niego graczy: Andrzeja Mazurczaka, Tony’ego Meiera, Filipa Matczaka i – co najważniejsze – Zaca Cuthbertsona. Nowymi nabytkami są wyróżniający się w I lidze Artur Łabinowicz, który spróbuje przebić się w PLK i dobrze zna się z Cuthbertsonem (grali razem na uczelni w USA), wzmacniający polską rotację Michał Nowakowski, który wraca do Szczecina po 7 latach przerwy oraz nowi obcokrajowcy. Morris Udeze, 24-letni amerykański środkowy jeszcze kilkanaście tygodni temu trenował z Los Angeles Lakers przed tegorocznym draftem NBA. Z kolei Jhonathan Dunn trafia do Kinga z Bundesligi. Amerykanin to świetny trójkowicz z doświadczeniem w Lidze Mistrzów. Do Szczecina przechodzi z zespołu grupowego rywala Wilków Morskich, MHP Riesen Ludwigsburg.

Sporo zmian w zespole wicemistrzów, WKS-u Śląska Wrocław. Do najistotniejszej zmiany doszło na ławce trenerskiej. Turecki szkoleniowiec Ertuğrul Erdoğan zdezerterował skorzystał z klauzuli w kontrakcie, która umożliwiała rozwiązanie umowy. Zespół poprowadzi… Oliver Vidin, który wraca do Wrocławia po rocznej przerwie i pracy w Enea BC Zastalu Zielona Góra. Personalnie można mówić o rewolucji. Drużynę opuścili Justin Bibbs, Aleksander Dziewa, Ivan Ramljak, Jakub Karolak i Jeremiah Martin. Szczególnie przy ostatnim nazwisku pojawiły się duże kontrowersje, bowiem Amerykanin wybrał grę w Rosji. Bliski odejścia byłby także Łukasz Kolenda, ale na przeszkodzie transferu stanęła szczerość zawodnika, który w końcówce sezonu zmagał się z kontuzją, którą leczy podczas letniej przerwy. Vidin musi budować nowy zespół z myślą o lidze i EuroCupie. Poczynił już pierwsze kroki kontraktując do polskiej rotacji utalentowanego Szymona Nowickiego, który poprzedni sezon spędził na nauce basketu w słynnym Realu Madryt! Jeśli tylko Śląsk nie przyspawa go do ławki i da grać choćby na zapleczu PLK, jego rozwój może eksplodować. Zagraniczną rotację oprócz mającego ważny kontrakt Artsioma Parakhouskiego uzupełnią nowe twarze. Hassani Gravett trafia do Wrocławia z niemieckiego Oldenburga, mając za sobą bagaż doświadczeń z NBA i G-League. Jawun Evans to już poważny ruch – 56 spotkań w NBA i udany poprzedni sezon w lidze litewskiej to znakomita rekomendacja. Z kolei Dušan Miletić ląduje w Śląsku wprost ze słonecznej Hiszpanii (Girona), gdzie grał ramię w ramię z Markiem Gasolem. Wrocławianie pozostają obecnie z luką na pozycji silnego skrzydłowego.

W przypadku BM Stali Ostrów Wielkopolski największą niespodzianką była decyzja o niezgłaszaniu się do europejskich pucharów. „Byki” zamierzają się skupić wyłącznie na Orlen Basket Lidze, a trener Andrzej Urban będzie miał do dyspozycji kręgosłup zespołu z ubiegłego sezonu. W Ostrowie zostają Damian Kulig, Łotysze Aigars Šķēle i Ojārs Siliņš, a także Czarnogórzec Nemanja Djurišić. Z pewnością w mieście nad Warta nie zobaczymy już reprezentantów Polski, Jakuba Garbacza i Mateusza Michalaka, a także Amerykanina Adonisa Thomasa, który w drugiej części poprzedniego sezonu mocno rozczarował. Polską rotację Stali uzupełni doświadczony Michał Chyliński, który wraca do Ostrowa po 4 latach przerwy. Ostrowianie zakontraktowali już dwóch nowych obcokrajowców. Rodney Chatman to 24-letni rozgrywający, który w ostatnim sezonie z powodzeniem grał w lidze duńskiej. Z kolei Litwin Arunas Mikalauskas został pozyskany z Bundesligi. Z uwagi na brak gry w Europie Stal ma już zajęte wszystkie „sloty” dla graczy z zagranicy. W związku z tym należy oczekiwać uzupełnienia kadry zawodnikami krajowymi. W kuluarach mówi się o chęci zatrzymania Mateusza Zębskiego oraz pozyskaniu wracającego po kontuzji kolana Krzysztofa Sulimy.

Mocno na rynku transferowym popracowała Legia Warszawa. Zespół trenera Wojciecha Kamińskiego, podrażniony zaledwie 4. miejscem w minionej kampanii, jest zdeterminowany, aby w nadchodzącym sezonie pójść wyżej w ligowej hierarchii. Stąd mocne transfery krajowych graczy – pozyskanie Michała Kolendy i Jakuba Schenka na umowach długoterminowych może być sporym game changerem w trakcie ligowego sezonu oraz kwalifikacji do koszykarskiej Ligi Mistrzów. W tej ostatniej różnicę mają robić obcokrajowcy. „Wojskowi” pozyskali króla strzelców ligi czeskiej, Shawna Pipesa, do Warszawy po rocznym epizodzie na Węgrzech wrócił Raymond Cowels, zaś Christian Vital, mistrz G-League i kanadyjskiej ekstraklasy ma być według działaczy Legii potencjalnym zawodnikiem na poziomie Euroligi. Prawdziwym hitem w stolicy było zatrzymanie Arica Holmana, o którego walczył Śląsk Wrocław i grecki AEK Ateny. Amerykanin, który w poprzednim sezonie zrobił furorę w PLK spróbuje wprowadzić „Legionistów” do Ligi Mistrzów. W Warszawie prawdopodobnie będą szukać jeszcze solidnej, zagranicznej opcji na pozycji środkowego, gdzie z ważnym kontraktem pozostają jedynie Dariusz Wyka i Adam Linowski.

Po dobrym sezonie zasadniczym PGE Spójnia Stargard została nagrodzona przez europejska federację miejsce w fazie grupowej FIBA Europe Cup. Stąd zespół trenera Sebastiana Machowskiego będzie budował skład oparty na sześciu obcokrajowcach. Rozgrywający Stephen Brown z powodzeniem radził sobie w Bundeslidze i lidze francuskiej, skąd trafia do Stargardu. Devon Daniels zaliczył udany epizod w serbskim KK Čačak 94, gdzie odbudowywał się po kontuzji. Z kolei Ben Simons był najjaśniejszym punktem spadkowicza z PLK, Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz. Eksperci uważają, że to najlepszy ruch Spójni latem. Pod koszem stargardzki zespół wzmacniają młodziutki, 22-letni Aleksandar Langović oraz znany z występów w Treflu Sopot, Wesley Gordon. Serb to zawodnik z potencjałem, który dopiero zbiera doświadczenie. Tego nie brakuje Amerykaninowi. Razem powinni stworzyć wybuchowy duet, który może rządzić pod tablicami. Gordon już to udowadniał. Wartością dodaną krajowej rotacji obok Karola Gruszeckiego powinien być pozyskany z Zastalu Sebastian Kowalczyk. Czy Spójnia będzie w stanie powtórzyć wynik z ubiegłego sezonu i pogodzić grę w lidze z występami w Europie? Ma ku temu możliwości.

Rewolucja ma miejsce także w zespole Grupy Sierleccy Czarnych Słupsk. Trener Mantas Česnauskis musi zbudować zespół niemal od zera, bowiem z poprzedniego składu w drużynie zostali jedynie Bartosz Jankowski i Paweł Leończyk. Krajowy skład zyskał na jakości po transferze Szymona Wójcika. Jeden z braci bliźniaków, synów ś.p. Adama Wójcika, po powrocie z USA z powodzeniem radził sobie w barwach Zastalu i wykupił swój kontrakt, aby trafić do Słupska. Powoli klaruje się także zagraniczna rotacja. Pod kosz w miejsce Mikołaja Witlińskiego prosto z Lublina trafił rosły center, Litwin Benas Griciunas, który w barwach Startu pokazał się z całkiem niezłej strony. Carter Hendricksen to z kolei 23-letni debiutant na europejskich parkietach, prosto z amerykańskiej uczelni North Florida, gdzie zanotował najlepszy sezon w karierze. Za reżyserię gry Czarnych będzie odpowiadał doświadczony Mike Caffey. Amerykanin od niemal dekady zbiera szlify na Starym Kontynencie. Do Słupska trafia po całkiem udanym sezonie w Lidze Adriatyckiej w barwach MZT Skopje. Czarni w poprzednim roku nie trafili tak dobrze z personaliami, jak w debiutanckim sezonie dwa lata temu. Prezes Michał Jankowski znany jest jednak ze spokojnego budowania drużyny. Można więc sądzić, że w najbliższych kilkunastu dniach w Słupsku pojawią się kolejne nazwiska, szczególnie na pozycji skrzydłowych.

Zdobywca FIBA Europe Cup, Anwil Włocławek, zakończył sezon już w ćwierćfinale play-off, walcząc z Kingiem aż do meczu nr 5. Rozczarowanie było spore, ale nikt we Włocławku nie załamał rąk. Przeciwnie, trener Przemysław Frasunkiewicz pokazał swoją pracą, że potrafi zbudować zespół walczący o najwyższe cele. Kręgosłup „Rottweilerów” został utrzymany – Kamil Łączyński, Maciej Bojanowski, Luke Petrasek, a przede wszystkim Victor Sanders to nazwiska, które ponownie zobaczymy w Hali Mistrzów. Anwil nie próżnował także na rynku. Na pozycję centra pozyskał dwie „bestie” – znanego z występów w Słupsku Kalifa Younga oraz Tannera Grovesa z uniwersytetu Oklahoma, który oprócz atutów podkoszowych potrafi „sypnąć” za trzy. Za rozdawanie piłek oprócz „Łączki” będzie odpowiadał Amir Bell, solidny rozgrywający z przeszłością w Izraelu i Bundeslidze, anonsowany jako świetny obrońca. Cieszy powrót do zdrowia Janariego Jõesaara, estońskiego skrzydłowego, który ubiegły sezon zakończył w trzecim meczu sezonu z poważnym urazem stawu skokowego. Estończyk ma udowodnić swoją wielką wartość. Tę musi potwierdzić Jakub Garbacz, który do Włocławka trafia po słabym sezonie w Stali Ostrów. Reprezentant Polski ma naprawdę duże możliwości, a trener Frasunkiewicz wydaje być się odpowiednim człowiekiem, aby je uwolnić.

Trefl Sopot był zespołem, który najbardziej rozczarował na przestrzeni ubiegłego sezonu. Typowany do medali zespól trenera Žana Tabaka zakończył rundę zasadniczą na 8. miejscu i dość szybko odpadł z rywalizacji w play-off w starciu ze Ślaskiem. Chorwacki szkoleniowiec buduje zespół od nowa. Z poprzedniej drużyny pozostali jedynie młody Błażej Kulikowski oraz doświadczony Jarosław Zyskowski. Krajowa rotacja jest już uzupełniona. Zagranicznego rozgrywającego będzie wspierał Jakub Musiał pozyskany z Czarnych Słupsk, zaś pod koszem w składzie Trefla znalazło się miejsce dla Mikołaja Witlińskiego (również Czarni) oraz Szymona Tomczaka (poprzednio Śląsk Wrocław). Pierwsi obcokrajowcy są już zakontraktowani przez sopocian. Reżyserem gry nadmorskiego zespołu będzie rozgrywający reprezentacji Węgier, Benedek Varadi, który do Sopotu trafia po dobrych występach w rodzimej lidze oraz solidnym sezonie w litewskim Rytasie Wilno. Za zdobycz punktową mają z kolei odpowiadać doświadczeni Kanadyjczyk Aaron Best i Amerykanin Auston Barnes. Best to solidny skrzydłowy z występami w europejskich pucharach. Z kolei Barnes po udanych występach w Szwecji poradził sobie w bardziej wymagającej lidze belgijskiej oraz na Węgrzech. Teraz ma dać jakość Treflowi. W Sopocie do uzupełnienia graczami z zagranicy pozostały pozycję obwodowego oraz podkoszowego.

Część druga już jutro…

Related Articles