Skip to main content

Bardzo ważny dla układu sił w czołówce kategorii piórkowej pojedynek zwieńczy sobotnią galę UFC Fight Night w Kansas City.

W walce wieczoru wydarzenia niepokonany pod sztandarem UFC Arnold Allen stanie przed zdecydowanie największym wyzwaniem w swojej dotychczasowej karierze sportowej – przynajmniej na papierze! – krzyżując rękawice z byłym mistrzem wagi piórkowej Maxem Hollowayem.

Od czasu debiutu w UFC w 2015 roku Arnold Allen idzie jak burza. Wygrał dziesięć kolejnych walk, torując sobie drogę na 4. miejsce w rankingu 145 funtów. W pokonanym polu zostawiał między innymi Calvina Kattara czy Sodiqa Yusuffa. Jedynej porażki w karierze doznał w 2014 roku z rąk… Marcina Wrzoska! Dziś natomiast uchodzi za jednego z głównych pretendentów do pasa mistrzowskiego UFC w wadze piórkowej.

Max Holloway jest już prawdziwym weteranem UFC. Swego czasu wygrał aż czternaście walk z rzędu, rozsiadając się na mistrzowskim tronie, który obronił trzykrotnie. Dwukrotnie zdemolował legendę kategorii piórkowej Jose Aldo. Kres jego panowaniu zadał Alexander Volkanovski, z którym Hawajczyk mierzył się aż trzykrotnie, wszystkie z tych walk kończąc jednak na tarczy.

Holloway ma co prawda na karku dopiero 31 lat, ale jego bitewny przebieg jest ogromny – ma na koncie masę wojen na wyniszczenie. Nie brakuje wobec tego głosów, wedle których najlepsze lata kariery “Błogosławiony” ma już za sobą. Sam zawodnik podchodzi jednak do nich z rezerwą – podkreśla, że jego celem jest powrót na tron.

– Gdyby mistrzostwo nie było dla mnie motywacją, gdybym nie chciał wejść jak najwyżej, czy wziąłbym w ogóle tę walkę? – powiedział podczas konferencji prasowej przed galą. – Gdybym wychodził tylko po pieniądze, wziąłbym przecież łatwiejsze zestawienia.

– A wychodzę do gościa, którego uważają za kolejnego pretendenta. Wielu fanów uważa zresztą, że to on powinien walczyć o tymczasowy pas. Koniec końców, aby zostać najlepszym, musisz pokonać najlepszych – a najlepszym jest Błogosławiony!

29-letni Brytyjczyk nie ma żadnych wątpliwości, że pojedynek z Maxem Hollowayem stanowił będzie dla niego ostatni przystanek przed starciem o tytuł mistrzowski.

– Max to były mistrz, jeden z najlepszych piórkowych w historii – powiedział Allen. – Jego dokonania stanowią inspirację. Osiągnął wszystko, co chciałbym osiągnąć.

Tymczasem w wadze piórkowej panuje obecnie dwukrólewie. Na prawowitym tronie zasiada wspomniany Alexander Volkanovski, ale wobec jego nieudanej ostatecznie próby podboju kategorii lekkiej – przegrał z tamtejszym mistrzem Islamem Makhachevem – zorganizowano starcie o tymczasowy pas pomiędzy Yairem Rodriguezem i Joshem Emmettem. W lutym Meksykanin koncertowo rozprawił się z Amerykaninem, sięgając po tymczasowy tytuł. Do unifikacyjnego pojedynku, w którym Volakaknovski zmierzy się z Rodriguezem, dojdzie w lipcu na UFC 290.

Faworytem starcia Hollowaya z Allenem jest ten pierwszy. Nie ulega wątpliwości, że Hawajczyk zdecydowanie góruje nad Brytyjczykiem pod kątem doświadczenia – słynie też z niebywałej aktywności, tytanowej szczęki i żelaznej kondycji. Z drugiej zaś strony, Allen rozwija się z walki na walkę i znajduje się w prawdziwym gazie.

Related Articles