Nie porwały sobotnie gale KSW 93 oraz UFC Fight Night – dobre, emocjonujące walki można na obu wydarzeniach zliczyć na palcach jednej ręki.
Debiutancka gala KSW we Francji – a konkretnie w Paryżu na arenia Adidas – rozpoczęła się fatalnie. Cztery pierwsze pojedynki wołały o pomstę do nieba. Niski poziom, nuda w klatce. Dopiero w ostatnich walkach, tych najważniejszych działo się więcej.
W co-main evencie wydarzenia powracający do akcji po 2-letnim prawie rozbratem z walką były mistrz wagi lekkiej Marian Ziółkowski skonfrontował się z kroczącym od efektownego zwycięstwa do efektownego zwycięstwa Wilsonem Varelą. Walka ta stała na dobrym poziomie, ale pozostał po niej olbrzymi niedosyt.
Dlaczego? Otóż, po wyrównanej rundzie pierwszej – dwaj sędziowie wypunktowali ją dla Francuza, jeden dla Polaka – Marian Ziółkowski w drugiej doznał kontuzji barku, nie będąc zdolnym do kontynuowania pojedynku. Owszem, oddać trzeba Vareli, że miał swój udział w tym urazie – wystawił łokieć, w który trafił Ziółkowski, wybijając bark – ale jednak nie takiego zakończenia oczekiwali fani.
Tak czy inaczej, odnosząc czwarte z rzędu zwycięstwo w KSW, Wilson Varela najprawdopodobniej utorował sobie drogę do pojedynku o pas mistrzowski wagi lekkiej. Z kim go stoczy? Tutaj pojawia się problem… Wszystko z uwagi na walkę wieczoru paryskiej gali, w której Salahdine Parnasse zdemolował w pierwszej rundzie Valeriu Mirceę, kończąc Mołdawianina kopnięciem na głowę. Rzecz bowiem w tym, że była to ostatnia walka Parnasse’a w kontrakcie z KSW. Teraz Francuz jest wolnym zawodnikiem, który może przebierać w ofertach – a na stole ma ich kilka, także ze strony światowych gigantów MMA z UFC i PFL. Nie wydaje się zatem szczególnie prawdopodobne, aby Salahdine Parnasse – mistrz wag piórkowej i lekkiej KSW – nad Wisłą pozostał. Najprawdopdobniej zatem osieroci dwie dywizje.
Wielkich fajerwerków nie stwierdzono też w Las Vegas, gdzie odbyła się gala UFC Fight Night.
W walce wieczoru Brendan Allen pokonał po zażartym, równym boju Chrisa Curtisa, rewanżując mu się za porażkę sprzed trzech lat. Pojedynek był toczony głównie w stójce, gdzie obaj zawodnicy mieli swoje momenty. Przewaga zapaśnicza należała natomiast do Allena, który sfinalizował kilka obaleń.
Po 25 minutach zawodów sędziowie orzekli niejednogłośnie o wiktorii Allena, już siódmej z rzędu w oktagonie UFC.
W Las Vegas o pozostanie pod sztandarem amerykańskiego giganta walczył Łukasz Brzeski. Polak był wyraźnym underdogiem przed starciem z debiutującym w UFC Valterem Walkerem, ale bitewne realia okazały się zupełnie inne od bukmacherskich.
Brazylijczyk zanotował co prawda kilka obaleń, ale nie był w stanie wyrządzić Polakowi większej krzywdy z góry. W stójce natomiast to Łukasz przeważał, trafiając zdecydowanie częściej. Ostatecznie wygrał jednogłośną decyzją sędziowską w stosunku 3 x 29-28. Jego bilans w UFC wynosi teraz 1-3. Była to też dla niego ostatnia walka w kontrakcie, ale po zwycięstwie nasz zawodnik liczy na to, że otrzyma propozycję jego przedłużenia.