Po trzech latach rozbratu z oktagonem w sobotę do akcji w ramach gali UFC 288 w Newark powróci jeden z najlepszych zawodników w historii sportów walki Henry Cejudo.
Amerykanin to złoty medalista olimpijski w zapasach w stylu wolnym oraz były mistrz dwóch kategorii wagowych UFC – muszej oraz koguciej. Z racji tych trzech dokonań sam stworzył sobie przydomek “Triple C”.
Henry Cejudo nie był widziany w akcji od maja 2020 roku, gdy w drugiej obronie tytułu mistrzowskiego kategorii koguciej pokonał Dominicka Cruza – zawodnika uznawanego przez wielu za najlepszego koguciego w historii. Po tamtym zwycięstwie nieoczekiwanie ogłosił jednak rozbrat ze sportem, co wyjaśnił jego przesytem.
Od dłuższego już jednak czasu “Triple C” przebąkiwał o powrocie do startów, przejawiając wysoką aktywność w mediach społecznościowych. Na celownik brał między innymi mistrzów Aljamaina Sterlinga czy Alexandra Volkanovskiego. Ostatecznie matchmakerzy UFC wyszli naprzeciw jego oczekiwaniom – w walce wieczoru sobotniej gali UFC 288 Henry Cejudo skrzyżuje rękawice z rozdającym karty w wadze koguciej Aljamainem Sterlingiem.
Funkmaster – bo taki przydomek nosi mistrz – rozsiadł się na tronie w kontrowersyjnych okolicznościach. W 2021 roku pokonał Petra Yana przez dyskwalifikację, pomimo iż do momentu nieprzemyślanego kolana na głowę, jakie zadał mu Rosjanin, zdecydowanie ustępował rywalowi. Na Sterlinga spadła wtedy lawina krytyki. Zarzucano mu, że “przyaktorzył”, udając, że nie jest w stanie kontynuować pojedynku po faulu Yana, czym ostatecznie zapewnił sobie zwycięstwo przez dyskwalifikację, a tym samym tytuł mistrzowski.
W rewanżu – niezwykle wyrównanym – gremialnie skreślany Sterling nieoczekiwanie pokonał Yana, tym razem już bez kontrowersji. W drugiej obronie tronu zdominował i ubił TJ-a Dillashawa.
Minimalnym faworytem bukmacherów jest Henry Cejudo. Jako mistrz olimpijski w zapasach, pretendent powinien decydować o tym, gdzie będzie toczył się pojedynek – a to niezwykle cenny atut w konfrontacji z grapplerem klasy Sterlinga. Z drugiej zaś strony, forma “Triple C” stoi pod niemałym znakiem zapytania – wszak będzie to dla 36-letniego już zawodnika powrót do akcji po 3-letnim aż rozbracie z oktagonem.
W co-main evencie gali naprzeciwko siebie staną dwaj czołowi półśredni, Belal Muhammad i Gilbert Burns. Pojedynek ten zorganizowano w ostatniej chwili – a to z uwagi na odwołanie starcia Beneila Dariusha z Charlesem Oliveirą, które pierwotnie stanowiło co-main event gali. Ten ostatni nabawił się jednak kontuzji, będąc zmuszonym do wycofania się z zawodów, a organizatorzy zdecydowali się przesunąć walkę na czerwiec.
Pojedynek Muhammada z Burnsem został oficjalnie zapowiedziany jako eliminator do walki o tytuł mistrzowski wagi półśredniej, na tronie której zasiada Leon Edwards. Jamajski mistrz w kolejnej obronie tytułu zmierzy się z Colbym Covingtonem, a o prawo walki ze zwycięzcą powalczą w sobotę wspomniani Muhammad i Burns.
Także tutaj nie znajdziemy wyraźnego faworyta. Bukmacherzy odrobinę więcej szans na zwycięstwo dają Burnsowi, ale wydaje się, że w starciu tym może zdarzyć się absolutnie wszystko.