Skip to main content

Nie zawiodła fantastycznie zapowiadająca się gala UFC 287, która odbyła się w sobotę w Miami – w hali Miami-Dade nie brakowało emocji i fantastycznych skończeń.

W pojedynku wieńczącym wydarzenie po raz czwarty naprzeciwko siebie stanęli byli kickbokserzy, Alex Pereira i Israel Adesanya. Trzy poprzednie walki padły łupem Brazylijczyka, który dwukrotnie pokonał Nigeryjczyka w formule kickbokserskiej i raz – w zeszłym roku – w oktagonie UFC. Dla Pereiry była to pierwsza obrona tytułu mistrzowskiego wagi średniej, który w listopadzie ubiegłego roku odebrał Adesanyi.

Pierwsza runda walki była wyrównana. Brazylijczyk skupiał się na niskich kopnięciach, podczas gdy Nigeryjczyk częściej trafiał ciosami na głowę. W końcówce drugiej rundy zaczęła zarysowywać się przewaga Pereiry. Jego niskie kopnięcia sprawiały Adesanyi coraz więcej problemów. W kluczowej – jak się okazało – akcji pojedynku Brazylijczyk zamknął Nigeryjczyka na siatce, gdzie rozpuścił ręce, szukając skończenia. Adesanya zaskoczył go jednak potężnym prawym zza podwójnej gardy, później dokładając kolejny. Pereira runął na deski jak kłoda, dobity jeszcze srogim młotem.

Nigeryjczyk poskromił tym samym demony przeszłości, odnosząc pierwsze zwycięstwo w czwartym boju z Brazylijczykiem. Odzyskał tytuł mistrzowski 185 funtów, utracony w zeszłym roku na rzecz Pereiry.

Pomimo iż stan nigeryjsko-brazylijskiej rywalizacji w formule MMA wynosi obecnie 1-1, na natychmiastową trylogię się nie zanosi. Adesanya nie jest nią zainteresowany. Uważa, że Brazylijczyk powinien teraz wykazać się w walkach z innymi czołowymi zawodnikami wagi średniej – dopiero jeśli ich pokona, da mu trzecie starcie.

Nie stwierdzono zaskoczenia w co-main evencie gali. Wyraźnie faworyzowany Gilbert Burns zdominował w stójce i w parterze walczącego przed własną publicznością Jorge Masvidala, pewnie wygrywając na kartach sędziowskich. Po wszystkim “Ulicznik z Miami” ogłosił zakończenie sportowej kariery.

Bukmacherscy faworyci polegli natomiast z kretesem w starciach Adriana Yaneza z Robem Fontem i Raula Rosasa Jr. z Christianem Rodriguezem. Kapitalnie dysponowany Font po ostrej jatce ciężko znokautował w pierwszej rundzie faworyzowanego Yaneza, a Rodriguez przetrwał trudne parterowe chwile w starciu z niepokonanym wcześniej Rosasem Jr., pewnie zwyciężając dwie ostatnie rundy i tym samym cały pojedynek.

Efektownym nokautem popisał się w Miami Kevin Holland. W trzeciej rundzie walki soczystym lewym sierpem Amerykanin posłał na deski Santiago Ponzinibbio, wracając tym samym na zwycięskie tory po dwóch porażkach.

Related Articles