Skip to main content

Nie porwała sobotnia gala UFC 288 w Newark, gdzie Aljamain Sterling obronił tytuł mistrzowski wagi koguciej, pokonując Henry’ego Cejudo.

Spośród siedmiu pojedynków kart przedwstępnej oraz wstępnej aż pięć zostało rozstrzygniętych przed czasem – cztery przez nokauty i jeden przez poddanie. Nic nie zwiastowało zatem, że karta główna wydarzenia okaże się rozczarowaniem – ale tak właśnie się stało, głównie za sprawą dwóch najważniejszych walk.

Na jej otwarcie kompletnie jednowymiarowy Kron Gracie dostał w stójce lanie od Charlesa Jourdaina. Występ Gracie jak żywo przypominał początki UFC, gdy zawodnicy specjalizowali się w jednej li tylko płaszczyźnie, co wówczas wystarczało im do wygrywania. Dzisiaj z samym parterem – a Kron Gracie nic więcej do zaoferowania nie ma – zwyciężać już się nie da.

Później za łby wzięli się niepokonany w zawodowej karierze Movsar Evloev – gigantyczny bukmacherski faworyt – i biorący walkę w zastępstwie debiutant Diego Lopes. Starcie to okazało się najlepszym w całej rozpisce – bitny, charakterny i niezwykle kreatywny w parterze Brazylijczyk postawił bowiem Inguszowi bardzo mocny opór, kilka razy zagrażając mu poddaniami – balachą, kimurą czy atakami na nogi. Ostatecznie jednak zwycięstwo padło łupem Evloeva, głównie za sprawą jego przewagi zapaśniczej.

W starciu ważnym dla układu sił w kategorii słomkowej kobiet skreślana przez bukmacherów Xiaonan Yan efektownie znokautowała niezwykle agresywnie usposobioną Jessicę Andrade. Niewykluczone, że wiktorią tą Chinka zapewniła sobie mistrzowski pojedynek ze swoją krajanką Zhang Weili.

Co-main event gali okazał się kompletnie bezbarwnym widowiskiem. Faworyzowany Gilbert Burns nie potrafił znaleźć sposobu na metodycznie walczącego Belala Muhammada, dodatkowo już w pierwszej rundzie doznając urazu ręki. Przez 25 minut toczonego w niespiesznym tempie kickbokserskiego boju Muhammad był skuteczniejszy, rażąc Brazylijczyka głównie kopnięciami na korpus i głowę oraz ciosami prostymi.

Werdykt był formalnością. Sędziowie wskazali na Belala Muhammada w stosunku 2 x 49-46, 50-45. Tym samym Amerykanin z palestyńskimi korzeniami zagwarantował sobie walkę o pas mistrzowski ze zwycięzcą pojedynku na szczycie wagi półśredniej pomiędzy Leonem Edwardsem i Colbym Covingtonem. Rzecz jednak w tym, że nie wiadomo jeszcze, kiedy dwaj ostatni pójdą w oktagonowe tany. Muhammad musi zatem uzbroić się w cierpliwość.

Wielkich fajerwerków nie stwierdzono też w walce wieczoru, w której Aljamain Sterling stanął do trzeciej obrony tytułu mistrzowskiego wagi koguciej, krzyżując rękawice z powracającym po 3-letniej absencji byłym podwójnym mistrzem Henrym Cejudo.

Pojedynek był bardzo wyrównany. Cejudo był agresorem, starając się skracać dystans, ale aktywniejszy Sterling hasał do lewej i prawej, opędzając się od pretendenta różnorodnymi kopnięciami i ciosami. Długimi fragmentami pozostawał dla Cejudo nieuchwytnym celem. Obaj zawodnicy mieli swoje momenty, ale szalonych zwrotów akcji czy zapadających w pamięć wymian tutaj nie stwierdzono.

Sędziowie wskazali niejednogłośnie na Aljamaina Sterlinga w stosunku 2 x 48-47, 47-48. Jamajczyk obronił tym samym pas mistrzowski po raz trzeci. Kolejny pojedynek stoczy z Seanem O’Malleyem.

Related Articles