Świetnie zapowiadająca się gala UFC 304 – okraszona polskimi akcentami – odbędzie się w sobotę w Manchesterze.
Wydarzenie zwieńczy rewanżowe starcie o tytuł mistrzowski kategorii półśredniej pomiędzy Leonem Edwardsem i Belalem Muhammadem. Do pierwszej walki obu zawodników doszło w 2021 roku. Zakończyła się ona wtedy w niesatysfakcjonujący nikogo sposób – a mianowowicie została uznana za nieodbytą z uwagi na przypadkowy faul Edwardsa, który uniemożliwił kontynuację zawodów Muhammadowi.
Od czasu tamtaj walkiu “Rocky” wygrał cztery pojedynki, sięgając po tytuł mistrzowski wagi półśredniej, który już dwukrotnie obronił. Natomiast Belal Muhammad dopisał do swojego bilansu pięć wiktorii, torując sobie drogę do rewanżu.
Wyraźnym faworytem pojedynku jest Edwards. Wydaje się, że rzeczywiście posiada on wyższe technicznie umiejętności w każdym obszarze bitewnego rzemiosła – od stójki przez zapasy i klincz po parter. Rzecz jednek w tym, że Muhammad to zawodnik solindy w każdej płaszczynie, a jednocześnie nieprawdopodobnie zdeterminowany. Kto wie, czy jego nieustępiliwość, kondycja i charakter nie zaprowadzą go do zwycięstwa.
Także w co-main evencie wydarzenia dojdzie do rewanżu, tyle że na szczycie wagi ciężkiej. Tymczasowy jej mistrz Tom Aspinall powtórnie skrzyżuje rękawice z Curtisem Blaydesem. Pierwsza walka obu zawodników odbyła się dwa lata temu i trwała jedynie 15 sekund. Brytyjczyk błyskawicznie nabawił się bowiem kontuzji kolana, która uniemożliwiła mu dalszą rywalizację – w rezultacie Amerykanin wygrał przez techniczny nokaut.
Od tego czasu Tom Aspinall stoczył dwa zwycięskie boje – najpierw w powrocie znokautował Marcina Tyburę, by następnie w starciu o tymczasowy pas taki sam los zafundować Sergeyowi Pavlovichowi. Brytyjczykowi marzy się pojedynek o prawowity tron z Jonem Jonesem, ale jako że ten miga się od walki z nim na wszelkie możliwe sposoby, Aspinall zmuszony został do obrony tymczasowego pasa.
Curtis Blaydes od czasu wiktorii nad Tomem Aspinallem przegrał przez nokaut z Sergeyem Pavlovichem oraz pokonał Jailtona Almeidę, wyrąbując sobie drogę do walki o tymczasowy pas.
Bukmacherzy wątpliwości nie mają. Zdecydowanym faworytem rewanżu jest Brytyjczyk. Pomimo iż przegrał on pierwsze starcie, to wydaje się, że jego szybkość, stójkowe umiejętności oraz moc w pięściach rzeczywiście czynią go faworytem przed drugą walką.
W Manchesterze do oktagonu UFC zawitają też dwaj polscy zawodnicy – Łukasz Brzeski i Marcin Prachnio. Rywalem tego pierwszego będzie niepokonany sparingpartner Toma Aspinalla oraz mistrza KSW Phila De Friesa, Mick Parkin, podczas gdy ten drugi pójdzie w oktagonowe tany z Modestasem Bukauskasem.
Obaj Polacy są bukmacherskimi underdogami, Brzeski – bardzo wyraźnym. O ile na papierze rzeczywiście wydaje się, że Parkin i Bukauskas mają więceja argumentów po swojej stronie, to warto pamiętać, że w wagach półciężkiej i ciężkiej jeden li tylko cios może odmienić losy walki.