Gala UFC w Denver na papierze nie zapowiadała się na niezapomniane wydarzenie – i rzeczywiście takowym nie była, choć uświadczyliśmy kilka naprawdę dobrych momentów.
Spośród dwunastu walk, jakie odbyły się w Ball Arena w Denver, siedem nie wymagało pracy ze strony sędziów punktowych. Obejrzeliśmy trzy skończenia przez nokauty, trzy poddania, a jedna walka została uznana za nieodbytą z powodu nieumyślnego faulu, który ją zakończył.
Największą gwiazdą gali okazał się Jean Silva. Brazylijczyk wszedł kilka dni temu na zastępstwo do walki z lokalnym bohaterem Drewem Doberem, przenosząc się na dodatek do kategorii lekkiej. Ba! Był to dla Silvy powrót do akcji ledwie dwa tygodnie po ostatniej walce, w której znokautował Charlesa Jourdaina.
Brazylijsko-amerykański pojedynek okazał się kapitalnym widowiskiem. Większy i silniejszy Dober przez całą niemal walkę nacierał, szukając potężnych ciosów i morderczych kopnięć. Rzecz jednak w tym, że błyskotliwy Silva zdecydowanie rozdawał karty pod kątem szybkości. Unikał uderzeń rywala, kontrując własnymi – czy to lewym sierpowym, czy przede wszystkim obrotowymi łokciami. Ta ostatnia technika przyniosła mu najwięcej sukcesów i ostatecznie zaprowadziła go do zwycięstwa. Właśnie bowiem obrotowymi łokciami tak rozbił łuk brwiowy Dobera, że w trzeciej rundzie wezwany przez sędziego do oktagonu lekarz przerwał pojedynek, uznając, że Amerykanin zdolny do dalszej walki nie jest.
Dla niepokonanego od sześciu lat Brazylijczyka była to już jedenasta wiktoria z rzędu, w tym trzecia pod sztandarem UFC. 27-latek wyrasta na jednego z najbardziej perspektywicznych zawodników w wadze piórkowej, do której zamierza po zwycięstwie nad Doberem powrócić.
Dwie najważniejsze walki gali w Denver nie porwały. W co-main evencie Muslim Salikhov pokonał niejednogłośną decyzją faworyzowanego Santiago Ponzinibbio, a w daniu głównym Rose Namajunas, mieszając stójkę z zapasami, na pełnym dystansie wypunktowała Tracy Cortez.
Na wyróżnienie zasługują natomiast Julian Erosa, który po krótkiej acz intensywnej walce poddał w pierwszej rundzie faworyzowanego Christiana Rodrigueza, oraz Charles Jourdain, który w rundzie trzeciej spektakularnie znokautował Joshuę Vana.