Walkę życia dał Mateusz Rębecki w swoim drugim występie pod sztandarem organizacji UFC.
Podczas sobotniej gali UFC on ABC 5 w Jacksonville Mateusz Rębecki – były mistrz kategorii lekkiej organizacji FEN – skrzyżował rękawice z Loikiem Radzhabovem. Bukmacherzy widzieli Polaka w roli minimalnego faworyta. Tymczasem oktagonowa rzeczywistość okazała się dla Tadżyka znacznie bardziej brutalna.
Od początku pojedynku “Rebeasti” narzucił bowiem bardzo mocne tempo, spychając Radzhabova do głębokiej defensywy. Już po dwóch minutach rywalizacji uszkodził Tadżykowi lewą nogę atomowymi niskimi kopnięciami. Polak zamykał regularnie rywala na ogrodzeniu, tam rozpuszczając ręce. Sfinalizował też obalenie, traktując Radzhabova kilkoma dobrymi uderzeniami z góry. Tadżyk przetrwał jednak do końca pierwszej rundy.
W drugiej od razu srogim niskim kopnięciem zmusił przeciwnika do oddania pola. Loik ustawił się na ogrodzeniu, tam próbując chronić porozbijaną nogę. Rębecki litości jednak nie miał, okrutnie okopując mu drugą. W końcu mocnym lewym sierpem posłał porozbijanego Radzhabova na deski, zmuszając sędziego do przerwania tego nierównego boju.
Polak odniósł tym samym już piętnaste zwycięstwo z rzędu, w tym drugie w oktagonie amerykańskiego giganta. Został pierwszym zawodnikiem, który skończył Loika Radzhabova. Tadżyk przegrywał wcześniej wyłącznie decyzjami sędziowskimi.
– Niesamowicie się stresowałem – powiedział Mateusz po walce. – Ciężko opisać to uczucie. Tak, to chyba był jeden z moich lepszych dni. Bardzo dobrze się wstrzeliłem ze wszystkim – z wagą, z świeżością, nawet z taką sylwetką kulturystyczną.
– Czy spodziewałem się takiego zakończenia? Spodziewałem się dominacji. Czułem, że jestem dużo lepszy w każdej płaszczyźnie i to udowodniłem.
Na świecie po sobotniej gali w Jacksonville zdecydowanie najwięcej mówi się jednak o Ilii Topurii. W walce wieczoru wydarzenia kapitalnie dysponowany Gruzin rozbił na pełnym dystansie twardego jak skała Josha Emmetta. “El Matador” spuścił Amerykaninowi tak wielkie lanie, że jeden z sędziów wypunktował dla niego walkę w stosunku 50-42. Była to dopiero czwarta taka punktacja w historii organizacji UFC.
Demolując Emmetta, Topuria wyśrubował swój nieskazitelny bilans do 14-0, odnosząc szóste już zwycięstwo w oktagonie amerykańskiego potentata. Dołączył tym samym do mistrzowskiej rozgrywki w kategorii piórkowej.
– Gość był naprawdę twardy – powiedział podczas konferencji prasowej po gali Gruzin. – Byłem zaskoczony tym, jak odporny był. Miałem go znokautować w rundzie pierwszej lub drugiej, ale gość okazał się bardzo twardy.
– Jestem następny w kolejce do pasa. Mogę poczekać. Jedną z moich najlepszych cech jest cierpliwość.
– Jeśli natomiast zaproponują mi Maxa Hollowaya w Hiszpanii, zrobimy to. Jeśli nie, poczekam na walkę o pas. Tyle.