Na nudę w nadchodzący weekend fani MMA narzekać z całą pewnością nie będą – swoje gale zorganizują bowiem światowi giganci z UFC i Bellatora oraz nadwiślański potentat KSW.
Rozgrywki rozpoczną się już w piątek w Honolulu na Hawajach, gdzie Scott Coker i spółka zorganizują dwie gale dzień po dniu. W piątek Bellatora 294 uświetni starcie o pas mistrzowski wagi muszej kobiet pomiędzy Liz Carmouche i DeAnną Bennett.
Natomiast w sobotę w ramach gali Bellator 295 dojdzie do wieńczącej Grand Prix walki na szczycie kategorii koguciej pomiędzy idącymi jak burza Raufeonem Stotsem i Patchym Mixem. W rozpisce wydarzenia znalazło się też kilka innych ciekawych zestawień – utalentowany Aaron Pico zmierzy się z Jamesem Rodriguezem, a mistrz RIZIN Kyoji Horiguchi stanie w szranki z byłym pretendentem do pasa wagi muszej UFC Rayem Borgiem.
Z kolei w Tomaszowie Mazowieckim odbędzie się gala KSW 81, która będzie stała pod znakiem zakończenia bezkrólewia w kategorii półśredniej. O opuszczony w zeszłym roku przez Roberto Soldicia tron – Chorwat przeszedł do ONE Championship – w walce wieczoru sobotniej gali powalczą niepokonany w zawodowej karierze Adrian Bartosiński i Artur Szczepaniak, którego bilans w KSW wynosi 2-0.
Co ciekawe, Bartosiński jest największym bukmacherskim faworytem w całej rozpisce. Nie brak opinii, wedle których tak niski kurs na jego zwycięstwo jest przesadzony, ale z drugiej strony “Bartos” prezentuje się ostatnimi czasy doskonale, podczas gdy Szczepaniak chociażby w swoim debiucie w KSW wrócił z bardzo dalekiej podróży.
Wreszcie w Las Vegas w walce wieczoru gali UFC Fight Night za łby wezmą się czołowi ciężcy – od lat utrzymujący się w czubie dywizji Curtis Blaydes oraz kroczący od brutalnego nokautu do brutalnego nokautu Sergei Pavlovich.
Sklasyfikowany na 3. miejscu w rankingu wagi ciężkiej Rosjanin przygodę z UFC rozpoczął w 2018 roku od falstartu, przegrywając z Alistairem Overeemem – była to jego pierwsza i jak dotychczas jedyna porażka w karierze. Później nabrał jednak nie lada wiatru w żagle i obecnie może pochwalić się serią pięciu zwycięstw przez nokauty w pierwszych rundach. Ostatnio ubijał Derricka Lewisa i Taia Tuivasę.
Spośród piętnastu walk stoczonych w UFC Curtis Blaydes przegrał tylko trzy – dwukrotnie uległ Francisowi Ngannou, raz padając pod uderzeniami Derricka Lewisa. Okupujący 4. pozycję w rankingu Amerykanin znajduje się na fali trzech wiktorii. Ostatnią zadał Tomowi Aspinallowi.
Niewielkim bukmacherskim faworytem zawodów jest Blaydes. Nie ulega wątpliwości, że Amerykanin to wszechstronniejszy zawodnik, który jest też świetnym zapaśnikiem. Jeśli jednak Pavlovich zdoła utrzymać walkę na nogach, Blaydesa mogą czekać bardzo ciężkie chwile – Rosjanin posiada bowiem w pięściach prawdziwe kowadła.