Faza ligowa Ligi Mistrzów jest już na półmetku. We wtorek i środę na 18 boiskach działo się naprawdę dużo ciekawego, a my jak zawsze wybraliśmy – naszym zdaniem – najciekawsze zdarzenia.
1. Real w kryzysie
Czy to wydarzenie nr 1? Wydaje się, że tak. Real po klęsce w El Clasico i ciosie, jakim był brak Złotej Piłki dla Viniciusa Jr. miał przejechać się po będącym w przeciętnej formie Milanie. To miała być miazga. I co? I Real na Santiago Bernabeu przegrał 1:3 z ekipą, która obecnie nie jest nawet w czołówce Serie A. Co gorsza – przegrał zasłużenie, znów prezentując się bardzo słabo. Ta porażka jeszcze niczego nie przesądza, ale w perspektywie mecz z piekielnie mocnym Liverpoolem i wydaje się, że awans do TOP 8 może okazać się nieosiągalny dla Los Blancos. A o roli Carlo Ancelottiego mówi się coraz więcej…
2. Gyokeres w sztosie
Podczas gdy jedni są w dołku, inni wręcz przeciwnie – np. Sporting. Ekipa ze stolicy Portugalii niespodziewanie pokonała Manchester City, a już rozmiary tej wygranej to istne szaleństwo – 4:1! Hat-tricka ustrzelił niesamowity Viktor Gyokeres. Szwed jest w nieprawdopodobnej dyspozycji. To były jego gole nr 3, 4 i 5 w tej edycji Champions League, ale do tego doliczyć trzeba 16 trafień w portugalskiej ekstraklasie. 16 trafień po 10 kolejkach! Facet jest dziś celem transferowym nr 1 dla wielu klubów, które poszukują „dziewiątki” z prawdziwego zdarzenia. Sporting teoretycznie już zimą może zarobić na tym zawodniku krocie.
3. Liverpool jak walec
Wspominaliśmy o Liverpoolu, ale trzeba mu poświęcić osobny akapit. Po czterech kolejkach to jedyna drużyna z kompletem punktów w Lidze Mistrzów. The Reds roznieśli Bayer Leverkusen 4:0! Można dywagować, czy Bayer będzie w stanie nawiązać do niesamowitego sezonu 23/24, ale to nie ma większego znaczenia – Aptekarze to po prostu bardzo dobry zespół, a jednak na Anfield zostali brutalnie obici przez maszynę Arne Slota. Lider w Premier League, lider w Lidze Mistrzów. Holenderski trener zalicza mega udane wejście do nowego środowiska.
4. Mecz polskich bramkarzy
We wtorek mieliśmy w Lidze Mistrzów pojedynek polskich bramkarzy – Monaco pokonało na wyjeździe Bolognę 1:0, co oznacza, że Łukasz Skorupski wpuścił jeden strzał, podczas gdy Radosław Majecki zachował czyste konto. Niestety, nie wystąpił w tej kolejce trzeci z polskich golkiperów – Wojciech Szczęsny znów jedynie zasiadł na ławce rezerwowych.
5. Lipsk nadal bez punktów
RB Lipsk może już zapomnieć o miejscu w TOP 8, ale powoli RasenBallsport musi skupiać się na tym, by w ogóle pojawić się w fazie pucharowej. Po czterech kolejkach Czerwone Byki mają 0 punktów. Do tej pory nie rozpieszczał ich terminarz, ale we wtorek Lipsk przegrał z Celtikiem i tutaj trudno już szukać usprawiedliwień dla ekipy Marco Rose. W perspektywie jeszcze mecze z Interem, Aston Villą, Sportingiem i Sturmem. To się naprawdę może skończyć pożegnaniem z Ligą Mistrzów już po fazie ligowej.
6. Kuriozalny karny
Środowe mecze zapamiętamy z kilku zdarzeń, ale chyba najbardziej z tego kuriozalnego rzutu karnego, po którym Aston Villa zaliczyła pierwszą porażkę w tej edycji rozgrywek.
7. RL99
A Robert Lewandowski swoje. W meczu z Crveną Zvezdą Polak strzelił dwie bramki i ma ich już pięć w bieżącej edycji, co sytuuje go wespół z kilkoma innymi piłkarzami na czele klasyfikacji. To jednak nie wszystko, bo Lewandowski ma już 99 bramek w historii swoich występów w Champions League, więc zapewne niebawem będziemy mieli jubileuszowego gola nr 100. Czy już za trzy tygodnie, gdy Barcelona zagra u siebie z Brest? To bardzo prawdopodobne.
8. Kanonierzy tylko z nazwy
Kłopoty ze strzelaniem bramek ma Arsenal. Kanonierzy wbrew swojemu przydomkowi nie byli w stanie trafić do siatki z Newcastle, a także w środowym meczu Ligi Mistrzów z Interem. Był to zadziwiający mecz, który przez zdecydowaną większość czasu toczył się pod wyraźne dyktando londyńczyków. Cóż jednak z tego, skoro pod koniec pierwszej połowy jedyną bramkę z rzutu karnego zdobył Hakan Çalhanoğlu, a Arsenal nie odpowiedział niczym? Statystyki są jednoznaczne – 63% posiadania piłki, 20 do 7 w strzałach, 13:0 w rzutach rożnych (sic) i 1.80 do 1.19 w xG. Na nic to wszystko Arsenalowi się zdało, bo trzy punkty zostały w Mediolanie. A w Londynie znów powróci stara śpiewka – potrzeba „dziewiątki” z prawdziwego zdarzenia, bo Kai Havertz i Gabriel Jesus nie zagwarantują żadnych poważnych liczb.
9. PSG znów rozczarowuje
Swoje problemy ma też PSG – mistrzowie Francji po czterech kolejkach Ligi Mistrzów mają skromne 4 oczka. W środę przegrali u siebie z Atletico Madryt, które dzięki tej wygranej nieco się wydźwignęło. Ekipa Luisa Enrique prowadziła 1:0, ale nie nacieszyła się tym wynikiem nawet pięciu minut. Bardzo długo zapowiadało się za to na remis 1:1 – złoty gol tego meczu padł w doliczonym czasie gry, a bohaterem Los Colchoneros został Angel Correa. Gdyby faza zasadnicza Ligi Mistrzów zakończyła się dziś, PSG zakończyłoby właśnie udział w rozgrywkach.
10. Tabela pełna niespodzianek
No właśnie – tabela. Mamy w niej sporo niespodzianek. 25. miejsce PSG to tylko jedna z nich. Czołowa piątka jest sensacyjna. Prowadzi Liverpool, a za jego plecami kolejno: Sporting, Monaco, Brest i Inter. Ktoś by to przewidział? Poza czołową ósemką są dziś najwięksi faworyci rozgrywek z przedsezonowych notowań bukmacherskich – Real, Manchester City i Arsenal. Wciąż nad Bayernem Monachium jest Dinamo Zagrzeb, które właśnie ograło 4:1 Slovan Bratysława. Wciąż pozytywnie zaskakuje Lille, które w meczach z Realem, Atletico i Juventusem zdobyło… 7 punktów! Wciąż bez strzelonego gola jest Bologna, a bez straconego pozostają Inter i Atalanta – wiadomo cattenaccio.