To już koniec. Choć… nie do końca. To jak w końcu jest? Czy autor tego tekstu jest skończonym idiotą? Skończmy dywagować, poniżej podsumowanie ostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Kolejki… niedokończonej.
1. Jeszcze jeden
Ano właśnie – do rozegrania pozostał jeden mecz. Wczoraj na Gewiss Stadium w Bergamo nie udało się rozegrać spotkania Atalanty z Villareal. Spotkania o niebagatelnym ciężarze gatunkowym, bowiem bezpośredniego starcia o awans do 1/8 finału. Lombardię nawiedziła śnieżyca. Najpierw mecz przełożono o 20 minut. Potem o pół godziny, a finalnie odwołano i przełożono na czwartek. Dziś o 19:00 podejście nr 2 i prawdopodobnie już udane. Poznamy ostatniego uczestnika fazy pucharowej Champions League. Dzięki temu, że znamy wynik meczu Man Utd – Basel (1:1), wiemy także, że Atalanta w razie braku wygranej, nie pożegna się definitywnie z pucharami, a jedynie przejdzie do Ligi Europy.
2. Barcelona w Lidze Europy
Tego jeszcze nie grali. FC Barcelona po całkowicie nieudanej fazie grupowej Ligi Mistrzów nie awansowała do 1/8 finału. To sytuacja bez precedensu. Ostatni raz Katalończycy nie awansowali z grupy Champions League w sezonie 2000/01, ale wtedy jeszcze nikt nie myślał o rozgrywkach Ligi Europy. Na to zanosiło się od dłuższego czasu. Po dwóch kolejkach Barcelona miała na koncie dwie porażki 0:3 – z Bayernem u siebie i Benficą. Potem skromnie po 1:0 udało się dwukrotnie ograć Dynamo Kijów, ale w kolejnych dwóch spotkaniach znów było gorzej. 0:0 z Benficą u siebie i wczorajsze 0:3 w stolicy Bawarii, na pustym stadionie. Tym samym Barcelona odpada z Ligi Mistrzów, kończąc z dwoma strzelonymi bramkami! DWOMA! Mniej mają tylko Malmoe i Dynamo Kijów (1), a tyle samo Szachtar Donieck. Degrengolada.
3. Lewy bez gola, Haller z golem
Mimo że Bayern ograł spokojnie Barcelonę 3:0, to Robert Lewandowski po raz pierwszy w tym sezonie Ligi Mistrzów na listę strzelców się nie wpisał. Miał duży udział przy dwóch golach (asysta przy bramce Thomasa Mullera i asysta drugiego stopnia przy bramce Jamala Musiali), ale swojego dorobku nie poprawił. Tym samym nie Lewandowski, a Sebastian Haller został liderem klasyfikacji strzelców Ligi Mistrzów na zimę. Strzelba Ajaxu znów wypaliła, tym razem pojedynczo w meczu ze Sportingiem, wygranym 4:2. Wiosną Lewy może mieć godnego rywala, pod warunkiem, że Ajax utrzyma świetną formę i nie skończy przygody z Champions League na pierwszej przeszkodzie.
4. Mbappe show
Kylian Mbappe zaliczył naprawdę bardzo udaną fazę grupową i był zdecydowanym liderem PSG. We wtorek paryżanie ograli 4:1 Club Brugge, a Mbappe i Messi ustrzelili po dublecie. Francuz strzelił jednak obydwie bramki z gry, a do tego zanotował świetną asystę do Argentyńczyka przy jego bramce. Siedmiokrotny zdobywca Złotej Piłki póki co jest w PSG w cieniu Mbappe. Pytanie tylko czy współpraca tej dwójki, która już nie pierwszy raz wypadła bardzo pomyślnie, doprowadzi wicemistrzów Francji do upragnionego przez katarskich właścicieli sukcesu. O tym przekonamy się wiosną.
5. Milan nie dał sobie szansy
Milan wygrywając z Liverpoolem u siebie dałby sobie szansę na awans. Rossoneri wyczekiwali by wieści z Porto, gdzie miejscowe Smoki grały z Atletico. Wieści byłyby dobre, bo mimo, że to Porto dominowało, to Atletico finalnie wygrało 3:0. Przy takim rezultacie Milan potrzebował zwycięstwa i awansowałby do 1/8 finału. Ale ekipa Stefano Pioliego pozbawiła się nadziei na własne życzenie. Liverpool nie grał na śmierć i życie. Jurgen Klopp wystawił właściwie tylko trzech podstawowych piłkarzy – Alissona, Salaha i Mane. Każdy z nich zrobił swoją robotę i The Reds wygrali na San Siro 2:1, mimo że to Milan strzelił pierwszą bramkę. Tym samym…
6. Atletico gra dalej
Nigdy nie lekceważ Diego Simeone. Ta kampania w Champions League była dla Atletico trudna i pełna zakrętów. Jednak w ostatnim momencie Los Colchoneros wyszli na prostą. Nawet na Estadio do Dragao nie szło. Jednak w kluczowych chwilach Simeone znów mógł liczyć na „syna marnotrawnego”, czyli Antoine’a Griezmanna. To on strzelił bramkę na 1:0, a potem zaliczył asystę przy trafieniu na 2:0. Koniec końców Atletico wygrało ten mecz 3:0 i zapewniło sobie awans do 1/8 finału. Porto zagra w Lidze Europy, a Milan także może skupiać się na lidze, ale krajowej.
7. Real jak po swoje
Real walczył o pierwsze miejsce w grupie z Interem. Ci, którzy liczyli na wielkie emocje, srogo się zawiedli. Królewscy zrobili to, co do nich należało. Wygrali na swoim terenie 2:0, dość szybko obejmując prowadzenie. Od 64. minuty Inter grał w osłabieniu po czerwonej kartce Barelli, a stempel na wygranej Los Blancos pięknym golem postawił Marco Asensio. To była dziewiąta wygrana z rzędu Realu we wszystkich rozgrywkach. I pomyśleć, że jeszcze niedawno Carlo Ancelotti męczył się na ławce trenerskiej Evertonu.
8. Haaland żegna się dubletem
Erling Haaland w wygranym 5:0 meczu z Besiktasem pojawił się na boisku w 68. minucie, ale i krótki czas gry nie przeszkodził mu w zdobyciu dubletu. Prawdopodobnie pożegnalnego dubletu, bo przecież Borussia nie awansowała do 1/8 finału. Oczywiście, jest jeszcze możliwość, że Norweg zimą zmieni barwy klubowe, ale to raczej mało prawdopodobny scenariusz. Bardziej prawdopodobny jest taki, że wczoraj strzelił także swoją ostatnią bramkę dla BVB w Lidze Mistrzów, bo w przyszłym sezonie zagra już w barwach innego klubu. Tak czy owak – król strzelców poprzedniej edycji, w tej zdobył raptem 3 bramki i korony na 99,9% nie obroni.
9. Zenitalne emocje w Petersburgu
Chelsea w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów potrzebowała zwycięstwa, by zapewnić sobie 1. miejsce w grupie H. Jednak niegrający już o nic szczególnego Zenit pokazał, co znaczy sportowa postawa. Rosjanie przegrywali 0:1 po szybko straconej bramce, jednak zabrali się do pracy i wyszli na prowadzenie 2:1. Prowadzenie to mogło być i wyższe, bo przez długi fragment spotkania gospodarze wyraźnie przeważali. Chelsea po przerwie pozbierała się. Bohaterem The Blues został Timo Werner, który najpierw asystował do Romelu Lukaku na 2:2, a potem zdobył swoją drugą bramkę i dał obrońcom trofeum prowadzenie 3:2. Wydawało się, że jest po sprawie. Jednak w doliczonym czasie gry bodaj najpiękniejszego gola tej kolejki zdobył Magomed Ozdoev! Cóż to był za strzał z woleja! Kepa bezradny, Chelsea tylko z remisem, a że Juventus wygrał z Malmoe (skromne 1:0), to właśnie Stara Dama wygrała grupę. Chelsea nie będzie rozstawiona, notabene jako jedyna angielska drużyna w poniedziałkowym losowaniu.
10. Sevilla wie co robi?
W wyrównanej, choć budzącej najmniejsze zainteresowanie grupie G za faworyta uchodziła Sevilla, która za rywali miała Lille, Salzburg i Wolfsburg. Ostatecznie jednak ekipa z Andaluzji chyba celowała w zajęcie 3. miejsca, by znów powalczyć o wygranie ulubionych rozgrywek, Ligi Europy. To oczywiście z przymrużeniem oka. Fakty są jednakowoż takie, że do 1/8 awansowali mistrzowie Francji i mistrzowie Austrii, Sevilla zagra w Europa League, a beznadziejnie grający Wolfsburg żegna się z pucharami. Niewątpliwie przedstawiciele grupy G będą łakomymi kąskami w losowaniu dla gigantów z pozostałych grup.