Skip to main content

Pierwsze cztery ćwierćfinały Ligi Mistrzów za nami – rewanże za niecały tydzień. Wtorek upłynął pod znakiem sukcesów ekip z Premier League, środa należała do La Liga.

1. Liverpool jak po swoje
The Reds wygrywają mecz za meczem i wciąż są w grze o cztery trofea. We wtorek podopieczni Jurgena Kloppa ograli na wyjeździe Benficę 3:1. Ograli zasłużenie, po prostu będąc zespołem lepszym. Grali z rozmachem, jak na jednego z faworytów rozgrywek przystało. Rewanż wydaje się formalnością.

2. Ale Salah nieskuteczny…
Inna sprawa, że fanów z Anfield Road może nieco martwić spadek formy strzeleckiej największej gwiazdy, Mo Salaha. Skutecznie zastępują go inni, a złotym transferowym strzałem w środek tarczy okazuje się Luis Diaz. Niemniej jednak Salah zalicza wyraźny zjazd. Od kiedy wrócił ze srebrnym medalem Pucharu Narodów Afryki zagrał w dwunastu meczach Liverpoolu. Zdobył pięć goli i zaliczył jedną asystę. Jak na niego to słabiutkie liczby. Zresztą, ostatniego gola zdobył 12 marca w meczu z Brighton. W meczu z Benficą Salah miał dwie świetne okazje, ale obydwie zmarnował.

3. Kroczek do półfinału
Mały kroczek w kierunku półfinału zrobił także drugi z kandydatów do mistrzostwa Anglii, Manchester City. The Citizens mierzyli się z Atletico i zwyciężyli 1:0 po golu Kevina De Bruyne i asyście Phila Fodena. Młody Anglik był jednym z tych, którzy zrobili w tym spotkaniu różnicę. Wszedł z ławki i kilka razy zaczarował. Takiego przebłysku i zrobienia różnicy Citizens potrzebowali w tym meczu, bo…

4. Simeone zaparkował autobus
Trudno o bardziej kliniczny przykład powiedzenia o parkowaniu autobusu w polu karnym. Takiej „murarki” nie powstydziłby się Jose Mourinho z najlepszych czasów w 2010 roku. Atletico nie oddało przez cały mecz ani jednego strzału w kierunku bramki Edersona. Ba, Atletico wyszło w ustawieniu bez napastnika, choć przecież Joao Felix i Antoine Griezmann byli na boisku. Pełnili jednak głównie obowiązki defensywne, zagęszczając drugą linię. Nic dziwnego, Atletico było przy piłce tylko przez 32% czasu.

5. Villarreal sensacją tej edycji?
Cóż, trzeba sobie zadać to pytanie. Wyeliminowanie w grupie Atalanty było jedynie małą niespodzianką. Wyeliminowanie Juventusu w 1/8 finału już całkiem sporą. Teraz Żółta Łódź Podwodna jest na najlepszej drodze, żeby wykopać z rozgrywek także Bayern! Po pierwszej połowie dwumeczu jest 1:0 dla Hiszpanów. Ale wystarczy przypomnieć sobie obydwa grupowe mecze z Man Utd, by nie być zaskoczonym.

6. Problemem nieskuteczność
Ale w obu tamtych meczach Villarreal powinno wygrać, a skończyło się dwoma porażkami. Łatwo zdiagnozować przyczynę – to nieskuteczność. W meczu z Bayernem znów dała o sobie znać, bo choć trudno w to uwierzyć, to podopieczni Unaia Emery’ego powinni wygrać z Bawarczykami znacznie wyżej niż 1:0. Ten mecz był ich popisem, ale na pewno nie w aspekcie efektywności. A straconych szans boleśnie może brakować w rewanżu.

7. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie – Bayern Monachium
Wyjechali z domu i dotychczas nie powrócili. Mieli stawić się na stadionie El Madrigal, ale nie nikt ich tam nie zauważył. Można sobie żartować, ale to był kolejny słabiutki wyjazdowy mecz Bayernu. W 1/8 finału z Salzburgiem udało się sprawę odkręcić w rewanżu, ale z Villarreal tak łatwo może nie pójść. Mistrzowie Niemiec stąpają po cienkiej linie. W środowy wieczór byli po prostu bezradni, a Robert Lewandowski zamiast poprawić swój dorobek strzelecki, dopisał sobie do swojego CV kolejny frustrujący wieczór. Dotychczas takie częściej zdarzały mu się w reprezentacji Polski.

8. Benzema w trybie CR7
Niemożliwy jest Karim Benzema. Zaczyna brakować pochwał pod jego adresem. W 1/8 finału w pojedynkę wyeliminował PSG, pakując hat-tricka w rewanżu, który kompletnie nie układał się Realowi. W pierwszym meczu z Chelsea nawet trudno powiedzieć, czy gra układała się Królewskim czy nie, bo Benzema zaczął po 20 minutach. Zapakował dwie sztuki głową, a zaraz po przerwie wykorzystał koszmarne zachowanie duetu Mendy – Rudiger. Znów popisał się hat-trickiem i ma już tylko bramkę straty do Roberta Lewandowskiego w klasyfikacji strzelców. No i jest dużo bliżej półfinału od Polaka.

9. Chelsea musi liczyć na cudi obejrzeć El Clasico
Chelsea po porażce 1:3 na Stamford Bridge jest w naprawdę trudnym położeniu. Ale czy The Blues pogrzebali definitywnie swoje szanse? No nie. Wystarczy im wygrana 2:0, by doprowadzić do dogrywki. Może Thomas Tuchel powinien obejrzeć uważnie ostatnie El Clasico – wykonawców gorszych od tych w Barcelonie raczej nie ma, a Duma Katalonii potrafiła wygrać na Santiago Bernabeu 4:0, a i to był niski wymiar kary. Oczywiście – Real musiał grać bez swojego „cracka”, czyli Benzemy, a na to Tuchel sposób musi znaleźć już sam.

10. Angielsko-hiszpańskie półfinały?
Gdyby założyć, że zwycięzcy pierwszych meczów awansują w komplecie do półfinałów, to właśnie tak będzie. Problem w tym, że żaden z ćwierćfinałów nie jest rozstrzygnięty na 100%. Oczywiście Liverpool jest już o maleńki krok od awansu, a i Real zrobił w pierwszym meczu wielkiego susa do najlepszej czwórki. Ale rewanże mogą dostarczyć jeszcze wielu emocji.

Related Articles