Skip to main content

Od lat derby Krakowa elektryzują społeczność kibicowską w całym kraju. Niestety od lat trudno mówić o wielkich spektaklach piłkarskich. Teraz niewiele wskazuje, żeby miało być lepiej.

Może nie tak jednostronne, ale niech liczba goli pwtórzy się z pierwszych derbów Krakowa w tym tygodniu. Mowa oczywiście o pucharowym starciu Wieczystej z Garbarnią. Drugoligowiec dość nieoczekiwanie bardzo łatwo poradził sobie z nowobogackim czwartoligowcem 5:0. Teraz takiego show jednej ekpy trudno się spodziewać. Liczba goli mogłaby jednak uratować wrażenia z oglądania Świętej Wojny. W ostatnich latach dwukrotnie fani oglądali po pięć goli. Najpierw przy Kałuży w 2017 roku. Tyle że wtedy Wisła Kraków wygrała 4:1. Tamto spotkanie głównie zapamiętaliśmy z… ostrzału sektora gości przez gospodarzy z rakietnic. O tym było najgłośniej, a nie o kapitalnej postawie Białej Gwiazdy. W marcu 2019 roku Wisła znowu wygrała i znowu wysoko prowadziła. Tym razem było 3:0 do końcówki meczu, w której Pasy napędziły trochę strachu wiślakom i zmniejszyły rozmiary porażki. Skończyło się na 3:2.

Marna forma
Jedni i drudzy w obecnych rozgrywkach krótko mówiąc nie zachwycają. Cracovia przed kolejką była na 10. miejscu. Wisła cztery lokaty niżej, a dzielą ich trzy punkty. Dla Białej Gwiazdy to dobra okazja by dogonić sąsiada. Tyle że to nadal nie oznacza niczego dobrego dla Wisły.

Forma drużyny Adriana Guli jest porażająca. Nie licząc pucharowej wygranej w Tychach raczej trudno mówić o jakichkolwiek pozytywach. W ostatnich sześciu meczach ligowych zdobyli zaledwie trzy punkty. Mowa o wygranej w Zabrzu 1:0. To chyba bardziej wypadek przy pracy. W międzyczasie było 0:5 od Lecha, 0:1 od Pogoni i Piasta, kolejne 0:5 od Śląska i 0:2 w Płocku. Jedna wielka katastrofa w ataku Białej Gwiazdy. Tak trzeba nazwać strzelenie jednego gola przez 540 minut. Zresztą mówimy o drużynie, w której jednym z dwóch najlepszych strzelców – po 3 gole – jest obrońca Michal Frydrych! Drugim jest Ghańczyk Yaw Yeboah. Jednak jego w tym sezonie zapmiętaliśmy jedynie z genialnego rajdu w Łęcznej. Poza tym? Fajerwerki może i były, ale nie przekładały się w ogóle na dorobek strzelecki oraz punkty.

Wydaje się, że gdyby nie zatrudnienie Tomasza Pasiecznego w roli dyrektora sportowego, Słowaka dawno nie byłoby przy Reymonta. Póki co jest cierpliwość w gabinetach klubowych. Pytanie na jak długo? Ewentualna wpadka w derbach może przybliżyć klub do zmiany decyzji. Trzeba jednak patrzeć w przyszłość, a w niej terminarz końcówki roku dość sprzyjający. Będzie Jagiellonia, będzie Radomiak, Warta, Zagłębie czy Termalica. Krótko mówiąc lepszej okazji do wyciągnięcia drużyny z kryzysu być nie może.

Niewiele lepiej, ale lepiej
Pasy wcale dużo lepiej nie wyglądają. Różnica jest taka, że w ich meczach pada więcej goli. 41 sztuk w trzynastu meczach daje naprawdę dobrą średnią. Sami 20 razy trafili do bramki rywala, ale ponad 1/3 dorobku to gole Pelle van Amersfoorta. Holender popisał się przede wszystkim w dwóch meczach. Dublet w Niecieczy oraz hat-trick w Gliwicach dały zwycięstwa, podobnie jak trafienie przeciwko Jagiellonii. Tylko triumf nad Wartą odbył się bez jego strzelania. Tam z kolei błysnęli młodzieżowcy, o czym będzie okazja jeszcze napisać.

Drużyna Michała Probierza to nadal jest ekipa, która raczej nie dostarcza zbyt wielu wrażeń wizualnych. Przydomek "Dośrodcovia" mówi sam za siebie. Kilka lat Probierz przy Kałuży przepracował, ale trudno powiedzieć, by jego drużyna zrobiła pod względem sposobu gry postęp. To nadal toporny futbol, w którym duży udział – niestety – mają głównie zagraniczni piłkarze. Pół biedy, jeśli to są osoby pokroju Pelle van Amersfoorta czy Sergiu Hanki. Gorzej, że w każdym okienku transferowym "udaje się" znaleźć takich ananasów, którzy nie powinni znaleźć się nawet na poziomie polskiej Ekstraklasy.

Światełka w tunelu
Nielicznymi pozytywami są młodzieżowcy po obu stronach. Swoje szansę ostatnio coraz częściej dostaje Jakub Myszor. 19-latek to jedna z gwiazd trzecioligowych rezerw. Strzelił już gola przeciwko Warcie w Ekstraklasie. Ciekawie jednak wyglądał jego poprzedni weekend. W piątek 25 minut przeciwko Radomiakowi, a dzień później zszedł do rezerw i zaliczył hat-tricka w starciu z Orlętami Radzyń, co dało pozycje lidera zespołowi Pasów II.

Jeszcze większe nadzieje są pokładane w Michale Rakoczym. Od kilku lat uznawany za wielki talent, jednak miał spore kłopoty z wejściem do poważnego futbolu i na wysoki poziom. Swoje zrobiło jednak wypożyczenie do pierwszoligowej Puszczy Niepołomice. W obecnym sezonie długo nie dostawał szans, ale jak dostał, to w ostatnich meczach odpalił. Wielu mówi, że takiego impulsu potrzebował 19-latek, by w końcu pokazać pełnie swoich możliwości.

Znacznie większą regularność pokazuje po stronie Wisły Konrad Gruszkowski. Gdzieś młodzieżowca trzeba było upchnąć, więc padło na prawą obronę. To był strzał w dziesiątkę, gdyż Gruszkowski spisuje się na tyle dobrze, że jest regularnie powoływany do młodzieżowych reprezentacji kraju. Najpierw U20, teraz już awans do U21.

Swoje minuty dostaje Piotr Starzyński, który nieco spuścił z tonu po kapitalnym wejściu wiosną. Nadal jednak mówimy o 17-latku, który ma spore możliwości i z niego Wisła powinna mieć spory pożytek. Podobnie jak z Mikołaja Biegańskiego. 19-letni golkiper dobrze wszedł do zespołu, ale szybko stracił miejsce na rzecz doświadczonego Pawła Kieszka. Tyle że Kieszek zaczął popełniać dziwne błędy. W Poznaniu błąd, w Gliwicach wielbłąd. Biegański wrócił do bramki i broni dobrze. Niestety nie pomaga mu w tym defensywa. Jednak nawet przy laniu ze Śląskiem 0:5 zebrał sporo pochwał. To chyba najlepszy komentarz do postawy reszty zespołu…

Related Articles