Skip to main content

Lepiej późno niż wcale. Bierzemy na tapet 13. kolejkę „najjaśniejszej” – kto się wyróżniał? Sprawdźmy to, dziś nieco wykraczając poza uniwersum Ekstraklasy.

BLOTKI
Zagłębie Lubin – czy to był najgorszy występ drużyny w tym sezonie Ekstraklasy? Wydaje się, że tak. Niedawno w marnym stylu przegrał ŁKS, ale tamto 0:5 z Górnikiem Zabrze było naprawdę znacznie lepsze niż 0:5 Miedziowych w pojedynku z mistrzem Polski. Raków robił co chciał, głównie dlatego, że rywale na wszystko pozwalali. To wyglądało tak, jakby lubinianie nawet nie wierzyli, że z Częstochowy można wywieźć punkty. Żenujący występ zespołu Waldemara Fornalika. Aż trudno uwierzyć, że na początku sezonu niektórzy chwalili Zagłębie… Niedzielny popis nieudolności to trzecia ligowa porażka z rzędu i czwarty ligowy mecz bez wygranej. Kryzys.

Jacek Zieliński – z jeszcze większym kryzysem mierzy się Cracovia. I coraz mniej wskazuje na to, że Jacek Zieliński w ogóle kontroluje to, co się dzieje z jego zespołem. Cracovia może się cieszyć, że trafiła pod koniec września na ŁKS, bo gdyby nie to, seria meczów Pasów bez wygranej w Ekstraklasie byłaby już baaardzo długa. Wcześniejsze zwycięstwo drużyny z Kałuży to 11 sierpnia i zwycięstwo 1:0 nad Zagłębiem. W miniony poniedziałek Cracovia poległa w meczu z Górnikiem Zabrze i jest już w tabeli pierwsza… nad strefą spadkową. Pięć punktów przewagi nad Puszczą to niby sporo, ale gra drużyny Jacka Zielińskiego może niepokoić sympatyków „Cracsy”.

Czwórka „baletmistrzów” – to nie do końca sprawa związana z Ekstraklasą, bo afera alkoholowa wybuchła na zgrupowaniu kadry U-17 przed Mistrzostwami Świata w tej kategorii wiekowej. Jednakowoż panowie Filip Wolski i Oskar Tomczyk z Lecha Poznań, Jan Łabędzki z ŁKS Łódź oraz Filip Rózga z Cracovii to piłkarze klubów Ekstraklasy. A o ich „wyczynie” piszemy w oddzielnym tekście TUTAJ.

ASY
Bartłomiej Wdowik – skoro już linkujemy do oddzielnych materiałów na naszym blogu, to nie będziemy powielać treści o Wdowiku. Więcej o jego formie i liczbach w tekście Patryka Idasiaka – TUTAJ.

Mikael Ishak – w tym sezonie mogliśmy już zapomnieć, że Lech Poznań ma takiego kozaka w ataku. Kontuzje, słabsza forma, nieskuteczność… Szwed problemy ma już jednak za sobą. Z Puszczą zaliczył gola i asystę, z ŁKS-em dublet, z Jagiellonią znów gol i asysta, potem mecz bez konkretów z Cracovią, a w ostatni weekend po raz kolejny gol i asysta – znów w mecz z beniaminkiem, bowiem rywalem Kolejorza był Ruch Chorzów. Łatwiejszy terminarz wyraźnie posłużył Ishakowi, który ma już 6 bramek i 3 asysty. Do Erika Exposito jeszcze daleko, ale jeśli forma będzie się utrzymywać, to finiszu sezonu może być jeszcze ciekawie.

John Yeboah – niemiecki piłkarz ghańskiego pochodzenia również (podobnie jak Ishak) nie może mówić o szczególnie udanej rundzie. Ale w meczu z beznadziejnym Zagłębiem zaliczył dublet i może to nie jest jeszcze powód, by wychwalać go pod niebiosa, ale na pewno warto zwrócić uwagę na pierwszą z bramek Yeboaha. Akcja między slalomowymi tyczkami z Lubina mogła się podobać – nie powstydziłby się jej Leo Messi, który to jednak przez większość swojej kariery mijał w ten sposób znacznie poważniejszych piłkarzy.

Related Articles