Skip to main content

Nie było hitowych meczów Rakowa z Pogonią oraz Lechii z Lechem, ale nie była to też nudna kolejka do zapomnienia. Na prowadzeniu umocniła się Wisła Płock. A kto przebojem wdarł się do naszych rubryk?

BLOTKI
Łukasz Podolski – o jego mediach społecznościowych pisał już niedawno Patryk Idasiak – CZYTAJ. Wczoraj mistrz świata z 2014 roku zaatakował za pośrednictwem Twittera dziennikarza Canal+, Łukasza Wiśniowskiego. Wszystko dlatego, że Wiśniowski w programie „Misja Futbol” skrytykował wypowiedzi „Poldiego” na temat VAR. W efekcie zobaczyliśmy taki oto tweet:

I nawet jeśli to konto prowadzi jakaś wyznaczona przez Podolskiego osoba (co jest bardzo prawdopodobne), to w sumie jakie to ma znaczenie? Wdawanie się w jakieś przepychanki naprawdę nie przystoi piłkarzowi o takiej karierze. Brak klasy. Pomijając już po prostu głupotę tych wypowiedzi o VAR.

Defensywa Stali Mielec – do tej pory niemal tydzień w tydzień chwaliliśmy Stal Mielec za wyniki zdecydowanie ponad stan. Ale gdy trzeba przyłożyć, to trzeba. W niedzielę Stal przegrała z Piastem Gliwice 0:4, a defensywa zespołu Adama Majewskiego istniała tylko teoretycznie. Tu naprawdę wynik 0:4 to niski wymiar kary. Ciekawe tylko, czy to jedynie wypadek przy pracy czy zwiastun nadejścia gorszych czasów dla mielczan.

Olaf Kobacki
– będzie ciężko Miedzi Legnica o regularne punktowanie w lidze, jeśli napastnicy będą w takiej formie jak Kobacki. Ta akcja stała się viralem i najlepiej dla młodego piłkarza będzie jak najszybciej coś strzelić, by nie ciągnął się smród tego kiksu.

ASY
Kamil Wilczek
– były król strzelców Ekstraklasy przypomniał sobie najlepsze dni. Ok, mielecka defensywa nie przeszkadzała zbytnio, co zdążyliśmy już wyłuszczyć, ale Wilczek był tego dnia prawdziwym szefem. Strzelił hat-tricka, a gdyby miał odrobinę szczęścia więcej, byłyby co najmniej cztery gole. Z perspektywy Piasta można mieć tylko nadzieję, że Wilczek utrzyma dobrą dyspozycję, bo na bramkę czekał od kwietnia, ale gdy już odpalił to od razu srogo.

Nene – to jest ten moment, kiedy zamiast pisać rozprawki, po prostu trzeba oglądać i podziwiać. Dodajmy tylko, że to był zwycięski gol w doliczonym czasie gry, a Jaga ma coraz większy pożytek z tego Portugalczyka.

Emocje – bramka Nene – piękna i kluczowa – padła samej w końcówce meczu Jagi z Miedzią. Ale to w ogóle była kolejka, kiedy nie warto byłoby odchodzić od telewizora przed ostatnim gwizdkiem. Patryk Lipski zapewnił Widzewowi wygraną w doliczonym czasie, Lindsay Rose w końcówce uratował Legii remis w klasyku z Górnikiem. W doliczonym czasie gry trafił też Bartosz Śpiączka, ale jego bramka tylko zmniejszyła rozmiary porażki Korony z Wisłą Płock. Miło jednak, że piłkarze walczą do końca i tworzą emocjonujące widowiska. O to chodzi.

Related Articles