Już dawno przed El Clasico nie było takiego rozstrzału pomiędzy Madrytem a Barceloną. W stolicy Kastylii nastroje wyśmienite, a w stolicy Katalonii minorowe. Trudno się temu dziwić, mając na uwadze cały szereg okoliczności, jednak dziś wieczorem liczyć się będzie przede wszystkim dyspozycja dnia i pomysł na to spotkanie. Dla Barcy to spotkanie ostatniej szansy, by jeszcze marzyć o przewrocie na szczycie tabeli.
Trzeba jednak przyznać, że nawet triumf nie da Dumie Katalonii niczego więcej poza osławionymi „matematycznymi szansami”. Real ma dziś 8 punktów więcej, a zatem przy ewentualnej wygranej zespołu Blaugrany przewaga stopnieje do 5 punktów. Real będzie miał jeszcze jeden mecz zapasu na ewentualne potknięcie, przy założeniu, że Barca wygra wszystko do końca. A – choć to tylko piłka i nigdy nie można niczego przesądzać – terminarz Realu nie jest szczególnie wymagający. Trudny może być mecz z Realem Sociedad w najbliższy piątek, ale potem ligowymi rywalami Los Blancos będą Cadiz, Granada, Alaves, Villarreal i Betis. Na siłę można uznać, że ten ostatni zespół może sprawić niespodziankę na Santiago Bernabeu, ale zapewne do tej pory wszystko będzie już rozstrzygnięte.
Barca w przypadku zwycięstwa w El Clasico może więc jeszcze łudzić się, że to coś da, ale najpewniej ekipa Xaviego skończy sezon bez trofeum. We wtorek Duma Katalonii pożegnała się z Ligą Mistrzów, przegrywając rewanżowe spotkanie z PSG aż 1:4. Wszystko zaczęło się po myśli sympatyków Barcelony, bowiem gola na 1:0 strzelił Yamal. Potem jednak czerwoną kartkę obejrzał Ronald Araujo i wszystko się posypało jak domek z kart. Atmosfera w zespole jest ponoć bardzo napięta, szczególnie że w język nie gryzł się Ilkay Gundogan, który otwartym tekstem skrytykował urugwajskiego stopera, a ten nie pozostał mu dłużny, odpowiadając również za pośrednictwem mediów. Xavi w akcie desperacji odwołał czwartkowy trening, by załagodzić spory. W tym czasie w Realu nastroje były znakomite, bowiem podopieczni Carlo Ancelottiego wygrali konkurs rzutów karnych na Etihad Stadium i awansowali do półfinału Ligi Mistrzów. To czwarty z rzędu półfinał Królewskich, podczas gdy Barcelona na tym etapie rozgrywek po raz ostatni była w 2019 roku, gdy w pamiętnym dwumeczu uległa Liverpoolowi.
Real ma więc prawo nomen omen realnie myśleć o podwójnej koronie, a to nie koniec dobrych wiadomości dla kibiców Los Blancos. Żadną tajemnicą nie jest już fakt, że latem do drużyny „Carletto” dołączy Kylian Mbappe. Królewscy mają już z przodu Viniciusa i Rodrygo, a niebawem dołączy do nich być może najlepszy piłkarz na świecie. Mało tego, Florentino Perez mądrymi ruchami zbudował ekipę na lata – poza wymienioną ofensywną trójką, wciąż młodymi albo bardzo młodymi graczami są Eduardo Camavinga, Aurelien Tchouameni, Jude Bellingham, Brahim Diaz, Fede Valverde czy Eder Militao. Rodzi się potęga na lata?
Tymczasem w Barcelonie trwają dyskusje o tym, kto powinien zastąpić Xaviego po sezonie. Trener sam zapowiedział już swoje odejście, a podobno najpoważniejszym kandydatem jest inny były gracz katalońskiej ekipy – Rafael Marquez. Nowy trener będzie musiał mierzyć się z wieloma problemami i na pewno nie będzie miał takiego komfortu pracy jak Ancelotti. Porównanie ofensywnej siły obu ekip będzie wypadało bardzo blado dla Barcelony, w której wciąż najwięcej goli zapewnia 36-letni Robert Lewandowski, który od ponad roku jest w znacznie słabszej formie.
Ciężko znaleźć powody do optymizmu dla kibiców wciąż aktualnego mistrza kraju – zarówno w kontekście dzisiejszego meczu na Santiago Bernabeu, jak i globalnie – na dającą się przewidzieć przyszłość. Przez lata w epoce Leo Messiego to Barcelona dominowała w lidze i klasykach. Wydaje się, że teraz nadeszły tłuste lata dla Realu, który wygrał w tym sezonie już dwa klasyki – 2:1 w lidze po dublecie niesamowitego Bellinghama oraz aż 4:1 w finale Superpucharu Hiszpanii, gdy klasycznego hat-tricka ustrzelił Vinicius Jr.
Barcelona miała jeden dzień więcej odpoczynku i to bodaj jedyny argument, który może faktycznie przemawiać dziś na korzyść drużyny gości. Początek El Clasico o 21:00. Do obejrzenia m.in. za pośrednictwem Unibet TV.