Za nami losowanie 1/16 finału Ligi Europy oraz Ligi Konferencji. W pierwszych rozgrywkach niektóre pary wyglądają jak mała Liga Mistrzów. W drugich gra oczywiście Legia Warszawa i udało jej się ominąć najsilniejszych przeciwników. Legioniści zagrają z Molde FK.
Zacznijmy od tego, co polskiego kibica interesuje bardziej, czyli rozgrywek Ligi Konferencji. Wszyscy pamiętamy piękną przygodę Lecha Poznań, która zakończyła się na ćwierćfinale. To powinien być punkt odniesienia dla warszawskiej drużyny. Rywal Legii w 1/16 finału to Molde FK. Norwegowie w eliminacjach do Champions League męczyli się z rewelacją tej edycji – KI Klasvik. Okazali się lepsi od Islandczyków dopiero po dogrywce. Później odpadli w fazie play-off z Galatasaray, przegrywając oba spotkania (2:3 u siebie i 1:2 na wyjeździe). Notabene rewanż sędziował Szymon Marciniak. Przegrany dwumecz z Turkami spowodował, że Norwegowie wylądowali w Lidze Europy, gdzie między innymi mierzyli się z rewelacyjnym Bayerem Leverkusen.
Kilka dni temu Niemcy urządzili sobie na nich festiwal strzelecki, wygrywając aż 5:1. Molde FK zajęło trzecie miejsce w grupie – za Bayerem i Karabachem. Potrafili efektownie ograć szwedzkie BK Hacken – 5:1 i 3:1. Dzięki temu wylądowali w fazie play-off Ligi Konferencji. Legia mierzyła się z Molde w sezonie 2013/14. Po remisach 0:0 i 1:1 przeszła dalej dzięki obowiązującej wtedy zasadzie bramek wyjazdowych. To był sezon, w którym najpierw takie bramki pomogły, ale później na tej samej zasadzie warszawska drużyna pożegnała się z Ligą Mistrzów, odpadając ze Steauą Bukareszt, choć przez cały rewanż musiała gonić już od 9. minuty i stanu 0:2. Zespół Runjaica nie ma co płakać, bo mógł trafić gorzej, np. na Real Betis, Olympiakos albo też Ajax, który trochę formę odzyskał i ostatnio zaczął piąć się w górę w Erevidisie. Ze strefy spadkowej szybciutko wydreptał ścieżkę aż do piątego miejsca.
Inne pary wyglądają tak:
Sturm Graz – Slovan Bratysława
Servette FC – Łudogorec Razgrad
Royale Union Saint-Gilloise – Eintracht Frankfurt
Real Betis – Dinamo Zagrzeb
Olympiakos Pireus – Ferencvaros
Ajax – FK Bodo/Glimt
Maccabi Hajfa – KAA Gent
Nie zapominajmy jednak, że jest jeszcze osiem drużyn, które ominęły tę fazę dzięki wygranej grupie. To na przykład Club Bruge, Fenerbahce, Fiorentina, czy też Aston Villa.
Sensacja! Ligi Europy nie wygra Sevilla. Pół żartem, pół serio bohaterem wszystkich drużyn grających w tym pucharze zostało Lens, które zepchnęło Hiszpanów na czwarte miejsce w grupie Champions League. Aż cztery francuskie kluby zagrają w 1/16 Ligi Europy. Zespół Przemysława Frankowskiego to “spadochroniarz” z Ligi Mistrzów, ale drugie miejsca w grupie zajęły: Rennes, Tuluza oraz Olympique Marsylia. Automatycznie więc Lens straciło trzech potencjalnych przeciwników, bo nie można w tej fazie trafić na swoich. Niektóre pary wyglądają ekskluzywnie, jak mini Liga Mistrzów. Szachtar z Marsylią to duet, który śmiało mógłby grać w jednej grupie tych najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek. Marsylczycy odpadli jednak w dramatycznych okolicznościach z Panathinaikosem, gdy Mateo Guendouzi najpierw sprokurował karnego, a później sam pomylił się w konkursie jedenastek.
W 1/16 są trzy portugalskie kluby – Benfica, Braga oraz Sporting i dwie włoskie – Milan oraz Roma. Wygrać Ligę Europy przy takim zestawie klubów to naprawdę spory prestiż. Znów trzeba pamiętać także o klubach, które wygrały swoje grupy i zaczną grę od 1/8 finału, a to przecież między innymi Atalanta, Liverpool, West Ham, Brighton i Bayer Leverkusen. Żeby jednak zagrać np. z “The Reds”, to trzeba przejść 1/16, gdzie pary wyglądają tak:
Feyenoord – AS Roma
AC Milan – Stade Rennais
RC Lens – SC Freiburg
Young Boys – Sporting
Benfica – Tuluza
Braga – Karabach
Galatasaray – Sparta Praga
Szachtar Donieck – Olympique Marsylia