Robert Lewandowski może odetchnąć. Cóż, nie da się ukryć, że Polak nie jest w najlepszej dyspozycji i więcej okazji marnuje niż wykorzystuje. Wreszcie się przełamał i w trzeciej kolejce strzelił pierwszego gola w sezonie.
12 strzałów oddał Robert Lewandowski w trzech spotkaniach La Liga. Dwa z Getafe, pięć z Cadiz i pięć z Villarreal. Nic mu nie chciało wpaść. Do momentu, gdy znalazł się przed pustą bramką, bo młodziutki Lamine Yamal uderzył w słupek. Piłka odbiła się tak szczęśliwie, że trafiła właśnie pod nogi Lewandowskiego. Nie pozostało mu nic innego, jak wkopać ją do pustej bramki. Mógł się cieszyć z pierwszego trafienia w sezonie. Nie dało się nie trafić. Ważne, że stał akurat w tym miejscu, bo Barca okrutnie męczyła się z Villarrealem. To, co robił atak, to jedno, ale postawa defensywy zasługuje na ocenę niedostateczną. Barcelona wyszarpała zwycięstwo 4:3. Ostatni gol należał właśnie do Lewego.
A wcale ostatnim być nie musiał… więcej mówi się o tym, co zrobił już w doliczonym czasie gry. Mógł zapytać bramkarza gospodarzy, gdzie zapakować piłkę. Wyszedł sam na sam Filipem Jorgensenem i brutalnie tę rywalizację przegrał. Lewandowski z Bayernu analizuje tę sytuację i strzela technicznie w swoją prawą stronę, bo Duńczyk zostawił tam całkiem sporo miejsca, ale… była to sprytnie zastawiona pułapka. Wyczekał Lewego do ostatniej chwili i usiadł na trawie tzw. “pajacykiem”. Polak trafił go w lewą rękę. Mógł też podać do Ansu Fatiego, który czekał po drugiej stronie boiska. Lewandowski zmarnował doskonałą szansę na dublet. Ale trzeba tu docenić kunszt bramkarza “Żółtej Łodzi Podwodnej”. Nie da się ukryć, że Lewandowski w formie robi z tego 5:3 i kończy tę nerwówkę w 91. minucie.
Wcześniej, przed pierwszym golem, dużo próbował, choćby z Cadiz CF. Na przykład w pierwszej połowie głową, ale za lekko, żeby zaskoczyć czujnego na posterunku Conana Ledesmę. Strzelał najczęściej, aż 3/5 jego uderzeń zostało zablokowanych. Zaznaczył się w asystą do Ferrana Torresa. Nie było to nic nadzwyczajnego, przedłużenie lecącej piłki głową. Fatalnie ustawieni stoperzy mieli między sobą tak gigantyczną dziurę, że Hiszpan pobiegł w stronę bramki i to wykorzystał. Lewy przeciętny występ chociaż przypieczętował asystą. Trudno patrzeć na wybitnego zawodnika w historii polskiej reprezentacji, który często jest źle ustawiony, w kluczowym momencie brakuje mu niewiele, nie zawsze rozumie partnerów, piłka odskakuje mu od nogi i wydaje się, że jest po prostu o pół tempa za wolny. Nie przyzwyczaił też, że potrzebuje aż tylu strzałów, żeby zdobyć bramkę.
Hiszpańskie media dokładnie analizują jego występy i wystawiają rzetelne noty. Niestety nie są one zbyt wysokie. “Marca”, mimo bramki, oceniła go jako bardzo statycznego i nieprzydatnego w ofensywie. Miejmy nadzieję, że to trafienie doda mu pewności siebie, bo naprawdę można przecierać oczy ze zdumienia, widząc tak kiepską formę Lewandowskiego. Nic nie trwa wiecznie, a on ma jednak 35 lat. Każdemu może przytrafić się regres formy. W Bayernie cały czas był na topie. W zasadzie sensacją była kolejka, kiedy nie trafiał do siatki. Teraz jest to zupełnie inny Lewandowski. Taki, który próbuje jakimiś małymi, udanymi zagraniami się podbudować. Czy takim “małym zagraniem” będzie ten bardzo łatwy gol strzelony do pustej bramki?