Na dwie kolejki przed końcem rywalizacji w Ligue 1 przewaga Lille nad drugim PSG wzrosła do trzech punktów. Paryżanie są bliscy utraty mistrzostwa, co przy tak wielkiej dysproporcji budżetów jest dla nich po prostu klęską.
W piątek Lille wygrało swój mecz z Lens 3:0. Kolejne dwa gole zdobył będący w niesamowitej formie Burak Yılmaz. Turek był bohaterem swojej drużyny narodowej w marcowych meczach eliminacyjnych, ale znakomicie prezentuje się także w Lille. Po tej wygranej Lille miało już 4 pkt więcej od drużyny Mauricio Pochettino, która swój mecz grała w niedzielny wieczór.
PSG grało na wyjeździe z Rennes. Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów mistrzowie Francji mogą skupiać się już wyłącznie na walce na krajowym podwórku. Jednak najwyraźniej fiasko Champions League wpłynęło na morale zespołu. Paryżanie grali naprawdę słabo i nie byli w stanie narzucić swoich warunków. To Rennes przeważało i miało zdecydowanie więcej groźnych sytuacji. Mimo wszystko po „zvarowanym” rzucie karnym i strzale Neymara w doliczonym czasie gry pierwszej połowie, goście wyszli na prowadzenie. Stracili je w 70. minucie po pięknej główce Sehrou Guriassy’ego. Potem, w sumie już tradycyjnie, stracili także zawodnika – za chamski faul czerwoną kartkę obejrzał Presnel Kimpembe. Podobnym wejściem „popisał się” w końcówce meczu z Man City, ale wtedy sędzia go oszczędził. Tym razem litości nie było i za rzeźnicki wślizg w nogi rywala obrońca PSG otrzymał jedyną słuszną karę.
Nawet w końcówce spotkania, gdy PSG powinno być zdeterminowane, by za wszelką cenę wygrać, bliżej strzelenia zwycięskiego gola byli gospodarze. Ostatecznie kilka dobrych interwencji Keylora Navasa uratowało drużynie Pochettino punkt. Niby tylko punkt, ale w sumie dość cenny. Dlaczego?
Mimo że Lille ma korzystniejszy bilans meczów bezpośrednich (remis 0:0 i wygrana 1:0), to wciąż nie jest w stanie zapewnić sobie tytułu już w najbliższej kolejce. Przy równej liczbie punktów o wyższym miejscu w tabeli decyduje bowiem bilans bramkowy z całego sezonu. Tutaj lepsze liczby mają paryżanie. Jeśli zatem PSG wygra w niedzielę u siebie z Reims, to niezależnie od rezultatu meczu Lille – St. Etienne, mistrzostwo rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Trzy punkty przewagi Lille to zatem dużo, ale jednocześnie mało. Zakładając dwie wygrane PSG w dwóch ostatnich kolejkach, potrzeba minimum czterech oczek.
Jednak patrząc na formę Lille, można zakładać, że ten plan się powiedzie. Drużyna jest rozpędzona jak Leicester w sezonie 2015/16 w Premier League. St. Etienne i Angers, które nie walczą już o nic konkretnego, raczej nie powinny sprawić problemów zespołowi Christophe’a Galtiera.