Wicelider kontra lider. Czternastokrotny kontra dwukrotny mistrz Polski. Beniaminek kontra jeden z faworytów przed sezonem. Bezdomny kontra posiadacz nowego stadionu. W końcu Ruch Chorzów kontra ŁKS . W 24. kolejce I ligi dojdzie do wielkiego hitu na zapleczu Ekstraklasy.
Pełny stadion w Gliwicach
Zaledwie dwie doby trwała sprzedaż biletów na mecz Ruchu z ŁKS-em i wszystkie miejsca przy Okrzei w Gliwicach znalazły swoich nabywców. Niestety, to spotkanie zgodnie z oczekiwaniami zostało zakwalifikowane jako mecz podwyższonego ryzyka. Zgodnie z umową pomiędzy Piastem a Ruchem na wynajem stadionu, takie spotkania automatycznie odbywają się bez udziału kibiców gości. Animozje pomiędzy obiema stronami są znane od lat, więc Niebieskim niepotrzebne są kolejne kłopoty, do których mogło dojść na trybunach. Jednak po raz kolejny fani Ruchu wypełnią swój tymczasowy “dom”, gdzie Ruch póki co wygrał dwa mecze i nie stracił jeszcze gola. W ogóle wiosną ekipa Jarosława Skrobacza straciła tylko dwa punkty. U siebie ograny Chrobry oraz Stal Rzeszów, na wyjazdach Puszcza i Chojniczanka. Jedynym zespołem, który strzelił im gola i potrafił zremisować, był Górnik Łęczna. Chorzowianie w tabeli wiosny ustępują pola zaledwie Wiśle Kraków (15pkt), mając taki sam bilans jak Bruk-Bet Termalica Nieciecza.
Bez “Fosy” to nie to samo
Tak można streścić wywiad byłego gracza Ruchu Chorzów Michała Mokrzyckiego. Obecny ełkaesiak bardzo pozytywnie wypowiedział się na temat Tomasza Foszmańczyka, z którym jeszcze jakiś czas temu dzielił szatni przy Cichej. – Ogromną rolę w odbudowę klubu, szatni, drużyny, odegrał “Fosa”. Niewielu zdaje sobie sprawę, jak ogromną. Trzymał szatnię, zapieprzał na akcjach marketingowych. Jeśli na jego miejscu byłby ktoś, komu by aż tak nie zalezało na Ruchu, to sprawy nie poszłyy w tak dobrą stronę – powiedział Mokrzycki dla katowickiego Sportu. Dzisiaj jest wypożyczony z Wisły Płock do lidera I ligi, a ostatni swój mecz w barwach Niebieskich może wspominać bardzo dobrze. Mowa bowiem o wygranym finale baraży z Motorem Lublin 4:0, gdy już na początku spotkania otworzył wynik strzałem z rzutu karnego.
Lider w kierunku awansu
Na czwartym miejscu w tej tabeli jest lider I ligi – ŁKS. Łodzianie stracili punkty dwukrotnie. Najpierw w meczu przyjaźni z GKS-em Tychy, a później w Niepołomicach. Po drodze jednak ograli Skrę, Stal Rzeszów oraz efektownie rozbili Chrobrego. Nie ma wątpliwości, że tak jak rok temu wszyscy stawiali na zdecydowany awans Widzewa, tak podobnie jest w tym roku z drugim łódzkim klubem. W zasadzie wszystko sprzyja, by wrócić do Ekstraklasy. Finanse ustabilizowane, stadion już dawno oddany do użytku, a do tego wszystkiego dobrze wygląda otoczka wokół klubu. Ekipa Kazimierza Moskala zbudowała ponadto dość sporą przewagę – 8pkt nad trzecim zespołem. Może ona zmaleć, jeśli BBT wygra swój zaległy mecz z Puszczą. Jednak mogą zwiększać różnicę nad wiceliderem już od najbliższego weekendu. Muszą jednocześnie pamiętać, że bardzo mocne tempo pogoni zarzuciła Wisła Kraków, która wygrywa mecz za meczem, a Luis Fernandez strzelił już tej wiosny sześć goli i jest liderem klasyfikacji strzelców. Oczywiście łodzianie mają swojego Hiszpana w czołówce klasyfikacji. Pirulo trafił trzy razy w 2023 roku i ma łącznie 12 goli.
Historyczna potyczka
Chciałoby się powiedzieć, że to pierwszy mecz w Chorzowie od jedenastu lat. Oczywiście mecz odbędzie się w Gliwicach, ale Ruch ostatni raz był gospodarzem spotkania z ŁKS-em w kwietniu 2012 roku, w ramach 28. kolejki Ekstraklasy. Trzeba przyznać, że to bardzo odległe czasy, a najlepiej świadczą wyniki, jakie wtedy osiągały oba kluby. Wówczas w sezonie 2011/2012 Ruch Chorzów został wicemistrzem kraju, zaledwie o punkt przegrywając ze Śląskiem Wrocław. Dzisiejszy lider I ligi, wtedy spadał właśnie na ten poziom rozgrywkowy. Po obu stronach można było spotkać wiele ciekawych nazwisk. Niebiescy mieli w swoim zestawieniu Marka Zieńczuka, Igora Lewczuka, Rafała Grodzickiego, Andrzeja Niedzielana, Filipa Starzyńskiego czy Łukasza Janoszkę. “Ecik” również tym razem będzie mógł się spotkać z łodzianami, tyle że jako 36-latek, bowiem w sobotę będzie obchodził urodziny.
Po drugiej stronie także ciekawa paczka – Grzegorz Bonin, Seweryn Gancarczyk, Maciej Iwański, Wojciech Łobodziński czy Marek Saganowski. Większość z tych piłkarzy już pokończyła kariery piłkarskie, teraz kontynuując swoje przygody z piłką w roli trenerów. Dla przykładu Łobodziński niedawno prowadził ekstraklasową Miedź Legnicę, a Marek Saganowski po nieudanej przygodzie w Motorze, trafił do Pogoni Siedlce. Kariera trenerska raczkuje u Bonina, który pracuje w akademii Górnika Łęczna, ale nie chce rozstać się z boiskiem, więc pogrywa w okręgówce zamojskiej, w Granicy Lubycza Królewska, a także na… orlikach w Lublinie, w ramach rozgrywek Ligi Amatorskich Klubów Piłkarskich.
Kadrowo
Ruch nadal bez Michała Feliksa w ofensywie, ale za to w pełni zdrowia jest Maciej Sadlok, o czym mówił na przedmeczowej konferencji Jarosław Skrobacz. Po stronie gości powoli do zdrowia wraca Litwin Artemijus Tutyškinas. Niepewny jest z kolei występ Nacho Monsalve. W jego przypadku Kazimierz Moskal wspomniał, że decyzja pojawi się tuż przed spotkaniem.
***
Początek meczu Ruch – ŁKS w niedzielę o godzinie 14:45.