Już tylko dwa mecze pozostały na centralnym szczeblu w sezonie 2022/2023 w Polsce. W niedzielne popołudnie zobaczymy dwa finałowe mecze barażów. Najpierw w Olsztynie rywalizacja o I ligę, a chwilę później w Niecieczy stawką będzie Ekstraklasa. Czas na finalne rozstrzygnięcia!
Baraż o I ligę, 15:30 Stomil Olsztyn – Motor Lublin
Jeśli ktoś może powiedzieć o przewadze w końcówce sezonu, to mowa o Stomilu. Jaka to przewaga? Chodzi przede wszystkim o regeneracje. Olsztynianie odkąd wrócili w zeszłą niedzielę wieczorem ze Stężycy, nie musieli nigdzie jeździć. W środę potrzebowali 90 minut na ogranie Wisły Puławy 3:1. Co ciekawe miesiąc wcześniej z tym samym rywalem polegli w domu… 0:3. Teraz jednak to oni okazali się lepsi, chociaż też nie zaprezentowali wielkiego futbolu. To zresztą znak charakterystyczny drużyny Szymona Grabowskiego. Wydaje się, że wszystko przepychają kolanem, a finalnie są o krok od powrotu do I ligi po rocznej absencji. Wielu mówi, że gdyby sezon potrwał kilka kolejek dłużej, wówczas nie udałoby im się awansować do baraży. O tym świadczyła chociażby forma – 4 mecze bez wygranej i trzy punkty zdobyte w tym okresie. Ostatecznie udało im się zameldować na czwartym miejscu, a teraz wygrali półfinał. W nagrodę zagrają przed własną publicznością. Bilety na finałowe spotkanie rozeszły się błyskawicznie. 4500 kibiców gospodarzy oraz ponad 600 osób z Lublina będą mogli śledzić finałową potyczkę.
Gospodarze mogą być zadowoleni z kwestii kadrowych. Żaden piłkarz nie pauzuje za kartki. Dodatkowo Igor Kośmicki wraca po jednomeczowej pauzie. Warto dodać, że ten defensor w rundzie zasadniczej strzelił gola przeciwko Motorowi, gdy Stomil pokonał żółto-biało-niebieskich 2:1 w marcowej potyczce w Olsztynie. Główną siłą ekipy z warmińsko-mazurskiego są przede wszystkim stałe fragmenty gry. To z nich wpadły dwa gole w półfinale. Mocnym aspektem przy SFG są… rzuty karne. W tym sezonie sędziowie aż 16 razy(!) dyktowali jedenastki dla ekipy Grabowskiego. Tylko dwukrotnie mylili się przy tych strzałach, co też pokazuje, że to był ważny element w strzelaniu goli. W końcu to niemal 30% całego dorobku drużyny!
Naprzeciw Stomilu stanie drużyna, która w połowie września zamykała ligową tabelę. Po 11. kolejkach Motor Lublin miał ledwie 7 punktów i tylko jedno zwycięstwo za kadencji Stanisława Szpyrki. Co ciekawe to zwycięstwo ze… Stomilem u siebie. Potem jednak Goncalo Feio przejął drużynę, która zamiotła drugoligowe rozgrywki. Mistrz wiosny, najlepszy zespół II ligi odkąd Portugalczyk przejął stery na Lubelszczyźnie. Można długo by wymieniać boiskowe dokonania drużyny Feio. Kibice już teraz mówią o udanym sezonie, ale ewentualna porażka w finale na pewno byłaby odebrana jako ogromny niedosyt. Nie ma wątpliwości, że cel może być tylko jeden – awans do I ligi. Zresztą dla Motoru to okazja na odczarowanie baraży. W 2016 i 2022 roku przegrywali finałowe potyczki. Najpierw z Olimpią Elbląg w dwumeczu o II ligę, a rok temu z Ruchem Chorzów o I ligę. Trzy spotkania i trzy porażki, z jednym strzelonym golem. Teraz lekko też nie będzie, bowiem z gry wypadły dwa ważne ogniwa. Za kartki pauzować będzie Kacper Wełniak, strzelec 8 goli wiosną oraz Piotr Ceglarz. Ten ostatni trafił w 94. minucie meczu z Kotwicą Kołobrzeg zapewniając dogrywkę. W niej gospodarze nie wykorzystali dwóch setek, a Motor w 116. minucie dobił rywala golem Dawida Kasprzyka po rykoszecie i w ten sposób zameldował się w ostatnim meczu sezonu.
Baraż o Ekstraklasę, 18:00 Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Puszcza Niepołomice
Wszyscy czekali na finałowe spotkanie z udziałem Wisły Kraków. Tymczasem Małopolska doczekała się dwóch innych przedstawicieli. Mowa o dwóch najmniejszych miejscowościach w pierwszoligowych szeregach. Bruk-Bet Termalica Nieciecza już kilkukrotnie meldowała się w Ekstraklasie, zatem dla nich rywalizacja barażowa nie będzie niczym nowym. Z kolei Puszcza Niepołomice do tej pory uchodziła za ligowego średniaka. Jednak po wielu latach na tym poziomie ekipia Tomasza Tułacza stoi o krok od awansu na szczebel, na którym nie była. Podobnie zresztą, jak najdłużej pracujący w jednym klubie na szczeblu centralnym trener.
W półfinale Puszcza rozbiła kompletnie Wisłę Kraków. Już do przerwy goście spod stolicy Małopolski prowadzili dwoma bramkami, po trafieniach Kamila Zapolnika oraz Łukasza Sołowieja. W końcówce nadzieje Białej Gwieździe dał Hiszpan Alex Mula. Jednak te rozwiał dwukrotnie duet Kewin Komar i Lucjan Klisiewicz. Przy dwóch trafieniach rezerwowego asystował… golkiper Puszczy. Długie piłki bramkarza niepołomickiej ekipy sprawiły mnóstwo kłopotów defensorom Wisły, którzy w iście cyrkowy sposób przewracali się o własne nogi, doprowadzając do szału swoich kibiców. Klisiewicz zadał trzeci i czwarty cios, zapewniając finał Puszczy. Chwilę później to samo zrobiły Słonie z Niecieczy. Wiktor Biedrzycki oraz Muris Mesanović.
Wydaje się, że faworytem będzie drużyna gospodarzy. Przemawia za nimi własny teren, na którym nie zwykli przegrywać. Dodatkowo Termalica to drużyna zdecydowanie bardziej doświadczona właśnie pod względem potencjalnej Ekstraklasy. Podobnie jak trenersko Radoslav Latal to ktoś, kto już święcił spore sukcesy na najwyższym poziomie ligowym i to nie tylko w Polsce. Z drugiej strony Puszcza Niepołomice to czarny koń, na którego nikt nie stawiał. Stali na straconej pozycji przed półfinałem, a po raz trzeci w sezonie pokonali Wisłę Kraków. Teraz w Niecieczy będzie ich wspierać ponad 500 kibiców z Niepołomic i okolic. Oczywiście to nie będzie taki doping, jaki mieli piłkarze Stali Rzeszów wspierani przez ponad 1000 kibiców znad Wisłoka. Ponadto Puszcza walczy o Ekstraklasę na… stadionie Wisły przy Reymonta. To tam zaczną sezon i będą grać dopóki nie dostosują obiektu do potrzeb ekstraklasowych. Mowa o minimalnej pojemności – 4500 miejsc – oraz wszelkich aspektach dotyczących organizacji jeszcze większych przedsięwzięć, niż dotychczasowe mecze I ligi oraz Pucharu Polski w Niepołomicach.