Bayern Monachium nie ma prawa narzekać na losowanie 1/8 finału Ligi Mistrzów. Bawarczycy trafili na mistrza Austrii, Red Bull Salzburg. Podróż na dzisiejszy mecz nie była więc długa, a piłkarsko były na pewno dużo silniejsze przeszkody, z PSG na czele. Dla ekipy Juliana Nagelsmanna powinno to być raczej przedłużenie łatwej fazy grupowej, w której Bayern zdobył komplet punktów.
Mistrzowie Niemiec ogrywali w grupie Benficę, Barcelonę i Dynamo Kijów. Skończyli tę część rozgrywek z bilansem 6-0-0 i bilansem bramkowym 22:3. Robert Lewandowski mógł sobie śrubować swoje strzeleckie dokonania. Ostatecznie skończył z 9 bramkami na koncie, ustępując Sebastianowi Halleru z Ajaxu. Los był jednak łaskawy dla Bayernu – Red Bull Salzburg jawi się jako mała przystawka przed poważniejszymi daniami w kolejnych rundach.
Czy doszukiwać się atutów Byków w tym dwumeczu? Bayernowi zdarzają się wpadki, a ostatnią zaliczył w sobotę, sensacyjnie przegrywając z Bochum 2:4. To nie pierwsza spora wpadka zespołu Nagelsmanna. Jesienią Bayern odpadł z Pucharu Niemiec, dostając baty 5:0 od Borussii Moenchengladbach. Wydaje się jednak, że na Ligę Mistrzów Bawarczycy będą zwarci i gotowi. Nonszalancja i lekceważenie może ujść na sucho w lidze, zwłaszcza gdy ma się dużą przewagę punktową. Champions League nie wybacza potknięć.
Nagelsmann nie pośle dziś do boju kilku istotnych zawodników, a wśród nich wymienić trzeba Manuela Neuera, Leona Goretzkę czy Alphonso Daviesa. Kadra Bayernu jest jednak na tyle mocna, że te osłabienia nie muszą być specjalnie odczuwalne. Również trener Matthias Jaissle nie może wystawić galowej jedenastki, więc pod tym względem szanse są wyrównane. Warto w tym miejscu zresztą zauważyć, że ten dwumecz to swoisty pojedynek trenerskich żółtodziobów. Nagelsmann to rocznik ’87, a Jaissle jest o rok młodszy! W Lidze Mistrzów z powodzeniem radzą sobie starsi od nich piłkarze. Dość powiedzieć, że Cristiano Ronaldo to rocznik ’85, Messi ’87, a Lewandowski ’88. A przecież Nagelsmann wśród trenerskiego topu nie jest od wczoraj, a na szerokie wody wypłynął notabene prowadząc inny zespól ze „stajni” Red Bulla – Lipsk.
Salzburg w krajowej lidze prowadzi z bardzo bezpieczną przewagą 14 punktów nad drugim Wolfsbergerem. Kwestia mistrzostwa jest w zasadzie załatwiona i Byki mogą skupić się na Lidze Mistrzów. W Salzburgu wszyscy są świadomi, że najprawdopodobniej ta przygoda zakończy się po dwóch spotkaniach z Bayernem, ale trzeba zrobić wszystko, by doprowadzić do sensacji i wejść jeszcze szczebelek dalej. Skąd w ogóle Salzburg wziął się w najlepszej szesnastce tej edycji? Z „grupy śmiechu”, jak niektórzy nazywali zestaw G. Oprócz Salzburga grało tam Lille, Sevilla i Wolfsburg. Przed startem rywalizacji pewnie większość faworyta widziała w Sevilli i ewentualnie Wolfsburgu, tymczasem te drużyny odpadły (Andaluzyjczycy trafili do Ligi Europy). Salzburg zgromadził 10 punktów i z 2. miejsca awansował do 1/8 finału. To największy sukces klubu po półfinale Ligi Europy w sezonie 17/18.
Bayern rywalizował z Salzburgiem w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, w fazie grupowej. Wyniki raczej nie napawają optymizmem fanów austriackiej drużyny – 2:6 u siebie, 1:3 w stolicy Bawarii.