Okres wiosenno-letni to jak dotąd zmienny humor kibiców piłkarskich reprezentacji Polski. Najpierw w ekstazę wprowadzili nas podopieczni Marcina Włodarskiego podczas turnieju U17 rozgrywanego na Węgrzech, a potem do szewskiej pasji doprowadziła dorosła ekipa Fernando Santosa. Teraz czas na trzecią z kadr i drugi turniej. Już w poniedziałek Euro U19 rozpoczyna turniej na Malcie.
Trzecia szansa
Dla biało-czerwonych to będzie dopiero trzecie podejście w kategorii U19. Poprzednie dwa miały miejsce baaardzo dawno temu. Zarówno w 2004 i 2006 roku Polacy kończyli rywalizacje na fazie grupowej. Co ciekawe za pierwszym razem doczekaliśmy się jednak… króla strzelców. Łukasz Piszczek w trzech grupowych meczach ustrzelił cztery gole – dwa z Turcją i po jednym z Niemcami oraz Hiszpanią. Każde z tych spotkań jednak Polacy przegrali i zamknęli tabelę grupy B. W 2004 roku młodzi kadrowicze awansowali na turniej w Szwajcarii, ale dwa lata później już mieli pewny udział na polskich boiskach. W dodatku reprezentacja prowadzona przez Michała Globisza nie mogła narzekać na losowanie. Tym razem los przydzielił Belgię, Austrię oraz Czechów. W teorii znacznie łatwiejsi rywale względem poprzedniego udziału, ale rzeczywistość okazała się równie brutalna. Porażka z Austrią w Poznaniu nie mogła nastroić pozytywnie. W drugim meczu Dawid Janczyk popisał się hat-trickiem, a biało-czerwoni rozbili Belgów 4:1 we Wronkach. Na koniec 0:2 z Czechami w Grodzisku i koniec udziału. Warto jednak dodać, że wspomniane rozbicie Belgów zapewniło trzecie miejsce w grupie i kwalifikacje na mundial U20 w 2007 roku w Kanadzie.
Format
W przeciwieństwie do turniejów U17 i U21, na mistrzostwa w kategorii U19 dostać się jest zdecydowanie najtrudniej. Mowa przecież o zaledwie ośmiu drużynach rywalizujących o medale. Jeśli odejmiemy jedno miejsce dla gospodarza, robi się naprawdę bardzo trudno. Tym bardziej możemy się cieszyć z awansu na finałowy turniej ekipy Marcina Brosza. W decydujących meczach zabraknie przecież Niemców, Anglików, Francuzów czy Holendrów, a zatem największych w Europie, którzy od lat wypuszczają rokrocznie mnóstwo wielkich talentów.
Trudne losowanie
W przeciwieństwie do turnieju U17, tutaj losowanie nie było łaskawe dla Polaków. Oczywiście z obecności Maltańczyków możemy się cieszyć, bowiem gospodarze powinni być dostarczycielem punktów. Poza tym jednak Włosi i Portugalczycy, a zatem faworyci do awansu do półfinału. Nie ma co się oszukiwać, pokonanie którejkolwiek z tych drużyn i zameldowanie się w 1/2 finału byłoby ogromnym sukcesem dla ekipy Brosza.
W drugiej grupie rywalizacja powinna być zdecydowanie bardziej wyrównana, ale… za plecami Hiszpanów. Młoda La Furia Roja będzie faworytem, jednak zestaw Islandia, Grecja i Norwegia to trudniejsze grono do wyłonienia faworyta.
Warto jednak dodać, że Polacy już grali z Włochami w drodze na maltański turniej. Tak było podczas pierwszej rundy kwalifikacji. Wówczas ekipa Marcina Brosza pokonała Bośnię oraz Estonię, by w ostatnim meczu przegrać właśnie ze Squadra Azzurra. Co ciekawe Włosi na inauguracje eliminacji skompromitowali się w meczu z Estonią, przegrywając 0:2. Stąd też mieli nóż na gardle przed ostatnią kolejką i ewentualny brak wygranej z gospodarzem oznaczał koniec marzeń o turnieju.
Wiosną Polacy ponownie na swojej ziemi, a wszystkie mecze rozegrali w Rącznej, na obiektach Cracovii. Zaczęli od remisu z Izraelem, a chwilę później nie mieli kłopotów z Łotyszami. Przed ostatnią kolejką sytuacja była skomplikowana, bowiem naszych czekał bezpośredni bój z Serbią, a Izraelczycy mieli w teorii najłatwiejszego rywala – Łotwę, co ich zgubiło, bowiem skończyło się sensacyjnym remisem 1:1. Nasi kadrowicze wykorzystali to, chociaż rozegrali niezwykle dramatyczne spotkanie z Serbami. Do przerwy goście prowadzili jedną bramką, ale także ze stratą jednego gracza po czerwonej kartce. W trakcie piętnastominutowego odpoczynku nad Rączną przeszła… prawdziwa zamieć śnieżna, która utrudniała atakowanie w drugiej części. Na domiar złego po godzinie gry było już 0:2 i wydawało się, że marzenia o awansie trzeba będzie odłożyć. Nasza ekipa jednak atakowała i na kwadrans przed końcem strzeliła gola kontaktowego, a tuż przed upływem regulaminowego czasu gry trafiła na 2:2. Ten wynik zabierał awans Serbom, ale nie dawał pewności naszym, bowiem nadal trwał mecz na stadionie Garbarni, gdzie Izraelczycy walczyli o wygraną. Biało-czerwoni mogli dobić rywala, ale skończyło się zwycięskim remisem 2:2 i awansem do finałowego turnieju!
Na kogo zwracamy uwagę?
Reprezentacja rocznika 2004 jest wsparta na turnieju finałowym czterema przedstawicielami młodszego rocznika. Wśród nich debiutant Junior Nsangou z Blackburn Rovers. Co ciekawe to nie jedyny przedstawiciel pierwszego mistrza Premier League. Poza nim jest obecny także Dominik Biniek. Grono powołanych z Wysp uzupełnia golkipera Oliwier Zych. Mogło ich być więcej, jednak pozwolenia ze swoich klubów na udział w turnieju nie otrzymali Levis Pitan z Sheffield United oraz Maxi Oyedele z Manchesteru United. Zwłaszcza w przypadku tego drugiego to ogromne osłabienie. Mowa przecież o podstawowym zawodniku naszej kadry.
Najbardziej rozpoznawalne nazwiska w naszej kadrze dotyczą formacji ofensywnych. Oczywiście wyłania się wśród nich Jordan Majchrzak, który ma za sobą debiut w pierwszym zespole Romy. Jednak wcale nie to był pewniak i pierwszy wybór w ataku ekipy Brosza. Znacznie lepsza jest pozycja Tomasza Pieńki z Zagłębia Lubin. Wydaje się, że jego gra w podstawowym składzie nie powinna podlegać dyskusjom. Ciekawie powinna wyglądać rywalizacja w środku drugiej linii. Tam pojawia się Antoni Kozubal, Igor Strzałek, Kacper Urbański oraz Iwo Kaczmarski. Z tego grona najwyżej gra oczywiście Strzałek z Legii, jednak finalne ustawienie zespołu zapewne będzie zależne od tego, z kim będą grać Polacy. Znacznie ofensywniejszego zestawienia można spodziewać się na spotkanie z Maltą, a nieco mniej odważnie powinno być przeciwko dwóm pozostałym przeciwnikom w grupie.
Finalnie na Maltę pojechało 21 zawodników, mimo że na zgrupowanie do Grodziska Marcin Brosz zabrał czterech zawodników więcej. Ostatecznie odrzucił kwartet graczy, którzy wrócili do swoich klubów. Powołań nie otrzymali: Jakub Antczak, Dawid Drachal, David Hyjek i Albert Zarówny. Przypomnijmy, że ten drugi niedawno był bohaterem dość głośnego transferu z Miedzi Legnica do Rakowa Częstochowa. Owszem, mowa o zawodniku rocznika 2005, ale jednocześnie Drachal zebrał w minionym sezonie 630 minut w szesnastu spotkaniach Ekstraklasy, o czym kilku kadrowiczów mogłoby tylko pomarzyć.
W trakcie wspomnianego zgrupowania w Grodzisku młodzieżówka rozegrała dwa sparingi z rywalami z Ekstraklasy. Najpierw zremisowali 1:1 z Koroną Kielce po golu Jordana Majchrzaka, a kilka dni później pokonali “miejscową” Wartę Poznań po jedynym golu Igora Strzałka.
Powołani do reprezentacji Polski U19 na Euro na Malcie:
Sławomir Abramowicz (Jagiellonia Białystok)
Dominik Biniek (Blackburn Rovers)
Aleksander Bobek (ŁKS)
Miłosz Brzozowski (Hansa Rostock)
Dawid Bugaj (SPAL)
Igor Drapiński (Wisła Płock)
Iwo Kaczmarski (Empoli FC)
Mateusz Kowalczyk (ŁKS)
Mateusz Kowalski (Parma Calcio)
Antoni Kozubal (GKS Katowice)
Jakub Lewicki (Jagiellonia Białystok)
Jordan Majchrzak (AS Roma)
Wiktor Matyjewicz (Hellas Verona FC)
Miłosz Matysik (Jagiellonia Białystok)
Junior Nsangou (Blackburn Rovers)
Tomasz Pieńko (Zagłębie Lubin)
Kacper Przybyłko (Wisła Kraków)
Wiktor Smoliński (KKS Kalisz)
Igor Strzałek (Legia Warszawa)
Kacper Urbański (Bologna FC)
Oliwier Zych (Aston Villa)
Terminarz biało-czerwonych
3 lipca, 18:00 Polska – Portugalia
6 lipca, 21:15 Polska – Malta
9 lipca, 18:00 Polska – Włochy
Najciekawsze nazwiska
Skoro znamy powołanych w naszej reprezentacji, warto także zerknąć na znane nazwiska w pozostałych siedmiu kadrach. Wśród Hiszpanów najbardziej rozpoznawalnym graczem powinien być Ivan Fresneda. Prawy obrońca spadł ze swoim Realem Valladolid do Seguda, ale lada moment może być bohaterem drogiego transferu do Barcelony lub Borussii Dortmund, bo też te kluby obecnie prowadzą w wyścigu po młodego defensora.
Warto zerknąć w kierunku reprezentacji Islandii, gdyż tam pojawi się najmłodszy uczestnik tego turnieju. Daniel Tristan Gudjohnsen urodził się 1 marca 2006 roku, a zatem od wielu przeciwników i kolegów będzie młodszy o dwa lata, co będzie sporą różnicą. Nazwisko również nieprzypadkowe, bowiem mowa o synu Eidura Gudjohnsena. Ma już za sobą seniorski debiut w barwach szwedzkiego Malmoe. Jeszcze ciekawiej wyglądała jego juniorska przeszłość. Urodzony w Londynie, w trakcie gry ojca dla Chelsea, a wychowany w Hiszpanii. Najpierw trochę czasu spędzone w La Masii, a potem La Fabrice, czyli akademiach Barcelony i Realu Madryt!
Gospodarze to głównie totalnie anonimowi zawodnicy. Warto jednak zerknąć w kierunku ofensywnego zawodnika z Reading Basila Tumy, kktóry już ma za sobą debiut w seniorach. To były młodzieżowy reprezentant… Ugdany, skąd pochodzi. Dodatkowo już w wieku 14 lat błyszczał szybkościowo, osiągając czas 11,23s. na 100 metrów podczas jednej z młodzieżowych imprez lekkoatletycznych w Wielkiej Brytanii. To oznacza jedno – polscy obrońcy muszą mieć się na baczności z jego szybkością!