Na początku tygodnia Juventus był ósmym zespołem Serie A, a w weekend wchodzi jako trzecia ekipa, mimo że nie rozegrali ani jednego ligowego spotkania. Jak to się stało? Na ten moment Stara Dama odzyskała 15pkt z tabeli, więc niedzielna potyczka z Napoli to będzie zdecydowanie mecz na szczycie – w teorii i praktyce.
Wiadomo, jak jest z Juventusem we Włoszech. Są kibice turyńskiej ekipy, ale pozostali raczej nie są obojętni – tylko wrogo nastawieni do wielokrotnego mistrza Italii. Nie może zatem dziwić uśmiech antyfanów Starej Damy, gdy ta dostała ogromną punktową karę. Wiele wskazywało na to, że szansę na puchary będą niewielkie. Tymczasem w środę włoski komitet olimpijski zdecydował o zawieszeniu kary i przywróceniu takiego dorobku punktowego. Czy to koniec sprawy? Absolutnie nie! Tzw. Kolegium Gwarancyjne CONI cofnęło sprawę do ponownego rozpatrzenia przy sądzie apelacyjnym FIGC. Dopiero kolejny wyrok może oznaczać odjęcie punktów Juventusowi, ale cała sytuacja rozwlecze się w czasie. Najpierw CONI ma czas na publikacje uzasadnienia wyroku, później rozprawa w sądzie apelacyjnym, a stąd jeszcze ewentualne odwołania klubu w wyznaczonych terminach. Krótko mówiąc, jeśli coś Juve miałoby stracić, to prawdopodobnie w kolejnym sezonie.
Decyzja komitetu na pewno nie ucieszyła kibiców w Rzymie, Mediolanie czy Bergamo. Juve wróciło na trzecie miejsce w tabeli, z dużymi szansami na rywalizacje o wicemistrzostwo. Ekipa Wojciecha Szczęsnego ma 59 “oczek” i tylko dwa punkty straty do drugiego Lazio. Jeśli żaden komitet, sąd czy komisja nie będą grzebać przy punktach Juventusu, wówczas powinni temat dowieźć do końca sezonu. Nad mediolańskim duetem mają odpowiednio sześć i osiem punktów przewagi. To sporo zważywszy na ligową dyspozycje mediolańczyków oraz fakt, że jedni i drudzy są mocno zaaferowani grą w Lidze Mistrzów, gdzie czeka ich półfinałowy pojedynek derbowy.
Zachowują szansę na podwójną koronę
Inter, Juventus oraz Fiorentina to trzy zespoły, które mogą liczyć na podwójną koronę w Italii. W jednym przypadku mowa o zdobyciu europejskiego pucharu, a drugim triumf w Coppa Italia. Każda z wymienionych ekip może przecież wygrać swój europejski puchar. Inter, podobnie jak Milan rywalizuje w Lidze Mistrzów, Juve w Lidze Europy, zaś Fiorentina awansowała kosztem Lecha Poznań. Wspomniane Juve wyeliminowało Sporting CP i w półfinale trafiło na Seville. W teorii łatwiejszy rywal niż Manchester United, ale Hiszpanie przecież wyeliminowali Anglików przed chwilą i poza tym są absolutnym hegemonem rozgrywek od wielu lat.
Zanim jednak Juve zagra o finał LE, czas na rywalizacje w Pucharze Włoch. Już za kilka dni czeka ich rewanżowe spotkanie z Interem na San Siro. Sytuacja nie jest idealna, bowiem w Turynie padł remis 1:1. Nadal jednak nic to nie przekreśla szans ekipy Maxa Allegriego na awans do finału. Tam prawdopodobnie czekać będzie Fiorentina, która jedną nogą wyeliminowała Cremonese.
***
Warto dodać, że w niedzielę Juventus będzie mógł liczyć na wsparcie całego stadionu. Nie było to oczywiste po karze, jaką Stara Dama dostała po pucharowym meczu z Interem. Za rzekome rasistowskie obelgi wobec Romelu Lukaku zamknięto trybunę Curva Sud, co ostatecznie uchylił sąd apelacyjny.
Wyhamowali, ale tytuł zdobędą
Kilkukrotnie lansowaliśmy scenariusz, w którym Napoli wygrywa w Turynie i zapewnie sobie mistrzostwo Włoch. Wiele tygodni temu było to możliwe, dzisiaj już nie. Ekipa Luciano Spalettiego wyraźnie zaczęła hamować z formą, a wprost przeciwnie gra Lazio. Stąd przewaga spadła do “zaledwie” 14 punktów, co nadal jest ogromnym kapitałem. Napoli w marcu przegrało z Lazio, a w kwietniu zanotowało dwie straty punktowe – porażka z Milanem oraz remis z Hellas Verona. To drugi taki przypadek od sierpniowych remisów z Fiorentiną oraz Lecce. Nadal jednak pod Wezuwiuszem mogą zachowywać spokój, bowiem na osiem kolejek do końca, musieliby zanotować przynajmniej pięć porażek, czyli o dwie więcej niż w dotychczasowych 30. kolejkach. Terminarz? Owszem nie jest łatwy. Juventus, derby z Salernitaną, Fiorentina czy Inter. Jednak na takich ekipach jak Monza, Sampdoria czy Udinese bez większych kłopotów powinni dowieźć to, co budowali cały sezon.
Kiedyś musiało się to przydarzyć
Nie da się cały sezon grać na takim poziomie, jak prezentowało Napoli przez większość rozgrywek 2022/2023. Dość powiedzieć, że pierwszą porażkę ligową zanotowali dopiero 4 stycznia z Interem w meczu ligowym. To była jedna pięciu dotychczasowych porażek w 90 lub 120 minut. Zresztą pomiędzy 0:1 z Interem a 0:1 z Lazio rozegrali osiem ligowych gier i wszystkie wygrali! W Lidze Mistrzów zdarzyło się 0:2 na Anfield, ale nie miało żadnych konsekwencji, skoro wygrali grupę. Potem dwa skalpy z Eintrachtem, aż przyszedł dwumecz z Milanem. Oczywiście można się zżymać na brak rzutu karnego w rewanżu, można narzekać na nieobecność Osimhena w Mediolanie czy niesamowitą dyspozycje Maignana w bramce rywali. Skoro jednak w kilka tygodni udało się tylko raz zremisować i dwukrotnie przegrać z Milanem, to znaczy, że w tym trójmeczu ligowo-pucharowym lepsi byli Rossoneri. Teraz drużynie Spalettiego pozostało dowieźć temat mistrzostwa, o którym mówił Mateusz Święcicki. Dla neapolitańczyków to absolutnie sprawa życia lub śmierci. Wydawało się, że bliżej już nie będą, niż wtedy, gdy pokonali Juve po golu Koulibaly’ego kilka lat temu. Teraz jednak sytuacja jest tysiąc razy lepsza i nie do zaprzepaszczenia!
Nie ma wątpliwości, że szyki nieco pokrzyżowała sytuacja ze złotym duetem Kwaracchelia – Osimhen. Nigeryjczyk wypadł na trzy mecze, w tym kluczowe spotkanie w Lidze Mistrzów. Z kolei Gruzin ostatnią zdobycz – gola lub asystę – zanotował 19 marca przeciwko Torino (gol i asysta). Miesiąc przerwy to jak na jego wcześniejszą regularność po prostu bardzo długa przerwa i każdy zespół pozbawiony takich zdobyczy ze strony swojej gwiazdy musi cierpieć.
***
Początek niedzielnego meczu o godzinie 20:45.