Skip to main content

Legia Warszawa pokonała na swoim stadionie AZ Alkmaar 2:0 i awansowała do 1/16 finału Ligi Konferencji. Błysnął zwłaszcza Josue dwiema nieziemskimi asystami. Legioniści poznają przeciwnika w losowaniu 18 grudnia.

O takich spokojnych meczach mówi się, że rywal nawet nie pierdnął. Najpierw Legia pokazała Europie swoją oprawę, która odnosiła się jednocześnie do sytuacji z Birmingham oraz do tej z Holandii. Pamiętamy zachowanie holenderskiej policji i szarpaninę z samym… Dariuszem Mioduskim. Holendrów na razie żadna kara nie spotkała, jednak Legia za wybryki i zamieszki w Birmingham dostała 100 tysięcy euro kary i bana na pięć kolejnych wyjazdów w europejskich pucharach. Stąd oprawa z napisem: “Psy szczekają, karawana jedzie dalej”, a na niej wizerunek typowego działacza, który czyta gazetę z tytułem: “It’s time to ban Legia”. Towarzyszyła temu oczywiście efektowna pirotechnika. Kreatywność na wysokim poziomie. Karawana pojechała i nie napotkała za specjalnego oporu.

Dwie kluczowe sytuacje tego spotkania to ta z 34. minuty oraz ta z 53. minuty. W pierwszym przypadku chodzi o bramkę, gdy efektowną asystą popisał się Josue. Najpierw trochę zamotał się Paweł Wszołek, który zdążył już wjechać w pole karne. Nie wiesz co zrobić z piłką? Zagraj do Josue. No to wahadłowy tak właśnie zrobił. Raczej mało kto z polskiej ligi, a może nawet nikt, nie wymyśliłby tego, co Portugalczyk. W zasadzie z miejsca i zewnętrznym podbiciem dograł na dalszy słupek. Czegoś takiego nie spodziewał się ani bramkarz, 19-letni Owusu-Oduro, ani Yukinari Sugawara. Obaj stanęli jak wryci. Piłka leciała gdzieś może na… pierwszy metr od bramki. Nabiegł na nią Yuri Ribeiro i Legia prowadziła 1:0. Nie był to mecz przyjemny do oglądania, ale należy docenić to, że gospodarze nie pozwolili na nic specjalnego Holendrom. Wszystko dobrze kontrolowali. A to było główne zadanie, nie fajerwerki w ofensywie. Remis przecież też premiował Legię.

Sytuacja z 53. minuty to agresywny atak Martinsa Indiego na Josue. Atak z impetem, podniesiona noga kapitana AZ, która wylądowała tuż nad kostką lidera Legii. Mogło się to skończyć dużo tragiczniej. Owszem, były brutalniejsze czerwone kartki, ale tu raczej nie ma wątpliwości, że Martins Indi słusznie poszedł szybciej pod prysznic. Holendrzy nie potrafili niczego zrobić w jedenastu, to tym bardziej byli bezradni w dziesięciu. Zatrzymali się na jednym celnym strzale z pierwszej połowy, a w drugiej nie oddali żadnego. Za to Josue zrobił coś spektakularnego ponownie. Ośmiu zawodników AZ w polu karnym i dwóch legionistów… a ten znowu z miejsca lewą nogą dał taką wrzutkę, że wszyscy osłupieli. Blaz Kramer z pięciu metrów nie miał problemów z ulokowaniem piłki w siatce. Po raz kolejny większość roboty zrobił asystent. Nad występem Josue rozpływają się wszyscy w mediach, bo jest nad czym.

Legia Warszawa zdobyła 12 punktów w grupie i wyszła z niej z drugiego miejsca. To sprawia, że zagra w 1/16 finału Ligi Konferencji w lutym. Losowanie dopiero w poniedziałek, 18 grudnia. Rywale to “spadochroniarze” z Ligi Europy, którzy zajęli tam trzecie miejsca w grupach. Wśród nich jest na przykład Olympiakos, Ajax, Real Betis, ale też będący spokojnie do ogrania Sturm Graz, który rywalizował z Rakowem. Oprócz tego Molde, szwajcarskie Servette, Union Saint-Gilloise oraz Maccabi Haifa.

Related Articles