Skip to main content

Derby Barcelony to nie jest poziom El Clasico. Zainteresowanie w Hiszpanii mniejsze niż w przypadku derbowych starć w Sewilli czy Kraju Basków. Różnica poziomów spora, ale najbliższe derby stolicy Katalonii będą wyjątkowe pod wieloma względami.

W ostatnich latach derby raczej dotyczyły pojedynków prowadzącej lub będącej w ścisłej czołówce Barcelony z Espanyolem, który w najlepszym razie był w środku tabeli. Teraz Los Pericos otwierają drugą połowę tabeli – 11. miejsce. Ale ich lokalny rywal jest dopiero dziewiąty. Punktowo jednak jest na równo, a Barca jest lepsza od Espanyolu bilansem bramek. W ich przypadku +4, a rywal +1. Raczej trudno spodziewać się, że taki stan utrzyma się do końca sezonu, jednak dodaje kolejnego smaczku. Wygrany ucieknie przeciwnikowi zza miedzy.

Trenerski pojedynek
Xavi oraz Vicente Moreno to trenerzy z innych światów. Ten pierwszy dzięki swojej wielkiej karierze piłkarskiej ma zdecydowanie łatwiej. Mógłby prowadzić znacznie większe kluby na sam początek. Wybrał jednak pracę w Katarze. Jak sam przyznał, celem była nauka zawodu. Z daleka od europejskich świateł, w miejscu, gdzie nie będzie wielkiej presji. Mógł spokojnie nauczyć się wielu elementów szkoleniowego rzemiosła. Przetestować swoje rozwiązania na żywym organizmie, ale jednak bez większego stresu. W końcu trudno znaleźć w Europie ludzi, którzy dobrze wiedzą, jak grały dotychczas drużyny Xaviego.

Vicente Moreno nie miał tak pięknej kariery piłkarskiej. Szczytem była gra dla Xerez przez jedenaście lat. Miał okazje mierzyć się z Xavim w LaLiga. Jednak jego przygoda z najwyższą klasą rozgrywkową trwała zaledwie jeden sezon. Debiutował w niej tuż po… 35. urodzinach! Zapisał się jednak w historii andaluzyjskiego klubu jednym z ciekawych osiągnięć. Strzalał gole na trzech różnych poziomach w barwach Xerez.

Skończył karierę w 2011 roku i zajął się pracą trenerską. Sukcesów nie brakuje w jego CV. Był awans z Gimnastikiem de Tarragona do Segunda Division. W Mallorce przebył drogę z trzeciej ligi do Primera Division. Kolejny awans zgarnął z Espanyolem. Krótko mówiąc specjalista od awansów. Teraz czas, by na stałe osiadł w LaLiga.

Po debiucie
Raul De Tomas podczas zgrupowania reprezentacji miał w spokoju trenować z drużyną klubową. Tymczasem skorzystał na kontuzji… Ansu Fatiego i trafił do podstawowego składu. Gola nie strzelił, ale przeciwko Grecji i Szwecji był zawodnikiem wyjściowego składu. Co więcej, w pierwszym spotkaniu dostał ciekawy numer na koszulce – 6. W tym samym czasie pomocnik Gavi biegał z dziewiątką na koszulce.

Wychowanek Realu Madryt od kilku lat spisuje się na wysokim poziomie. W zasadzie poza rozgrywkami 2019/2020, pozostałe to sporo goli na jego koncie. W minionych aż 23 razy pokonywał bramkarzy na boiskach Segunda Division. Obecnie bardzo dobrze wszedł w sezon – 7 trafień. Daje to pozycje wicelidera, razem z Viniciusem i Luisem Suarezem, w klasyfikacji strzelców. W ostatnich tygodniach jest w wysokiej dyspozycji. W pięciu meczach ligowych, w których grał ostatnio za każdym razem strzelał do bramki rywala. W tym czsie Espanyol trzykrotnie wygrał – w tym pokonał Real Madryt – i dwa razy zremisował. Gdy wypadł za czerwoną kartkę, Los Pericos przegrali z Getafe.

Wpływ na zespół ogromny. Na dzisiaj strzelił 7 goli z czternastu całej drużyny. Połowa dorobku, a gdy dodamy asysty – dwie – mowa o jeszcze większym udziale – 64%. Krótko mówiąc RDT to podstawa obecnego zespołu Vicente Moreno.

Kolejna przerwa młodej gwiazdy
W meczu nie zobaczymy oczywiście Pedriego. Kontuzja młodej gwiazdy Barcelony według katalońskich mediów jeszcze się pogłębiła. Sport informował wczoraj, że mało prawdopodobny jest powrót w tym roku. Trudno się dziwić, skoro 19-latek w ubiegłym sezonie został przeciążony do granic możliwości. Obecnie Barcelona i reprezentacja Hiszpanii "zbierają plony" zajazdu, jaki zafundowali temu zawodnikowi. Po długim sezonie ligowym grał przecież na Euro oraz Igrzysk Olimpijskich! Pierwszą przerwę dostał dopiero podczas wrześniowych zgrupowań reprezentacji.

Related Articles