Skip to main content

Liverpool? Bayern Monachium? A może sensacyjnie FC Barcelona? Nic z tych rzeczy. Xabi Alonso poinformował na konferencji prasowej, że chce kontynuować pracę trenerską w Bayerze Leverkusen. Tak więc na prawdopodobnym mistrzostwie się nie skończy.

Bayer Leverkusen w Niemczech zyskał przydomek “Neverkusen” lub też “Vizerkusen”. Pierwszy odnosi się do tego, że nigdy w swojej historii nie wygrali mistrzostwa kraju, drugi natomiast oznacza, że są zawsze “wice”. To może się zmienić za sprawą Xabiego Alonso i fantastycznego sezonu 2023/24. Bayer Leverkusen nie przegrał dotychczas żadnego spotkania, więc trudno w ogóle zakładać, że nagle przegra aż kilka i straci solidnie wypracowaną 10-punktową przewagę w lidze. Klub jest też w grze o Puchar Niemiec (półfinał) oraz Ligę Europy (ćwierćfinał). Ma realną szansę na trzy trofea, czyli trzy razy więcej niż zdobył dotychczas przez 119 lat. Dopowiedzmy, że Bundesliga powstała oficjalnie w 1963 roku. W latach 1946-1991 z kolei zespoły z Wschodnich Niemiec walczyły o swoje osobne tytuły. To jednak temat na zupełnie inne i długie opowiadanie. Fakt jest taki, że Bayer Leverkusen ma w swojej “bogatej” gablocie jedną skromniutką rzecz na półce – Puchar Niemiec z sezonu 1992/93.

W wielu przypadkach zawsze był drugi, a już najbardziej skrajnym jest porażka 0:2 z Unterhaching w sezonie 1999/2000. Beniaminek miał już zagwarantowane utrzymanie i grał w zasadzie o nic. Kibice specjalnie licznie przyjechali z Leverkusen, żeby na tym stadionie cieszyć się z historycznego sukcesu w Bundeslidze. Co musieli zrobić między innymi Michael Ballack, Bernd Schneider, Jens Nowotny i Ze Roberto? Zremisować z beniaminkiem, który zajmował 10. miejsce w tabeli. Tylko tyle. Głowy nie dojechały, skończyło się porażką 0:2 i piętnem jednych wielkich przegrywów. Adam Matysek grający w bramce Bayeru Leverkusen nie został mistrzem Niemiec. Ba, “Aptekarze” nigdy później tymi mistrzami nie byli, choć jeszcze dwukrotnie kończyli jako wicemistrzowie. Dlatego Xabi Alonso jest dla nich jak zbawca.

Tenże Alonso mówił na konferencji prasowej: – Miałem spotkanie z władzami Bayeru Leverkusen i poinformowałem ich, że zostaję i będę kontynuował karierę w tym klubie. Po wielu rozmowach na temat mojej przyszłości wykorzystałem przerwę reprezentacyjną na zastanowienie się i podjęcie decyzji. To jest miejsce dla mnie. Wzrok należy kierować w stronę Realu Madryt. To on jest najbardziej wygrany w tej sytuacji. Liverpool musi szukać nowego menedżera, Bayern Monachium także. Podobnie czyni cały czas FC Barcelona. Real ma na stanowisku do końca sezonu 2025/26 Carlo Ancelottiego. Co to oznacza? Że Xabi Alonso może jeszcze przez dwa najbliższe sezony poprowadzić Bayer Leverkusen. Bodźcem dodatkowo go motywującym jest szansa gry w Champions League. Nie wiemy co będzie w sezonie 2024/25. Być może Real nie zdobędzie trofeów i przedwcześnie zwolni Ancelottiego? Trudno wyrokować. Dziś pozycja Włocha jest bardzo, bardzo mocna, bo doskonale radzi sobie z kontuzjami i pod jego wodzą Jude Bellingham stał się kandydatem do Złotej Piłki.

Dyrektor sportowy Simon Rolfes może odtrąbić wielki sukces. Nie będzie bowiem wyprzedawania wszystkich gwiazd po kolei, jak miało to miejsce w Ajaksie czy też AS Monaco. Skoro Xabi Alonso postanowił zostać, to musiał też otrzymać zapewnienie, że zespół znacząco się nie osłabi przed grą w Lidze Mistrzów. Najbardziej realnym scenariuszem jest “opchnięcie” jakiejś jednej dużej gwiazdy za kwotę 70-80 milionów. Floriana Wirtza kuszą giganci. Najmniej odczuwalną stratą byłaby sprzedaż Victora Boniface. Nigeryjczyk ma świetne liczby, bo strzelił w sezonie 2023/24 już 16 goli, a przecież w tym roku kalendarzowym jeszcze nie zagrał, bo leczy kontuzję pachwiny. Patrik Schick tyle nie strzela, ale “Aptekarze”  i tak wygrywają bez Nigeryjczyka. Mało się o tym mówi, że Boniface ogrom stuprocentowych sytuacji marnuje. Dość powiedzieć, że jego xG wskazuje… prawie cztery gole na minusie w Bundeslidze. Tak więc jest trochę “przehajpowany”, jak to się mówi. Niemniej można go sprzedać komuś z Premier League za naprawdę dobrą kasę, tj. powyżej 50 milionów.

Gwiazd w zespole z Leverkusen jest więcej. Chyba najbardziej łakomy kąsek to Florian Wirtz, ale są też i rewelacyjni wahadłowi – Alex Grimaldo oraz Jeremie Frimpong. Lepsze marki zgarnęłyby także środkowego obrońcę Piero Hincapiego. Sprzedaż wszystkich na raz albo nawet ze trzech byłaby dla tak dobrze prosperującego klubu sportowym samobójstwem. Owszem, jest tu potencjał na zarobienie nawet 250-300 milionów euro, gdyż za samego Floriana Wirtza mogą śmiało zawołać 80-90, ale Xabi Alonso powiedział, że ta misja jeszcze się nie skończyła. Z ekscytacją będziemy obserwować te wszystkie ruchy transferowe, tysiące plotek na temat największych gwiazd. Dyrektor Simon Rolfes i inni w klubie mają o czym myśleć. Tak, by potem Alonso nie powiedział: “Oszukaliście mnie”. Trzeba to będzie wszystko dobrze zbalansować. Postać trenera ma jednak niebagatelne znaczenie i może przekonać największych gwiazdorów do pozostania w klubie. To wielka karta przetargowa. A co, jeśli Bayer Leverkusen dotrze nawet do półfinału Champions League i stanie się Ajaxem najnowszych czasów? Tu jest potencjał na ładną historię do klubowej i europejskiej kroniki.

Related Articles