Skip to main content

Sezon temu zajęli w PGNiG Superlidze fantastyczne czwarte miejsce i w nagrodę trafili do fazy eliminacyjnej Ligi Europejskiej. Ten sezon rozpoczęli jednak fatalnie, na osiem spotkań mają siedem porażek, a jedyne zwycięstwo to wymęczone 25:23 z Ostrowem Wielkopolskim po niezrozumiałym przestoju gospodarzy.

Trudno oczywiście mieć pretensje do MMTS-u Kwidzyn o to, że przegrał na przykład dwumecz z Flensburgiem, bo akurat wizyta utytułowanego i znanego w Europie klubu była nagrodą za świetny poprzedni sezon. Kopciuszek z Polski nie miał absolutnie żadnych szans i przegrał w dwumeczu 49:76, co daje stratę -27. Tacy Ryszard Landzwojczak, Alan Guziewicz czy Nikodem Kutyła normalnie mogą zmierzyć się z gwiazdami europejskiego handballa dwa razy w sezonie, gdy przyjeżdża Łomża Industria Kielce i gdy to oni jadą do Kielc, a tutaj niespodzianka, bo mogli sobie zagrać przeciwko Gottfridssonowi, a Plogv Hansenowi czy Pedersenowi i w inny sposób ocenić, ile im brakuje do topowego europejskiego poziomu.

Należy już jednak wymagać od piłkarzy ręcznych z Kwidzyna tego, żeby ograli Wybrzeże Gdańsk czy Chrobrego Głogów, a to także im się nie udało, co już trzeba uznać za niespodziankę. Klub co prawda przeszedł przebudowę, ale na razie wygląda to mizernie, szczególnie w akcjach ofensywnych. Przecież dołączyło do zespołu kilku doświadczonych zawodników. Środkowy rozgrywający Michał Potoczny swego czasu był kandydatem do odkrycia Superligi, zaliczył nawet kilkanaście występów w kadrze narodowej i jakoś nie może się odnaleźć w roli lidera. Robert Kamyszek niegdyś tłukł mnóstwo bramek dla najsłabszej w lidze Arki Gdynia. Na razie natłukł je głównie beniaminkowi, gdzie rzucił osiem bramek, co stanowi 44% jego dorobku ligowego. Skuteczność z dystansu jego rzutów jest beznadziejna, z 9. metra trafia do siatki co trzecią piłką. Łukasza Zakrętę można kojarzyć z występami w piłce ręcznej… plażowej. Z SMS-u ZPRP Kielce dołączył także młodziutki rozgrywający Filip Wawrzyniak.

Przede wszystkim doszło jednak do zmiany na ławce trenerskiej. Bartłomieja Jaszka był trenerem w sezonie 2020/21, ale w poprzednim sezonie zastąpił go Zbigniew Markuszewski, czyli człowiek-instytucja, jeśli chodzi o MMTS. Srebrny, brązowy (dwukrotnie) medalista mistrzostw Polski sprzed kilkunastu lat, kiedy Kwidzyn dużo bardziej liczył się w polskiej piłce ręcznej. To on wydobył klub z dna i zdobył rok temu niespodziewane czwarte miejsce. Już przed Bożym Narodzeniem zarząd podał jednak informację, że Jaszka latem z powrotem wróci na ławkę. Abstrakcją jest to, że przed sezonem 2021/22 ogłaszano upadłość oficjalnym komunikatem. Piłkarze ręczni już mogli szukać sobie nowych zespołów, ale w ostatniej chwili jeden z prywatnych sponsorów, wcześniej związany już z MMTS-em, pomógł miastu w finansowaniu klubu. W takich okolicznościach Kwidzyn zajął czwartą pozycję w lidze.

Dotychczas jedyna wygrana MMTS-u Kwidzyn to pokonanie Ostrovii Ostrów Wielkopolski, co akurat było sentymentalną wycieczką Bartłomieja Jaszki. Odwiedził swój klub dzieciństwa. To tam się urodził i uczył grać w piłkę ręczną. To beniaminek Superligi, który poczyna sobie całkiem nieźle, bo ograł Wybrzeże Gdańsk po karnych, Gwardię Opole i Pogoń Szczecin. Powinien też ograć Kwidzyn, ale nie zrobił tego przez fatalną drugą połowę, gdzie przez niemal 20 minut rzucił zaledwie dwie bramki. Kwidzyn w taki sposób zapisał swoje jedyne punkty. Ogólnie gra po prostu cienko. Nawet nie nawiązał walki z Górnikiem Zabrze czy Azotami Puławy, przegrywając dużą liczbą bramek, a przecież to właśnie do tych drużyn chce równać. Z Łomżą miał okazję na sensację. Wielu zawodników dostało od trenera Dujszebajewa wolne po Champions League. Kwidzynianie prowadzili do przerwy 16:13, ale nie utrzymali tego wyniku. Alex Dujszebajew i Karalek skutecznie wybili im grę z głowy.

MMTS Kwidzyn zajmuje w PGNiG Superlidze odległe 12. miejsce. Tylko Zagłębie Lubin rzuciło mniej bramek. Jaszka chciał, żeby jego zespół cechował się mocną i twardą defensywą, ale z przodu wygląda to rozczarowująco.

Related Articles