Piotrkowianin czekał ponad pięć miesięcy na chociaż jedno ligowe zwycięstwo, ale gdy już przyszły starcia z bezpośrednimi kandydatami do walki o utrzymanie, to udało się wygrać… aż trzy razy z rzędu! Piotrkowianin opuścił ostatnie miejsce i wyprzedził trzech ligowych rywali. Akurat wszystkich tych, których teraz pokonał.
Ostatnio bardzo dużo działo się w karierze trenerskiej Bartosza Jureckiego. Pod koniec stycznia oficjalnie ogłoszono, że od sezonu 2023/24 będzie miał nową pracę w Gwardii Opole, ale jeszcze obecny sezon dokończy w Piotrkowie Trybunalskim. Sytuacja nie była najlepsza. właściwie to była wręcz beznadziejna, bo zespół przegrywał kilkoma bramkami z MKS-em Kalisz, Gwardią Opole, jedną bramką z wybrzeżem Gdańsk czy Zagłębiem Lubin. Momentami było to frustrujące. Cel był jednoznaczny – utrzymać się w PGNiG Ekstralidze, jednak punktowanie szło bardzo opornie. Piotrkowianin przegrywał mecz za meczem i zamykał ligową tabelę. W międzyczasie, po MŚ w Polsce, podziękowano selekcjonerowi reprezentacji Polski Patrykowi Romblowi. Tymczasowo posadę objął Bartosz Jurecki, grając dwa eliminacyjne spotkania z Francją. Miał nadzieję na stałą pracę w reprezentacji, ale tę ostatecznie zawierzono Marcinowi Lijewskiemi. Jurecki mógł skupić się już ostatecznie na klubie.
I to wyszło całkiem dobrze. Właściwie to lepiej być nie mogło. Piotrkowianin w dwa tygodnie wygrzebał się z dna tabeli. Wygrał teraz więcej spotkań za trzy punkty w regulaminowym czasie (trzy) niż wcześniej przez cały sezon (dwa). Najpierw ograł 28:25 Zagłębie Lubin, potem przywiózł jakże ważne trzy punkty ze Szczecina. Podbudował się i 1 kwietnia wyraźnie ograł też MKS Kalisz – 26:20. Dzięki tym dziewięciu punktom udało się nie tylko opuścić ostatnie miejsce w tabeli, ale także przedostatnie – barażowe. Najmiej punktów (13) ma Pogoń Szczecin, ale i ona w ostatnich tygodniach punktuje. Później walka trwa o to, by uniknąć też 13. miejsca i nie grać barażu o utrzymanie w PGNiG Ekstralidze. MKS Kalisz oraz Zagłębie Lubin mają po 17 punktów, Piotrkowianin 18, a Gwardia Opole 19. Do końca pozostało jeszcze pięć kolejek. Piotrkowianin jest w niezłej sytuacji terminarzowej. Ma już za sobą mecze z Orlen Wisłą, Industrią Kielce i Górnikiem Zabrze.
Czy Bartosz Jurecki spełnił ostatnią misję i wydźwignął Piotrkowianina? Tego jeszcze nie wiadomo, ale trzy tygodnie temu sytuacja była beznadziejna. Dziewięć punktów i zdecydowanie ostatnie miejsce w tabeli. Teraz jest o niebo lepiej. Największy pokłon należy się Kacprowi Ligarzewskiemu. Piotr Jędraszczyk, trener Bartosz Jurecki oraz Ligarzewski – wszyscy trzej odejdą po sezonie do lepszych zespołów. Bramkarz, który latem będzie reprezentował Górnika Zabrze, zagrał jedno z najlepszych spotkań w karierze. Miał aż 50% skutecznych obron, odbił 18 piłek i był zdecydowanym bohaterem spotkania z MKS-em Kalisz. Zwłaszcza na początku drugiej połowy bronił seryjnie. Grający po drugiej stronie bramkarze, dla porównania, odbili 10 uderzeń. Piotr Swat dorzucił 100% skuteczności z karnych (4/4), względnie skuteczni byli też prawy rozgrywający Filip Surosz i lewy rozgrywający Paweł Kowalski (obaj 4/6) i zwycięstwo stało się faktem. Szczególnie imponująca była w wykonaniu Piotrkowianina druga połowa, którą wygrali 15:10.
Kacper Ligarzewski jest wielkim bohaterem ostatnich tygodni. Został nawet… najlepszym zawodnikiem marca w PGNiG Superlidze! Akurat pierwszy marcowy mecz był z Orlen Wisłą Płock. Piotrkowianin przegrał dziewięcioma bramkami, a Ligarzewski odbił cztery piłki na dziesięć rzutów. W tamtym meczu jednak bronił głównie Damian Chmurski, trzeba przyznać, że nawet nieźle, bo na skuteczności 32%. Potem nastąpiło Ligarzewski show. W trzech kolejnych meczach z rzędu wywalczył nagrodę MVP. W Szczecinie odbił 12 piłek, co dało mu 36% skuteczności, z Zagłębiem Lubin odbił 14 piłek, co dało mu z kolei 44% skuteczności. Te dwa spotkania sprawiły, że wybrano go najlepszym graczem marca. Dobrą formę potwierdził już w kwietniu. Ba, zagrał nawet jeszcze lepiej, odbijając aż połowę uderzeń! 50% skuteczności to jakiś kosmos, a on zanotował taki wynik przeciwko MKS-owi Kalisz. Dzięki fenomenalnej formie bramkarza Piotrkowianin wygrzebał się z ostatniej pozycji. Bartosz Jurecki jest więc bliski wypełnienia ostatniej misji w Piotrkowie.