Kamil Glik w sezonie 2020/21 trafił z AS Monaco do beniaminka Serie A – Benevento Calcio. Po trzech sezonach w tym klubie wylądował w… Serie C, przeżywając aż dwa spadki. Benevento zajmuje ostatnie miejsce w Serie B i nie ma już żadnych szans na utrzymanie.
Trzy sezony Kamila Glika w Benevento obfitowały w dwa spadki. W pierwszym był bardzo ważnym zawodnikiem beniaminka, rozegrał w Serie A ponad 3000 minut. Z miejsca dostał dobry kontrakt, stał się gwiazdą zespołu, jednym z najbardziej doświadczonych graczy. W końcu wiele lat spędził w Serie A, był półfinalistą Ligi Mistrzów z Monaco oraz mistrzem Francji. Niestety jednak bardziej dał się zapamiętać z kolejnych błędów prowadzących bezpośrednio do gola. Benevento trzy razy dało sobie wbić po pięć bramek, a sześć razy po cztery bramki (raz w Coppa Italia). Może i miał klubowe problemy, ale później, w przesuniętym o rok Euro, był filarem naszej defensywy, szczególnie w spotkaniu z faworyzowaną Hiszpanią. Kiedy trzeba było głęboko bronić, wybijać, wygrywać główki, blokować strzały, to ujrzeliśmy Glika jak za najlepszych czasów.
W kolejnym sezonie drużyna Glika biła się o powrót do Serie A w play-offach. Stoper reprezentacji Polski nie grał już tak często. Uzbierał 23 występy w Serie B. Dlaczego grał mniej? Pamiętacie pewnie baraż o mundial ze Szwecją, który miał miejsce pod koniec marca 2022 roku. Glik tak bardzo marzył, żeby tam pojechać, że dograł mecz z kontuzją. Mówił, że już po pierwszym kontakcie w 1. minucie poczuł ból i grał z naderwanym mięśniem. Zacisnął zęby i stworzył na środku obrony zaporę. Znów udowodnił, że jest w kadrze niezbędny, ale stało się to kosztem klubu. Poświęcił się dla reprezentacji i wypadł z gry na dwa miesiące. Wrócił dopiero na baraże o Serie A. Benevento zajęło 7. miejsce w Serie B, więc musiało grać fazę wstępną. Udało się pokonać Ascoli, ale w półfinale play-offów wygrana 1:0 i przegrana 0:1 sprawiły, że dalej przeszła Pisa. Dlatego, że po rundzie zasadniczej była wyżej w tabeli. Glik pozostał więc w Serie B.
Sezon 2022/23 to katastrofa w wykonaniu Benevento. Ekipa, która jeszcze niedawno miała walczyć o utrzymanie w Serie A, spadła do trzeciej ligi. Zespół Glika wygrał w przedostatniej kolejce z Modeną 2:1, ale okazało się, że to na nic. Pozostała jeszcze jedna kolejka, ale już wiadomo, że Benevento leci do Serie C. Na usprawiedliwienie Glika można powiedzieć, że zespół punktował zdecydowanie lepiej, gdy był w składzie. Tyle, że przydarzyła mu się długa pauza, bo nie grał przez trzy miesiące. W tym czasie Benevento aż osiem razy przegrało, trzy razy zremisowało i raz wygrało. Z Glikiem w składzie zdobyło 25 punktów (na 17 meczów), a bez niego tylko 10 (na 20 meczów). Kiedy większość kadrowiczów po mundialu poleciała na urlopy, Glik wrócił do Włoch i kilka dni po meczu z Francją zagrał 90 minut z Parmą. W Benevento występuje też Krzysztof Kubica pozyskany latem z Górnika Zabrze, ale on to już naprawdę gra niewiele. Uzbierał na boisku zaledwie 209 minut.
Spadek Benevento to na pewno niespodzianka. Było kilka innych klubów, które prędzej typowalibyśmy do spadku. Glik miał przecież kolegów z doświadczeniem w Serie A. Taki Simy potrafił w sezonie 2020/21 wpakować aż 20 bramek w barwach Crotone, ale Benevento jest kolejnym klubem, w którym mu nie poszło. Nie zdobył ani jednej bramki (!) Ricardo Improta i Andrés Tello przebyli z klubem długą drogę – od awansu do Serie A w sezonie 2019/20 aż do dwóch spadków. Jeżeli jednak nie potrafisz wygrać przez 11 spotkań z rzędu… wtedy lądujesz na szarym końcu tabeli. Porażka z Cittadellą zdenerwowała ultrasów i na autostradzie zaatakowali autokar z piłkarzami. Dopiero policja eskortowała autobus do miasta. Glik spadł do Serie C, ale na 100% poszuka latem nowego klubu, bo wygasa mu kontrakt. Kierunek polski nie jest wykluczony.