W trzy dni polscy sportowcy zdobyli już sześć złotych medali na igrzyskach europejskich. Trzy w samym kajakarstwie. W klasyfikacji medalowej ustępujemy tylko Włochom i Hiszpanom.
O prestiżu igrzysk europejskich można dyskutować godzinami. Pierwszą edycję zorganizował Azerbejdżan, drugą Białoruś, a trzecią Polska. Umywa się on oczywiście do klasycznych igrzysk, ale przynajmniej o tyle dobrze, że w ten sposób można wywalczyć kwalifikację. Dla takiej lekkoatletyki to żaden wielki prestiż, bo większym szacunkiem cieszą się mistrzostwa świata, mistrzostwa Europy, a jest przecież również Diamentowa Liga. Impreza w Krakowie jest jednak szansą na poznanie mniej medialnych dyscyplin. Rugby siedmioosobowe, padel, break dance, beach soccer… Dobrze od czasu do czasu oderwać się od dobrze nam znanych sportów i sięgnąć po coś innego. Igrzyska europejskie różni od zwykłych też to, że nie ma na przykład piłki nożnej, klasycznej koszykówki, piłki ręcznej, pływania, kolarstwa torowego i szosowego, zapasów, tenisa. Tę imprezę na naszych łamach zapowiadał Jarek Szewczuk – KLIKNIJ.
Skupmy się na tym, ile medali wywalczyli Polacy w trzech pierwszych dniach. Obłowiły się kajakarki. To takie przetarcie przed igrzyskami w Paryżu w 2024 roku, jakie zafundowały sobie Karolina Naja, Anna Puławska czy kanadyjkarka Dorota Borowska. Naja to multimedalistka, dominatorka. Z igrzysk w Tokio przywiozła srebro w dwójce i brąz w czwórce. Brakuje jej tego najcenniejszego kruszcu. Szczególnie pracowity miała sierpień 2022, bo wówczas wywalczyła dwa złota mistrzostw świata i dwa złota mistrzostw Europy. Teraz, wspólnie z Anną Puławską, potwierdziły, że cały czas są w doskonałej formie. W wyścigu dwójek mocno naciskały na nie Dunki, ale ostatecznie to Polki wygrały o 0,390 s. Te same kajakarki plus Dominika Putto i Adriana Kąkol wygrały także wyścig czwórek wcześniej. Tam już przewaga Polek była bardzo wyraźna – prawie sekunda. Złoto do kajakarskiej kolekcji dorzuciła także Dorota Borowska, startująca w olimpijskim sprincie kanadyjkarskim na 200 metrów. Prowadziła od początku do końca.
Jednym z bardziej popularnych niszowych sportów, między innymi za sprawą transmisji Pucharu Świata w Eurosporcie, związanym bezpośrednio z sukcesami naszych reprezentantek, jest wspinaczka sportowa na czas. Tam mamy dominatorki nie tylko w Europie, ale i na świecie. W finale doszło do bardzo, ale to bardzo dużej niespodzianki. Aleksandra Mirosław była wyraźnie niepocieszona. Rekordzistka świata, która ostatnimi czasy co chwilę swój wynik poprawiała, popełniła aż dwa błędy i w finale dużo brakło jej nawet do średniego przejścia. W połączeniu z życiówką Natalii Kałuckiej dało to sensacyjny rezultat. I to ona z wynikiem 6,573 zdobyła złoto. Mirosław na podium nie potrafiła ukryć rozczarowania. Mówiła, że czasami przegrana dobrze robi, by trochę zejść na ziemię.
Lekkoatletyka także dostarczyła już na początku emocji. Przede wszystkim była złota dla Ewy Swobody. Natalia Kaczmarek ma tego pecha, że na 400 metrów startuje razem z Holenderką Femke Bol, dlatego była w stanie zdobyć tylko srebro. Jest jeszcze jedna złota medalistka ostatnich dni. Renata Mauer-Różańska zdobywała niegdyś medale dla Polski na normalnych igrzyskach w dwóch konkurencjach – strzelectwie z karabinu pneumatycznego oraz strzelectwie z karabinu sportowego w trzech postawach. 29-letnia już Klaudia Breś sprawiła sobie najlepszy prezent na urodziny i okazała się najlepsza w tej pierwszej – strzelectwie z karabinu pneumatycznego. To konkurencja, w której jest między innymi mistrzynią Europy z 2019 roku z Osijeku. Na tym dorobek polskich sportowców się nie skończy. Złotych medali będzie przybywać. Wynik z poprzednich igrzysk już został przebity. W Mińsku Polacy zdobyli tylko trzy złota, w tym jedno w… synchronicznych skokach na trampolinie.