28. Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich to w tym sezonie najważniejsza impreza dla skoczków. I właśnie dziś rozpoczyna się rywalizacja na skoczni Kulm w Bad Mittendorf. Wprawdzie czwartek to treningowe i kwalifikacyjne przedbiegi, ale od piątku zaczyna się już właściwa walka o medale.
Złotych medali sprzed dwóch lat bronią Marius Lindvik i reprezentacja Słowenii. Łącznie na liście startowej konkursu indywidualnego mamy pięciu byłych mistrzów świata w lotach – Simona Ammanna (2010), Petera Prevca (2016), Daniela Andre Tande (2018), Karla Geigera (2020) i wreszcie rzeczonego Lindvika (2022). Wśród złotych medalistów MŚ w lotach próżno szukać biało-czerwonych. Ta impreza akurat nigdy nie leżała naszym skoczkom, a najlepszy wynik to wicemistrzostwo Kamila Stocha z 2018 roku. Raz brązowy medal zdobył Piotr Fijas (1979), dwukrotnie brąz wywalczyła nasza drużyna (2018, 2020).
Stoch zdobył w swojej bogatej karierze wszystkie najważniejsza trofea (złoto olimpijskie, tytuł mistrza świata, Kryształową Kulę, Turniej Czterech Skoczni, Raw Air) poza złotem MŚ w lotach. I choć smutno to przyznać, to wygląda na to, że to się już nie zmieni. Stoch to już wiekowy zawodnik, niewykluczone, że mistrzostwa w Bad Mittendorf będą jego ostatnimi w karierze. Być może przedostatnimi. Niestety, Kamil, podobnie jak cała reprezentacja Polski, jest po prostu w słabej formie. Próżno szukać biało-czerwonych w czołówkach konkursów w tym sezonie. Mało tego, jeszcze w ani jednych zawodach Polak nie skończył w czołowej dziesiątce. Żeby znaleźć tak mizerny sezon naszych skoczków, trzeba się cofać do XX wieku. Po latach sukcesów jest to szok poznawczy dla kibiców nad Wisłą. Nawet zeszły sezon był duuuużo lepszy. Przypomnijmy, że z Mistrzostw Świata przywieźliśmy dwa indywidualne medale, w tym złoto Piotra Żyły.
Nasza piątka na mistrzostwa w Austrii to Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i eksportowy tercet – Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Treningi rozstrzygną, których czterech skoczków załapie się do kwalifikacji. Jedynie Norwegowie z racji złotego medalu Lindvika w 2022 roku mogą wystawić piątkę zawodników do kwalifikacji, w których łącznie zobaczymy 47 skoczków, a 40 z nich awansuje do konkursu. Ten rozgrywany będzie w systemie czterech serii (dwie w piątek, dwie w sobotę). Łączna nota każdego zawodnika z czterech prób będzie decydowała o zajętym miejscu, więc aby marzyć o medalu trzeba pokazać równą i bardzo wysoką formę w czterech próbach.
A o medale zapewne powalczą ci sami skoczkowie, którzy dominują w tegorocznym Pucharze Świata, a więc lider Stefan Kraft, wicelider Andreas Wellinger, trzeci Ryoyu Kobayashi czy czwarty Jan Hoerl. Zabraknie szóstego w „generalce” Anze Laniska. Słoweniec podczas treningu w Planicy doznał kontuzji więzadła w kolanie. Wyklucza ona go z rywalizacji na dwa miesiące, a to oznacza, że ten sezon na 99% już się dla Laniska skończył.
Wobec absencji Laniska radykalnie spadają szanse Słoweńców na obronę złota w niedzielnym konkursie drużynowym. Słowenia mocno walczyła do samego końca o triumf w PolSKIm Turnieju, ale ostatecznie minimalnie lepsi okazali się Austriacy i to oni będą też głównymi faworytami do triumfu przed własną publicznością.
Przed własną publicznością, choć wstępnie te mistrzostwa miały się odbywać w czeskim Harrachovie. Z powodu złego stanu technicznego obiektu Certak zdecydowano się jednak przenieść MŚ do Bad Mittendorf. Wybór przy tej imprezie zawsze jest bardzo ograniczony, bo na świecie mamy raptem pięć tzw. „mamucich” skoczni.
Wszystkie serie konkursowe rozpoczynać się będą wg planu o 14:00. Podobnie dzisiejsze kwalifikacje.