Skip to main content

Sezon 2023/24 będzie ostatnim w karierze Petera Prevca. Słoweniec zwołał specjalną konferencję, na której ogłosił, że kończy karierę po trwającym właśnie sezonie.

Peter Prevc to przede wszystkim rekordzista w historii Pucharu Świata pod względem punktów zdobytych w jednym sezonie. Nikt nie zdominował tak bardzo skoczni narciarskich, jak on w sezonie 2015/16. Zdobył wówczas 2303 punkty i aż o 813 wyprzedził drugiego w klasyfikacji Severina Freunda. Przez pół sezonu praktycznie nie schodził z podium. Więcej konkursów wygrał (15) niż nie wygrał (14). Do tego został też mistrzem świata w lotach narciarskich (odbyły się trzy serie na cztery), a tego nie wliczano w poczet pucharowych punktów. Był taki moment sezonu na przełomie grudnia i stycznia, że wygrał aż siedem konkursów na osiem. Niestety, ten jedyny do nocne zawody w Oberstdorfie. Tak więc od razu stracił możliwość na wyrównanie rekordu Svena Hannavalda w Turnieju Czterech Skoczni. Dopiero potem zrobili to Kamil Stoch i Ryoyu Kobayashi. Paradoks, że nie zrobił tego najbardziej dominujący skoczek w konkretnym sezonie.

Prevc to jednocześnie największy pechowiec w ostatnich latach Pucharu Świata. Skąd taka teza? Otóż w sezonie 2014/15 zdobył taką samą liczbę punktów, co Severin Freund (1729). Stracił Kryształową Kulę w samej końcówce, gdzie Niemiec wygrał cztery konkursy z rzędu. Mógł to jeszcze naprawić na mamucie w Planicy. Po pierwszej serii układ marzeń się sprawdzał. Freund był dopiero siódmy po skoku na 222,5 metra, a Prevc pierwszy. Panów dzieliły 44 punkty w klasyfikacji. Można szybciutko policzyć – 100 punktów po pierwszej serii zdobyłby Prevc, natomiast Freund za siódme otrzymałby ich 36. Prosta matematyka daje 64 punkty różnicy. To oznaczało wyrwanie Niemcowi nagrody na własnej skoczni. Niemiec zachował siódme miejsce w konkursie, ale Prevc przegrał z rewelacyjnym… Jurijem Tepesem, zajmującym po pierwszej serii czwarte miejsce. Stracił 20 punktów do klasyfikacji generalnej i efekt był brutalny. Miejsce ex aequo z Severinem Freundem (1729 pkt), ale mniej wygranych konkursów. To oznaczało Kryształową Kulę dla Niemca.

To dwa najbardziej znane sezony Petera Prevca w Pucharze Świata. Do pechowych można też zaliczyć trzeci – 2013/14 – w którym rywalizował na noże z Kamilem Stochem. Przegrał z Polakiem o 92 punkty. Wydaje się, że to sporo, jednak Stoch gonił go przez długi czas i dopadł dopiero w marcu. Przegonił go konkretnie w Finlandii i trzech konkursach – dwóch w Lahti i jednym w Kuopio. Podczas gdy Prevc zajął tam kolejno 4., 6., i 4., miejsce, to Stoch trzykrotnie wskoczył na podium, z czego dwa konkursy wygrał. 260 punktów kontra 140 punktów. To przeważyło. Pozostawały jeszcze cztery konkursy, ale loteryjne i deszczowe Trondheim, w którym Prevc nawet nie wszedł do drugiej serii, tylko go pogrążyło. Zatem dwa razy miał Kryształową Kulę na wyciągnięcie ręki. Dopiero potem postanowił wszystkich zdominować w sposób największy w historii. Taki, że już żadnej walki i żadnych wątpliwości nie było. To jego największy sukces w karierze.

W ostatnich latach nie odnosił już tak wielkich sukcesów. Nigdy już nie przekroczył granicy 1000 punktów w klasyfikacji ogólnej. Nagle jego forma się obniżyła i więcej już do niej nie wrócił. Na podium wskoczył jeszcze tylko pięć razy w karierze, w tym dwa razy na koniec w sezonie 2021/22, gdy zaskoczył wszystkich formą na mamucie w Planicy. Kiedyś pięć podiów to zaliczał z rzędu. W obecnym sezonie jest zawodnikiem kręcącym się w okolicach TOP15. Zajmuje 13. pozycję w klasyfikacji ogólnej z 349 punktami. Skacze całkiem poprawnie, ale bez wielkiej rewelacji. Oczywiście i tak byłby najlepszym z Polaków, bo kilkukrotnie wchodził do czołowej dziesiątki. Wśród Słoweńców, tylko Anze Lanisek prezentuje się lepiej od niego. Tym niemniej postanowił zakończyć karierę w wieku 32 lat. Jest na przykład pięć lat starszy od Kamila Stocha. W zeszłym sezonie uległ bardzo groźnemu wypadkowi na skoczni w Planicy podczas treningu. Błyskawicznie został przewieziony do szpitala. Diagnozą było wstrząśnienie mózgu. Na szczęście dużo gorzej to wyglądało, niż miało konsekwencje.

Jest też pierwszym skoczkiem, który ustał odległość 250 metrów. To jego rekord życiowy do dzisiaj. Loty w Planicy 22-23 marca będą jego ostatnimi konkursami w Pucharze Świata. Z tą decyzją oswajał się już od dawna, a publicznie wyjawił ją na specjalnej konferencji. Powiedział zresztą, że nie wie, czym chce się zająć w przyszłości, jednak jest pewien, że to odpowiedni czas na zakończenie kariery. Dziennikarz Jaka Lopatic zaznaczył, że duży wpływ może mieć na to problem z kostką, którą operowano u skoczna wiele lat temu.

Related Articles