Skip to main content

Najdłuższy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich w historii dobiegł końca. W ten weekend najwięcej powodów do radości mieli Stefan Kraft i Anze Lanisek, ale Kryształową Kulę za cały sezon odebrał Halvor Egner Granerud, który zapewnił sobie to trofeum już znacznie wcześniej.

Weekend w Planicy zaczął się już w czwartek – od treningów i kwalifikacji. Piątek okazał się jednak dniem przerwy, bowiem silny wiatr uniemożliwił rozegranie konkursu indywidualnego. Został on przełożony na sobotni poranek, przed konkursem drużynowym. Przewidziano tylko jedną serię. Najlepszy okazał się Kraft, wyprzedzając Laniska i Piotra Żyłę, który pozytywnie zaskoczył swoim kapitalnym lotem na 234 metry. Dopiero 4. miejsce zajął Granerud, co oznaczało, że jego przewaga w klasyfikacji lotów narciarskich nad Kraftem stopniała do 10 punktów. Wszystko miało rozstrzygnąć się w niedzielę.

Z kolei w „drużynówce” reprezentanci Polski zajęli 4. miejsce, co należy uznać za wynik całkowicie akceptowalny – skacząc bez Dawida Kubackiego ciężko było o lepszy rezultat. Austria, Norwegia i Słowenia były całkowicie poza zasięgiem. Dobitnie świadczy o tym fakt, że biało-czerwoni stracili do trzeciego miejsca ponad 105 punktów. Z drugiej strony piątych Niemców podopieczni Thomasa Thurnbichlera wyprzedzili o ponad 98 punktów! Emocje w tym konkursie towarzyszyły przede wszystkim walce czołowej trójki. Finalnie w grze o zwycięstwo liczyły się Słowenia i Austria. Gospodarze prowadzili przez większość konkursów, ale w ostatnim skoku nieco zawiódł Lanisek. Skoczył tylko 217 metrów i pewne – jak się wydawało – zwycięstwo Słowenii wymknęło się z rąk. Wygrali Austriacy. Gdyby patrzeć na noty indywidualne to najlepszym skoczkiem znów był Kraft, wyprzedzając Graneruda i Timiego Zajca. Lanisek mimo zepsutego drugiego skoku uzyskał czwartą notę, a piątą Żyła. Dobrze skakał też Kamil Stoch – 9. wynik (wcześniej 10. miejsce w konkursie indywidualnym). Nie zawiódł również Aleksander Zniszczoł, który zanotował naprawdę bardzo dobry weekend w Planicy. Na miarę swoich możliwości – dwukrotnie powyżej 200 metrów – latał też Paweł Wąsek. Mimo że Wąsek nie zakwalifikował się w czwartek do konkursu indywidualnego, trener Thurbichler postawił właśnie na niego, sadzając na „ławce rezerwowych” Andrzeja Stękałę. Patrząc na słabiutki skok Stękały w sobotnim jednoseryjnym konkursie, była to decyzja jak najbardziej słuszna.

Finał sezonu to niedzielny konkurs, do którego zakwalifikowało się 30 najwyżej notowanych zawodników klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W ten sposób zawsze zamykany jest sezon. Sprawą otwartą pozostawało zwycięstwo w klasyfikacji lotów i turnieju Planica 7 (de facto Planica 6, bo do klasyfikacji turniejowej liczyło się jednak sześć skoków, ze względu na skrócony pierwszy konkurs indywidualny). Już w sobotę miejsce na podium „generalki” zapewnił sobie Lanisek, wyprzedzając Kubackiego. Do tego jeszcze wrócimy.

Sam finałowy konkurs stał na bardzo wysokim poziomie. Dalekie loty, kapitalna atmosfera na trybunach i piękna pogoda. Trudno wyobrazić sobie lepszy anturaż dla ostatnich zawodów w sezonie. Polacy nieco zawiedli w pierwszej serii – najwyżej notowany na 14. miejscu był Zniszczoł, a za jego plecami wspólnie na 18. miejscu byli Żyła i Stoch. Obaj panowie w drugiej serii pofrunęli znacznie dalej. Ba, Żyła osiągnął 241.5 metra, co było drugą odległością weekendu, zaledwie pół metra gorszą od Laniska. Żyła awansował na 14. miejsce i był najlepszym z Polaków. Na 13. miejscu konkurs zakończył Granerud, który również wspinał się po bardzo nieudanym pierwszym skoku. Jednak miejsce w drugiej dziesiątce oznaczało, że na pewno straci on Małą Kryształową Kulę. Kraft nie miał prawa tego popsuć.

Konkurs zakończył się zwycięstwem Zajca o 0.1 pkt nad wspomnianym Laniskiem. Anze pofrunął dużo dalej niż jego rodak, ale wylądował fatalnie i stracił sporo punktów za styl. Podium uzupełnił oczywiście Kraft. Warto zauważyć, że w czołowej szóstce uplasowało się aż czterech Słoweńców – na 4. miejscu Domen Prevc, a na 6. Ziga Jelar.

Kraft zdobył Małą Kryształową Kulę i wygrał turniej w Planicy. Cichym bohaterem weekendu został jednak Lanisek – zajął 2. miejsce w sobotę i niedzielę, a do tego z reprezentacją Słowenii również był drugi. Dwukrotnie zwycięstwo wypadło mu z rąk w ostatniej chwili, ale i tak pokazał się ze znakomitej strony. Nie tylko na skoczni…

Na ceremonii dekoracji najlepszych skoczków sezonu Lanisek wszedł na podium… z kartonową podobizną Dawida Kubackiego. Słoweniec zdawał sobie sprawę, że gdyby nie problemy zdrowotne żony Kubackiego, to Polak spokojnie utrzymałby miejsce na podium sezonu. Docenił rywala. To był piękny, wzruszający gest. Panowie wymieniali wiadomości już przed konkursami w Planicy. Są chwile, gdy sport schodzi na dalszy plan, bo najważniejsza jest rodzina. Są też chwile, kiedy sport potrafi pokazywać swoje najpiękniejsze oblicze. Tak było w Planicy. Lanisek z pewnością będzie jednym z najbardziej lubianych zawodników w stawce, w podczas konkursów w Polsce może liczyć na gorące przyjęcie.

Related Articles