Skip to main content

Iga Świątek wygrała French Open 2020 i 2022. Właśnie rozpoczyna się kolejna edycja rywalizacji na kortach Rolanda Garrosa. Liderująca w światowym rankingu Polka jest faworytką. Czy sprosta zadaniu i za 2 tygodnie będzie świętować swój czwarty wielkoszlemowy tytuł?

Ostatni turniej w Rzymie wlał w serca polskich kibiców sporo niepokoju. W ćwierćfinale Świątek mierzyła się z Jeleną Rybakiną. Kazaszka wyeliminowała naszą zawodniczkę z pierwszego tegorocznego turnieju wielkoszlemowego, czyli Australian Open. Był to więc mecz istotny, prestiżowy i stanowiący swoistą próbą generalną przed French Open. Trudno powiedzieć, by Iga oblała ten test. Polka bardzo pewnie wygrała pierwszego seta. W drugim przegrała po tie-breaku. W trzeciej partii zrezygnowała z gry przy stanie 2:2. O sobie dawał znać ból uda po drobnym urazie, którego nabawiła się w końcówce drugiego seta. Wydawało się, że występ w Paryżu może stanąć pod znakiem zapytania. Na szczęście informacje są optymistyczne. Polka twierdzi, że nie czuje już bólu i nie ma przeszkód, by walczyć o obronę trofeum.

Iga zmagania we French Open 2023 rozpocznie we wtorek od meczu z Cristiną Bucsą, Hiszpanką zajmującą 67. miejsce w rankingu. Pewne jest jedno – Polka będzie faworytką w każdym meczu tego turnieju, w którym wystąpi. My mamy nadzieję, że wystąpi w siedmiu i każdy z nich wygra. W drabince pań mamy jeszcze dwie reprezentantki Polski. Magda Linette już dziś zagra z Leylą Fernandez z Kanady. Ten mecz powinien rozpocząć się około 13:00. Wcześniej, bo około 11:00 na kort wyjdzie Magda Fręch. 25-latka stanie w szranki z Chinką Shuai Zhang.

Polską delegację na drugi w tym sezonie wielkoszlemowy turniej uzupełnia Hubert Hurkacz. Nasz jedyny singlista w drabince ma trudne zadanie już w I rundzie. Hubi zagra z Davidem Goffinem. Belg wprawdzie zajmuje daleką lokatę w rankingu ATP (113), ale fanom tenisa nie trzeba go przedstawiać. W najlepszym okresie był nawet siódmą rakietą globu. Z Hurkaczem mierzył się dwukrotnie. Raz wygrał, raz przegrał. Wrocławianin triumfował właśnie w meczu French Open, więc liczymy, że rozpoczynający się niebawem mecz znów padnie łupem tenisisty z Polski.

O ile Świątek, choć zalicza znacznie słabszy sezon w porównaniu z ubiegłym, wciąż pozostaje faworytką nr 1, o tyle po występie Huberta nie ma się co spodziewać cudów. Jego dotychczasowe występy w wielkoszlemowych imprezach nie są pasmem sukcesów. Dość powiedzieć, że awans do IV rundy w tegorocznym Australian Open traktowaliśmy jako spory sukces. Po rywalizacji w Melbourne Hubert spisywał się raczej słabo. Wygrał mało istotny turniej w Marsylii. W pozostałych imprezach odpadał na ogół dość szybko. W Rzymie przegrał już pierwszy mecz, z Jeffrey’em Johnem Wolfem, znacznie niżej notowanym Amerykaninem. Wcześniej w Madrycie przebrnął tylko przez pierwszą przeszkodę. Generalnie Hurkacz nie jest specjalistą od gry na mączce, a jego ubiegłoroczny rezultat, czyli awans do IV rundy, jest jego najlepszym osiągnięciem na kortach Rolanda Garrosa.

W turnieju pań za największą rywalkę dla Świątek uchodzi oczywiście Aryna Sabalenka. Białorusinka notuje bardzo udany sezon. Wygrała Austarlian Open, triumfowała również w Madrycie, gdzie w finale ograła Igę. Tym samym zrewanżowała się Polce za wcześniejszy finał w Stuttgarcie – tam górą była raszynianka. Sporym zaskoczeniem była porażka Sabalenki już na pierwszej przeszkodzie podczas turnieju w Rzymie – tam lepsza okazała się Sofia Kenin. Poza Świątek i Sabalenką mocną kandydatką do odegrania czołowej roli w Paryżu jest przywołana już Rybakina, finalistka tegorocznego Australian Open, w którym w IV rundzie pokonała Świątek. Lepsza była też w Indian Wells oraz dzięki kreczowi naszej tenisistki w Rzymie.

Ciekawie będzie w rywalizacji panów. Król Rolanda Garrosa, jego 14-krotny triumfator, Rafael Nadal nie doszedł do pełni formy po kontuzji i zrezygnował ze startu w Paryżu. Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy świadkami powolnego schodzenia ze sceny hiszpańskiego giganta. Być może już niedługo jedynym aktywnie grającym zawodnikiem z tzw. wielkiej trójki pozostanie Novak Djoković. W Melbourne Serb sięgnął po swój 22. tytuł wielkoszlemowy. W Paryżu może dorzucić zwycięstwo nr 23. Będzie jednym z faworytów, choć na ceglastej mączce w stolicy Francji wygrywał tylko dwa razy – w 2016 i 2021 roku.

Za faworyta nr 1 męskiej rywalizacji uchodzi rodak Nadala – Carlos Alcaraz. 20-latek jest liderem światowego rankingu. W zeszłym roku wykręcał swoje życiowe wyniki na Wielkich Szlemach – III rundę w Australii, ćwierćfinał we Francji, IV rundę na Wimbledonie. Apogeum był triumf w US Open, który ugruntował jego pozycję najzdolniejszego młodego tenisisty na świecie. Z powodu kontuzji Alcaraz stracił początek bieżącego sezonu – nie wystąpił m.in. w Australian Open. Na kort wrócił w lutym. Wygrał turniej w Buenos Aires, dotarł do finału w Rio de Janeiro, wygrał Indian Wells, dotarł do półfinału w Miami, wygrał w Barcelonie i Madrycie. Dopiero w Rzymie potknął się dość szybko, odpadając już w swoim drugim meczu z węgierskim kwalifikantem, Fabianem Marozsanem. Wydaje się jednak, że Alcaraz jest w znakomitej formie i może myśleć o zwycięstwie na ceglastej nawierzchni w Paryżu.

Related Articles