Pora na singlowe finały US Open – w sobotę i niedzielę późnym wieczorem (czasu polskiego) rozegrane zostaną dwa mecze, w których sytuacja jest analogiczna – faworyt bukmacherów zagra z faworytem publiczności.
W turnieju kobiet o 2000 punktów rankingowych i kupę forsy zagrają Aryna Sabalenka i Jessica Pegula. Białorusinka idzie w Nowym Jorku jak burza – wprawdzie straciła jednego seta w starciu z Jekateriną Aleksandrową, ale generalnie wygrywa bardzo pewnie i jest absolutną faworytką finału. Finału, w którym za rywalkę będzie miała pogromczynię Igi Świątek z niedawnego ćwierćfinału, czyli wspomnianą Pegulę. Amerykanka od kilku sezonów utrzymuje się w światowej czołówce, ale nigdy dotąd nie zagrała nawet w półfinale imprezy wielkoszlemowej. Półfinał ma już jednak za sobą – pokonała Karoliną Muchovą i dziś o 22:00 dostąpi zaszczytu gry o tytuł wielkoszlemowy. Dla Sabalenki to szansa na trzeci triumf – Białorusinka dwukrotnie wygrywała Australian Open (2023 i 2024).
W niedzielę o 21:00 początek męskiego finału, w którym Jannik Sinner stanie naprzeciwko Taylora Fritza. Włoch w swoim półfinale nie dał szans Jackowi Draperowi. Brytyjczyk niespodziewanie zameldował się w najlepszej czwórce, na dodatek bez straty seta. Jednak w półfinale powalczył tylko w dwóch pierwszych partiach. Później dały o sobie znać problemy zdrowotne i mimo ambitnej walki do końca, przegrał trzeciego seta 2:6, a cały mecz 0:3. Sinner staje więc przed szansą na swój drugi wielkoszlemowy tytuł w tym sezonie i zarazem drugi w karierze. Wcześniej wygrał w Australii. Co ciekawe, w starciu Sinnera z Draperem obaj zawodnicy mieli problemy. Brytyjczyk w pewnym momencie nawet wymiotował, a Sinner nabawił się lekkiego urazu nadgarstka. Co jednak istotne – w lewej dłoni, a lider rankingu jest praworęczny. Nawiasem mówiąc, akcja, w której doszło do tej kontuzji obiegła już cały internet – można ją zobaczyć np. TUTAJ.
Dla Fritza to oczywiście – podobnie jak w przypadku Peguli – pierwsza obecność w tak prestiżowym meczu. Do tej pory amerykański tenisista mógł się pochwalić co najwyżej ćwierćfinałami. Jego kariera jest jednak w szczytowym momencie – w półfinale po pięciosetówce pokonał rodaka, Francesa Tiafoe. Dzięki temu staje przed życiową szansą. Sinner będzie faworytem, ale Fritz nie jest w tym meczu bez szans. Zresztą, wydaje się, że jeśli utrzyma taką formę w przyszłym sezonie, to jeszcze kilka razy możemy go zobaczyć w najważniejszych meczach tenisowych roku.
Niezależnie od wyników finałowych spotkań na kortach Flushing Meadows, liderami rankingu pozostaną niezmiennie Iga Świątek i Jannik Sinner. Polka zapewne ściskać będzie kciuki za Jessicę Pegulę, by Sabalenka w jak najmniejszym stopniu zasypała różnicę punktową. W perspektywie tego sezonu jest jeszcze kilka dobrze punktowanych turniejów, z tzw. Mastersem na czele. Turniej WTA Finals rozegrany zostanie na początku listopada w Arabii Saudyjskiej, a Świątek będzie tam broniła 1500 punktów za ubiegłoroczne zwycięstwo.