Skip to main content

Co roku o tej porze jest dokładnie to samo – w turniejach singla US Open pozostaje nam tylko Iga Świątek. Dla Huberta Hurkacza przejście II rundy okazuje się szklanym sufitem. Pozostali Polacy odpadli tym razem już w I rundzie. Cóż – pozostaje nam kibicowanie Idze – oby do samego finału.

Hurkacz w czwartek rywalizował z Jordanem Thompsonem. 30-letni Australijczyk jest niżej notowany od Polaka w rankingu ATP, ale nie przeszkodziło mu to w odniesieniu przekonującego zwycięstwa 3:0. Pierwszy set zakończył się w tie-breaku. Thompson wyszedł z nie lada kłopotów, bowiem przegrywał już 2:5 w gemach, ale doprowadził do wyrównania, a w tie-breaku nie dał wrocławianinowi szans. Wygrał do dwóch.

Kolejne partie również trafiły na jego konto. Szczególnie imponujący był drugi set. Hurkacz nie utrzymał swojego podania ani razu. Wprawdzie raz sam przełamał Australijczyka, ale porażka 1:6 mówi sama za siebie. Szanse na pierwszy w karierze awans do III rundy US Open mocno zmalały. W trzecim secie przy stanie 5:4 Hubert miał nawet setbola, który był jednocześnie pierwszym break pointem w tej partii. Thompson się wybronił. Doprowadził do stanu 5:5, a następnie sam skutecznie przełamał Polaka. W dwunastym gemie tego seta zakończył mecz przy pierwszej piłce meczowej.

Tym samym Hurkacz po raz piąty z rzędu i szósty w ogóle żegna się z kortami Flushing Meadows po meczu II rundy. Hubert zdecydowanie nie jest mistrzem turniejów wielkoszlemowych, ale US Open to teren szczególnie mu nieleżący.

Iga Świątek w Nowym Jorku grywa różnie – potrafiła wygrać US Open w 2022 roku, ale zdarzały się jej również znacznie słabsze występy. W tym roku póki co trudno o jakąkolwiek ocenę. Ograła dwie rywalki, z którym nie miała prawa mieć problemów. Szczególnie z tą wczorajszą – Japonka Ena Shibahara to specjalistka od gry podwójnej. W singlu w poważnym tenisie praktycznie nie funkcjonuje. Po raz pierwszy wystąpiła w wielkoszlemowej imprezie w grze pojedynczej.

Na korcie widać było różnicę klas. Świątek wygrała pierwszego seta 6:0, a całość zajęła jej 22 minuty. W drugim secie godny odnotowania był tylko drugi gem. Shibahara najwyraźniej zawzięła się, by nie wrócić do hotelu „rowerkiem”, czyli po porażce 0:6; 0:6. Obie panie stoczyły zacięty bój, który trwał kilkanaście minut. W końcu Japonka wygrała swojego pierwszego i jedynego gema w tym meczu. Potem wróciliśmy do całkowitej dominacji Świątek. Łącznie mecz trwał 66 minut, z czego około 20% to wspomniany drugi gem drugiego seta. Dla liderki rankingu WTA był to raczej średnio intensywny trening.

W III rundzie Polka zagra z Anastazją Pawluczenkową. Poprzeczka wymagań idzie mocno w górę. Choć Rosjanka funkcjonuje w światowym tenisie od wielu lat, to panie zmierzą się ze sobą dopiero po raz drugi, a po raz pierwszy na twardej nawierzchni. W maju 2023 roku Polka pokonała tę rywalką 6:0; 6:0 na mączce w Rzymie. Jednak patrząc na wyniki z całej kariery, Pawluczenkowa zdecydowanie bardziej woli grywać na twardych kortach, a więc w Nowym Jorku powinna postawić Idze trudniejsze warunki niż w stolicy Włoch przed rokiem. Ten mecz dopiero jutro.

Póki co największą sensacją dotychczasowych gier w US Open jest odpadnięcie Carlosa Alcaraza. Dziś w nocy Hiszpan poległ w trzech setach w starciu z Boticiem Van De Zandschulpem. „Carlitos” zakończy zatem sezon 2024 z dwoma wielkoszlemowymi tytułami, z Paryża i Londynu.

Related Articles