Iga Świątek nie powtórzy sukcesu sprzed dwóch lat i nie wygra US Open. Polka przegrała w ćwierćfinale z Amerykanką Jessicą Pegulą. To był kiepski mecz w wykonaniu liderki rankingi, dla której Wielki Szlem 2024 już się zakończył.
Iga kończy go tak jak ubiegłoroczny – z jednym zwycięstwem, w Paryżu. Świątek wygrała French Open po raz czwarty w karierze, a jej zdobycze z najważniejszych imprez uzupełnia rzeczony triumf w Nowym Jorku w 2022 roku. Na powiększenie tej kolekcji Świątek poczeka minimum do styczniowego Australian Open.
Świątek nie rozpoczęła tegorocznego US Open zbyt przekonująco, ale z każdym meczem się rozkręcała. W meczach z Anastazją Pawluczenkową i Ludmiłą Samsonową dominowała bezapelacyjnie i wygrywała bardzo pewnie. Rosjanki to wprawdzie nie zawodniczki ze ścisłego topu, ale niewątpliwie bardzo solidne tenisistki. Można było więc sądzić, że Iga złapała rytm i nikt jej nie zatrzyma w drodze do finału. Niestety, Jessica Pegula zrobiła to, pokonując Świątek po raz trzeci w karierze. Sześć razy górą w tych meczach była zawodniczka z Raszyna.
Sam mecz to niestety festiwal niewymuszonych błędów Igi. 41 takich pomyłek na dystansie dwóch setów to kolosalna liczba, której nie przykryło ledwie 12 winnerów. Zresztą, Pegula miała tyle samo zagrań kończących, ale prawie dwukrotnie mniej pomyłek. W pierwszym secie liderka rankingu straciła swój serwis na początku po dwakroć, a sama nie dała rady przełamać podania rywalki. Skończyło się gładkim 2:6. Druga partia była bardziej wyrównana. Pegula przełamała Świątek na 2:1, ale Iga błyskawicznie odrobiła straty i wyszła na 3:2. Niestety, dwa kolejne gemy znów wygrała Pegula. Przy stanie 4:5 serwowała, by wejść do półfinału US Open, co do tej pory nie udało jej się w żadnym turnieju wielkoszlemowym (we wszystkich docierała zaś do ćwierćfinału). Amerykanka przebiła więc swój szklany sufit. Dwa pierwsze meczbole Świątek jeszcze obroniła, ale trzeci zakończył ten pojedynek.
Rankingowo Świątek nie straci – rok temu w US Open odpadła rundę wcześniej, więc na jej koncie przybędzie punktów. Pytanie, czy wiceliderka, Aryna Sabalenka, nie zainkasuje w sobotę 2000 oczek za zwycięstwo w Nowym Jorku. Na razie idzie jak burza, a dziś czeka ją półfinałowy bój z inną Amerykanką, Emmą Navarro. W drugim półfinale Pegula zagra z Karoliną Muchovą.
A co wśród panów? Tutaj również przed nami półfinały. W bratobójczym amerykańskim pojedynku Taylor Fritz zagra z Francesem Tiafoe. Ten pierwszy w ćwierćfinale pokonał Alexandra Zvereva, ten drugi ograł Grigora Dimitrowa, który finalnie skreczował, ale przy niemal rozstrzygniętym wyniku. W drugim półfinale lider rankingu, Jannik Sinner, zagra z największą niespodzianką tej fazy, Jackiem Draperem. Brytyjczyk w drodze do najlepszej czwórki nie stracił jeszcze seta. W ćwierćfinale odprawił z kwitkiem Alexa De Minaura.
Półfinały singla pań dziś w nocy. Panowie zagrają jutro.