Niełatwo jest umieścić na krótkiej liście wszystkie najlepsze tenisiski świata. Tenis to sport, którego historia w bardzo pierwotnej formie sięga starożytności, a w zbliżonej do obecnej – końcówki XIX wieku. Tenis był obecny na pierwszych nowożytnych Igrzyskach Olimpijskich w 1896 roku. Mamy zatem za sobą ponad 100 lat gry w tenisa jako dyscypliny sportowej. Spróbujemy jednak wybrać te najlepsze zawodniczki, które złotymi literami zapisały się w historii tenisa ziemnego. Oto nasz ranking, a jeszcze niżej znajdziesz top listę z wyjaśnieniem, czym dana zawodniczka zasłużyła sobie na takie wyróżnienie.
Najlepsze tenisistki świata:
Imię i nazwisko | Kraj | Liczba wielko- szlemowych tytułów |
Liczba zwycięstw w turniejach WTA | Medale olimpijskie w singlu* | Liczba tygodni na 1. miejscu w WTA |
Venus Williams | USA | 7 | 49 | 1x złoto | 11 |
Justine Henin | Belgia | 7 | 43 | 1x złoto | 117 |
Martina Hingis | Szwajcaria | 5 | 43 | – | 209 |
Monica Seles | USA | 9 | 53 | 1x brąz | 178 |
Billie Jean King | USA | 12 | 129 | – | ** |
Chris Evert | USA | 18 | 154 | – | 260 |
Margaret Court | Australia | 24 | 192 | – | ** |
Martina Navratilova | USA | 18 | 167 | – | 332 |
Serena Williams | USA | 23 | 73 | 1x złoto | 319 |
Steffi Graf | Niemcy | 22 | 107 | 1x złoto 1x srebro |
377 |
* tenis nie był uwzględniany w programie igrzysk w latach 1928–1984
** zawodniczka grała w czasach, gdy ranking WTA nie istniał
Zakłady na tenisa
Jakimi kryteriami kierować się, poszukując najlepszych tenisistek w historii?
Na pewno kluczowe w ocenie miejsca w historii poszczególnych zawodniczek muszą być tytuły wielkoszlemowe. Zwycięstwa w mniejszych turniejach są istotne, ale nic nie przebija prestiżem triumfów w Australian Open, French Open, Wimbledonie i US Open. Do tego dołożyć trzeba na pewno triumfy w Igrzyskach Olimpijskich, ale tu należy zauważyć, że przez ponad 60 lat tenis nie był w programie olimpijskim ze względu na konflikt ILTF i MKOL. Innym wyznacznikiem permanentnej klasy zawodniczki jest liderowanie w rankingu WTA.
Tworzenie rankingów sportowych GOAT-ów zawsze nastręcza problemów i rodzi kontrowersje, ale czym byłby sport i dyskusje o nim, gdyby takie rankingi nie powstawały? O czym mieliby rozmawiać kibice? Na jakie tematy się spierać? Najlepsze tenisistki i najlepsi tenisiści czarują nas od blisko 150 lat, więc tworzenie zestawień najwybitniejszych przedstawicieli tej dyscypliny sportu wydaje się absolutnie uzasadnione.
Najlepsze polskie tenisistki
Na początek przedsmak dużego rankingu najlepszych zawodniczek ever. Pora na najlepsze tenisistki w historii Polski. Niestety, historia żeńskiego tenisa w naszym kraju nie jest zbytnio bogata w sukcesy, co dobrze zobrazuje ten ranking, na który złoży się pięć nazwisk. Blisko rankingu były na pewno takie zawodniczki jak Katarzyna Nowak, Magdalena Fręch, Klaudia Jans-Ignacik, Magdalena Grzybowska czy Aleksandra Olsza, Marta Domachowska. Niestety, ich kariery mają jeden punkt wspólny – brak dużych sukcesów w czasach seniorskich. W latach posuchy cieszyliśmy się jednak nawet skromnymi osiągnięciami naszych pań, jak choćby miejscem w pierwszej setce rankingu WTA czy występem w imprezie wielkoszlemowej. Dziś wygląda to już zupełnie inaczej. Pora jednak na czołową piątkę naszego subiektywnego rankingu polskich tenisistek.
5. Urszula Radwańska
Gdy w seniorskiej karierze osiągnęła choć połowę tego, co udawało się jej się wygrywać w czasach juniorskich, dziś byłaby w tym rankingu jedynką. Rok młodsza od swojej bardziej znany siostry zawodniczka święciła juniorskie sukcesy w 2007 roku – w singlu juniorek wygrała Wimbledon i doszła do finału US Open. Natomiast w deblu zwyciężyła w aż trzech juniorskich turniejach wielkoszlemowych – były to French Open, Wimbledon i US Open. I jakby tego było mało w parze z Julią Cohen, zagrała w finale juniorskiego Australian Open. Kariera seniorska pasmem sukcesów już nie była. Dwa finały w turniejach WTA (’s-Hertogenbosch 2012 i Stambuł 2015) i 15 finałów ITF (z czego 6 wygranych). W 2012 roku znalazła się nawet na 29. miejscu w rankingu WTA. Not great, not terrible.
4. Magda Linette
Jeszcze niedawno mielibyśmy wątpliwości czy umieścić ją w tym rankingu w TOP 5. Jednak dzięki swojej ciężkiej pracy wybiła się, osiągając życiowy sukces – półfinał Australian Open 2023. Nigdy nie była uważana za wybitnie utalentowaną. Nie była w stanie dojść dalej niż do III rundy w Wielkim Szlemie – aż to tegorocznego Melbourne. Po nim awansowała na 22. miejsce w rankingu WTA i potwierdziła, że nawet w wieku 31 lat można zacząć grać najlepszy tenis w karierze. Linette wygrała dwa turnieje WTA – w 2019 roku w Nowym Jorku, a w 2020 roku w chińskim Hua Hin. W trzech innych imprezach tej rangi docierała do finałów. Od lat jest mocnym punktem naszej reprezentacji w rozgrywkach Billie Jean King Cup (dawny Fed Cup) czy ostatnio United Cup.
3. Jadwiga Jędrzejowska
Wymieniając najlepsze tenisistki w historii naszego kraju nie można zapomnieć o przedwojennej mistrzyni. Jędrzejowska jako singlistka zagrała w trzech finałach turniejów wielkoszlemowych – w 1937 roku w Wimbledonie i US Open oraz dwa lata później we French Open. Ponadto w deblu wygrała French Open w 1939 oraz grała w finale French Open 1936 i US Open 1938. Po wojnie dotarła jeszcze do mikstowego finału w Paryżu. Jest absolutnie najlepszą polską zawodniczką tamtych czasów, a na dowód tego oszałamiająca statystyka – w latach 1927-1966 zdobyła 65 tytułów mistrzyni kraju (w singlu, deblu i mikście), a także 28-krotnie triumfowała w międzynarodowych mistrzostwach Polski. Ponadto zwyciężała w czempionatach Węgier, Austrii, Irlandii Północnej, Walii czy Londynu – to było przed erą „open”, więc dziś te triumfy można porównywać po prostu z pojedynczymi zwycięstwami w imprezach WTA.
Ju teraz możesz typować swoją najlepszą zawodniczkę w kolejnym turnieju tenisowym. Przejdź do naszego lobby sportowego i obstawiaj zakłady bukmacherskie w tenisie!
Zakłady na tenisa
2. Agnieszka Radwańska
Wielka mistrzyni, ale bez perły w koronie w postaci wielkoszlemowego triumfu. Zawsze brakowało jej tężyzny i siły fizycznej. Swoim rywalkom przeciwstawiała brylantową wręcz technikę, dzięki czemu wiele razy wygrywała nagrody za najefektowniejsze zagranie turnieju czy nawet całego sezonu. W 2012 zagrała w finale Wimbledonu, ale przegrała z Sereną Williams. Dochodziła też do półfinałów czy ćwierćfinałów wielkoszlemowych imprez. Nigdy nie była liderką rankingu, ale w czasach supremacji sióstr Williams czy Marii Szarapowej być numerem 2 to również duży sukces. Isia wygrała turniej WTA Finals w 2015 roku, a wcześniej w parze z Jerzym Janowiczem triumfowała też w Pucharze Hopmana, uważanym wówczas za nieoficjalne mistrzostwa świata mikstów. 28 razy grała w finałach imprez WTA, z czego aż 20 wygrała. Przez ponad dekadę utrzymywała się w czołówce światowego tenisa. Dziś wróciła do gry w turniejach pokazowych, bo bez tenisa ciężko jest żyć. Ma 34 lata, gdyby nie problemy zdrowotne, pewnie wciąż mogłaby grać na bardzo wysokim poziomie, ciesząc oko kibiców białego sportu.
1. Iga Świątek
Ma papiery, by w przyszłości być jedną z najwybitniejszych zawodniczek w historii tenisa. Mimo że gra dopiero od kilku lat, to jej dotychczasowe sukcesy wystarczyły już do wygrania naszego rankingu. Iga wygrała już trzy Wielkie Szlemy – French Open 2020 i 2022 oraz US Open 2022. Rok 2022 to absolutna eksplozja formy Świątek, która po zakończeniu kariery przez Ash Barty zajęła pozycję liderki rankingu i nie opuściła jej od tej pory ani na moment. Śrubuje swój rekord tygodni na fotelu pierwszej rakiety świata. Trudno wyrokować czy będzie w stanie wejść do panteonu najwybitniejszych, o których przeczytamy jeszcze poniżej. Dziś Iga ma rocznikowo dopiero 22 lata, więc jeśli zdrowie jej pozwoli, to powinna przez minimum 10 lat grać na najwyższym poziomie, a jeśli weźmie przykład ze swojego idola, Rafy Nadala, to przed nią nawet półtorej dekady wielkiej gry w tenisa. A wtedy lista zwycięstw, w tym tych najcenniejszych, powinna się zapełniać z sezonu na sezon. Jeśli jesteś ciekawy, kiedy gra Iga świątek w kolejnych turniejach, kliknij w powyższy artykuł.
Kto jest numerem jeden obecnie w tenisie?
Obecnie liderką rankingu WTA jest wspomniana Iga Świątek. Przejęła schedę po Barty, która dość niespodziewanie zakończyła karierę po zwycięstwie w Australian Open 2022. Świątek została liderką, a potem zaczęła seryjnie wygrywać turnieje i śrubować rekord kolejnych zwycięstw z rzędu. Rozpędzona wygrała m.in. po raz drugi w karierze imprezę na ceglastej mączce Rolanda Garrosa, a potem pod koniec sezonu triumfowała w US Open. Świątek ma konkurencję w postaci takich zawodniczek jak Aryna Sabalenka, Ons Jabeur, Maria Sakkari, Caroline Garcia czy Elena Rybakina, ale jeśli gra swój najlepszy tenis, to jest bezkonkurencyjna.
Najlepsze tenisistki w historii – TOP 10
Pora na zapowiadany ranking. Trzeba go traktować na luzie – to tylko subiektywny rzut okiem na osiągnięcia najlepszych tenisistek w historii. Trudno znaleźć magiczną formułę, która określi nam, która z nich jest lepsza, a która ciut gorsza. Wiele z nich nie rywalizowało nawet ze sobą, ze względu na występowanie w różnych epokach. Jednak niewątpliwie wymienione poniżej sportsmenki były gigantkami w tej dziedzinie i pisały na oczach milionów kibiców historię tenisa.
Czy zgadzacie się z naszym zestawieniem? Jeśli nie, czekamy na krytyczne komentarze i ożywioną dyskusję na argumenty. A teraz już lista.
10. Venus Williams
Kto wie, gdzie dziś umieścilibyśmy Amerykankę, gdyby nie fakt, że musiała rywalizować z siostrą. To Serena zdominowała światowy tenis. Venus była numerem 2 z tym siostrzanym duecie. Mimo to wygrała swoich siedem Wielkich Szlemów i 49 imprez WTA. Zresztą, mimo lat na karku, których kobiecie nie wypada wypominać, Venus wciąż rywalizuje w tourze. Już bez większych sukcesów, ale wciąż jest liczącą się rakietą. Warto wspomnieć, że Amerykanka w swoim pierwszym wielkoszlemowym finale zagrała jako 17-latka. W sumie nic dziwnego, skoro już jako 14-latka pojawiła się w seniorskiej rywalizacji WTA. Jej pierwszy finał Grand Slam od ostatniego dzieli 20 lat! Najlepszy w karierze był dla niej 2000 rok, kiedy nie tylko wygrała swoje dwa pierwsze wielkoszlemowe turnieje, ale na dodatek dorzuciła do tego złoto olimpijskie w Sydney. Wtedy wydawało się, że to ona będzie lepszą z sióstr. Później jednak, jak już wspomnieliśmy, rządziła Serena. Obie panie stworzyły też zabójczy debel. Dotarły razem do 14 finałów wielkoszlemowych. Wiecie ile wygrały? 14!
9. Justine Henin
Jedną z lepszych zawodniczek początku XXI wieku. Wspomnieliśmy już o Federze, ale to nie Hingis, a właśnie Henin była do niego porównywana – nie ze względu na narodowość, ale styl gry, a w szczególności zabójczy jednoręczny bekhend. Podobnie jak Hingis, Henin szybko zakończyła karierę sportową – zrobiła to w 2008 roku, będąc liderką rankingu i mając na koncie 7 wielkoszlemowych tytułów. To był szok. Jednak tak jak Szwajcarka, zdecydowała się wrócić. Pograła jeszcze w latach 2009-2011 i doszła nawet do finału w Melbourne – przegrała z Sereną Williams. Pół roku później podczas Wimbledonu doznała kontuzji łokcia, która definitywnie zakończyła jej bogatą karierę, podczas której przez 117 tygodni przewodziła rankingowi WTA.
8. Martina Hingis
Szwajcaria to przede wszystkim Roger Federer, ale Martina Hingis miała papiery, by zostać Federerem w spódnicy, zanim Król Roger zaczął jeszcze swoje rządy na światowych kortach. Hingis zakończyła karierę w wieku… 22 lat. Przegrała z kontuzjami. Powiedziała, że chce skupić się na studiach i jeździe konnej. Wybrała wolność. Nie od dziś wiadomo, jak bardzo stresującym sportem jest tenis. Zawodnik jest na korcie sam ze sobą, swoimi demonami, presją kibiców, otoczenia i własnymi ambicjami. Wielu sobie z tym nie radzi. Hingis w ciągu naprawdę krótkiej kariery pokazała niesamowitą skalę talentu, popartą osiągnięciami. Wygrała 5 wielkoszlemowych tytułów. Nie będzie żadnym ryzykiem stwierdzenie, że gdyby pograła choćby do trzydziestki, miałaby pewnie 2 albo 3 razy tyle tych skalpów. Po decyzji z 2003 roku, dwukrotnie wracała do tenisa. Powroty nie są łatwe. Pierwszy zakończył się zawieszeniem za doping. Wróciła raz jeszcze – w 2013 roku. Drugi comeback Szwajcarki był bardziej udany. Skupiła się wyłącznie na deblu i mikście – zdobyła jeszcze 10 Wielkich Szlemów w grze podwójnej i odchodziła ze sceny jako liderka rankingu deblowego.
7. Monica Seles
Dziś zachwycamy się młodą i już utytułowaną Igą Świątek, ale to co w latach 90 zrobiła Monica Seles to było prawdziwe wejście do świata tenisa z drzwiami, futryną i tynkiem. Mając 19 lat, miała też na koncie 8 tytułów wielkoszlemowych! Rzuciła prawdziwe wyzwanie rządzącej wtedy w WTA Steffi Graf. Jako szesnastolatka wygrała z nią w finale French Open, rozpoczynając swoją supremację. Nie potrwała ona jednak długo. To, co stało się 30 kwietnia 1993 roku, raz na zawsze odmieniło jej karierę. Na oczach fanów podczas turnieju w Hamburgu została czterokrotnie dźgnięta nożem przez szalonego fana Steffi Graf, który nie mógł pogodzić się z faktem, że Amerykanka strąciła ją z piedestału. Seles z mozołem wracała na kort – rany na ciele udało się zabliźnić dość szybko. Jednak psychiki nie da się tak łatwo zrehabilitować. Powrót na kort wiązał się dla niej z powrotem do traumy. Bała się. Nic dziwnego. Jednak w końcu wróciła i jeszcze raz wygrała turniej wielkoszlemowy – Australian Open w 1996 roku. Jednak nie była już tą samą Monicą Seles, której trzy lata wcześniej wróżono karierę najwybitniejszej tenisistki w historii. Miała być większa niż Graf. Nożownik z Hamburga, który nie został nawet skazany na więzienie (uznano, że jest chory psychicznie) niewątpliwie zmienił bieg historii tenisa i na pewno pomógł swojej idolce. Seles po powrocie na kort wygrała jeszcze ponad imprez WTA, ale w tych najważniejszych turniejach nie wspinała się już na szczyt, poza wspomnianym turniejem w Melbourne w 1996.
6. Billie Jean King
Amerykanka dziś jest patronką kobiecego odpowiednika Pucharu Davisa. Fed Cup, zwany wcześniej Pucharem Federacji, został przemianowany na Billie Jean King Cup. Nic dziwnego – mówimy o wybitnej zawodniczce przełomu dwóch tenisowych epok. Wygrała 12 wielkoszlemowych imprez, z czego 8 w erze open. Jej długoletnia kariera zakończyła się z 1990 roku. Najważniejszy mecz w karierze 79-letnia dziś Billie zagrała w 1973 roku. Będąc wtedy u szczytu swej kariery stanęła naprzeciwko… emerytowanemu Bobby’emu Riggsowi, mistrzowi Wimbledonu i US Open z okresu II Wojny Światowej. Ten mecz został ochrzczony mianem „Wojny Płci”. Wcześniej Riggs wyzwał inną legendę kobiecego tenisa – Margaret Court i ograł ją. Będąca zdeklarowaną feministką, walczącą o prawa kobiet, Billie Jean nie mogła więc odmówić Riggsowi pojedynku na korcie. Wyszła na kort i pokonała 55-letniego rywala 6:4; 6:3; 6:3. Dziś uważana jest za osobę, która w największym stopniu przyczyniła się do zrównania płac kobiet i mężczyzn podczas US Open. Teraz już trudno się dziwić, że to właśnie jej imię nadano kobiecej rywalizacji reprezentacji.
Zakłady na tenisa
Aż 18 tytułów w imprezach rangi Wielkiego Szlema oraz ponad 150 zwycięstw w WTA czyni ją jedną z najwybitniejszych. Można ją porównywać do Novaka Djokovicia ze względu na styl gry. Nie było dla niej piłek nie do przebicia na drugą stronę. Rzadko biegała do siatki. Wolała grę z głębi kortu, będąc regularną i zabójczo skuteczną. Ponadto nie dawała też po sobie poznać emocji. Już jako 15-latka zagrała w swoim pierwszym zawodowym turnieju i trafiła tam na legendę tego sportu – Margaret Court. Wygrała, a potem dotarła do finału imprezy. Niezłe wejście! Była na szczycie długo – dość powiedzieć, że przez 13 lat z rzędu wygrywała choć jeden z Wielkich Szlemów. To jej rywalizacja z Martiną Navratilovą zdefiniowała kobiecy tenis lat 70. i 80.
4. Margaret Court
Pora na rekordzistkę! Margaret Court zdobyła 24 tytuły wielkoszlemowe, ale jednak tylko 11 z nich w erze open. Podobnie rozdzielić trzeba jej wszystkie triumfy w WTA – 192 łącznie, ale 92 w erze open. Łącznie, dodając do tego mikst i debel, podnosiła trofea czterech najważniejszych imprez tenisa aż 64 razy! Jeśli ktoś podważa jej klasę, niech pamięta, że już w erze open, w 1970 roku zaliczyła Klasycznego (Kalendarzowego) Wielkiego Szlema, wygrywając wszystkie cztery turnieje w jednym roku. Na korcie często rywalizowała z przywołaną już Billie Jean King. Choć większość z tych rywalizacji wygrała, to jednak poza kortem większą sympatię wzbudzała właśnie bojowniczka o praw kobiet z USA. Australijka zasłynęła kilkoma mocno kontrowersyjnymi wypowiedziami, jak chwalenie apartheidu czy ataki na osoby LGBT. Mimo wszystko Court jest patronką drugiego co do ważności kortu w Melbourne.
3. Martina Navratilova
To z kolei Amerykanka czeskiego pochodzenia, która – podobnie jak jej wielka rywalka Evert – sięgnęła po 18 wiktorii w Grand Slam. Przewagę ma w innych liczbach. Łącznie zgarnęła aż 167 tytułów WTA i przez ponad 330 tygodni przewodziła rankingowi WTA. W bezpośrednich starciach z Evert też przeważnie była górą. Navratilova szczególnie uwielbiała Wimbledon – na londyńskiej trawie wygrywała 9-krotnie. To właśnie ta nawierzchnia uwypuklała jej atuty. To tutaj jej ofensywny styl gry znajdował odpowiedni grunt. Jeśli Evert była Djokoviciem tamtych czasów, to Navratilovą można na pewno porównać do Federera. Ale można ją też porównać do… Noriakiego Kasaiego. W 2006 roku miała już prawie 5 dych na karku, a byłą w stanie wygrać US Open w mikście, grając w parze z Bobem Bryanem! Jeśli Court uderzała w osoby LGBT, to Navratilovą stała się jedną z najważniejszych ambasadorek tej społeczności – najpierw identyfikowała się jako biseksualistka, a potem jako lesbijka. Nie ukrywała swoich związków z innymi kobietami. Ale dla tych na korcie przeważnie nie miała litości.
2. Serena Williams
Wielka Amerykanka zakończyła karierę w zeszłym roku. Nie ma zawodniczki, która w erze open zdobyła więcej tytułów czterech najważniejszych imprez – wygrała ich 23. Po urodzeniu dziecka i powrocie do tenisa bezskutecznie próbowała wyśrubować ten rekord. Dochodziła nawet do finałów, ale nie potrafiła już wygrać kolejnego turnieju. Nie zmienia to faktu, że jest bezdyskusyjnie największą tenisistką XXI wieku i – jak się wydaje – jedną z dwóch najwybitniejszych w historii. Dla jednych to ona jest tenisowym GOAT-em wśród pań. Liczby zwycięstw w turniejach WTA i tygodni na szczycie rankingu przemawiają za Graf. Serena może się jednak pochwalić również 14 tytułami Grand Slam w deblu, oczywiście w parze z siostrą. W deblu sięgała też po aż trzy złote krążki Igrzysk Olimpijskich (2000, 2008, 2012). W singlu dorzuciła jeden – w 2012.
1. Steffi Graf
Weszła na salony jako nastolatka, dochodząc do IV rundy w Wimbledonie. Zachwycała swoją bezkompromisową grą – podobnie dziś gra Iga Świątek, nie kalkulując przy uderzeniach. W ciągu 17 lat swojej gry na zawodowym poziomie Niemka sięgnęła po ponad 100 tytułów WTA i 22 tytuły wielkoszlemowe. Na szczycie rankingu była przez aż 377 tygodni – to szalone! Mówimy przecież o ponad 7 latach oglądania innych z pozycji liderki. To Graf rozbiła duopol Evert – Navratilova, a potem to do niej próbowały doskoczyć inne zawodniczki. Kto wie, czy nie udałoby się to wspomnianej już Seles, ale wiemy też, co spotkało Amerykankę. W 1988 roku zdobyła tak zwanego Złotego Wielkiego Szlema – wygrała wszystkie cztery najważniejsze turnieje, a do tego turniej olimpijski! Nie udało się to nigdy żadnej z jej rywalek, nie udało się też żadnemu z mężczyzn. Jak wielką była dominatorką, niech świadczy fakt, że finał French Open w rzeczonym 88 roku zakończyła w… 34 minuty. Nie, rywalka nie skreczowała. Natalia Zwierawa wróciła do hotelu „na rowerze”, czyli przegrała 0:6; 0:6. Graf jest także jedyną tenisistką, która wygrała każdy z Wielkich Szlemów przynajmniej cztery razy. Pokazuje to, że radziła sobie praktycznie na każdej nawierzchni.
Podsumowaniem naszych rozważań o najwybitniejszych tenisistkach w dziejach niech będzie poniższa tabelka. Liczby nie mówią wszystkiego o klasie sportowców, ich stylu gry i perypetiach. Są jednak dobrym wyznacznikiem, gdy chcemy komuś przypiąć tytuł największego w dziejach. A jeśli nie zgadzacie się z naszym subiektywnym rankingiem, zapraszamy raz jeszcze do dyskusji.
Zakłady na tenisa
Przez kolejne dekady w świecie tenisa pojawiali się zawodnicy i zawodniczki, których śmiało można określić mianem wybitnych. Gwiazdy tego sportu budowały jego popularność, tworząc swoje pomniki za życia. Dziś, w dobie sukcesów Igi Świątek, wielu polskich kibiców zadaje sobie pytanie o najlepsze tenisistki w historii tej dyscypliny. Poniżej pokusiliśmy się o nasz subiektywny ranking najwybitniejszych zawodniczek w historii tej dyscypliny, choć stworzenie go nie jest łatwym zadaniem. Tenisistki rywalizowały na różnych etapach historii, a sport ten mocno się zmieniał. Era „open” w największych turniejach to na pewno moment, który w znaczący sposób zmienił postrzeganie tenisa. Zmieniły się wymagania i zasady. Poziom poszedł w górę, windując umiejętności zawodniczek na niebotyczny poziom.
Jest to sport szlachetny, przez wiele lat uważany wręcz za elitarny. Zawodnicy i zawodniczki rywalizują ze sobą, nie mając jednak ze sobą kontaktu fizycznego – przebijają przy pomocy rakiety piłeczkę przez siatkę.