Faworytka nie zawiodła! Iga Świątek rozbiła Cori Gauff w finałowym meczu French Open 2022. Znów mecz nie trwał nawet 70 minut, a młoda Amerykanka ugrała tylko 4 gemy. Polka powtórzyła swój sukces sprzed dwóch lat. Znów mamy „Poland Garros”.
Z całym szacunkiem dla Gauff, która po meczu zalała się łzami, ale można było odnieść wrażenie, że gdyby Iga Świątek musiała wygrać ten mecz 6:0; 6:0, to tak właśnie brzmiałby rezultat końcowy. Przewaga Polki w każdym aspekcie tenisowego rzemiosła była bardzo widoczna. Gauff w pierwszym secie wygrała jednego gema, ale już przy stanie 0:4, gdy było wiadomo, kto zmierza po zwycięstwo w tej partii. Druga piłka setowa w siódmym gemie załatwiła temat.
Set drugi, a raczej jego początek, mógł dać odrobinę nadziei fanom „Coco”. 18-latka wygrała dwa pierwsze gemy. Ale wtedy podrażniona liderka światowego rankingu ruszyła do przodu. W pięciu kolejnych gemach oddała rywalce zaledwie pięć punktów i była już tylko o mały kroczek od swojego drugiego wielkoszlemowego sukcesu.
„Coco” wygrała na przewagi jeszcze jednego gema, ale było to tylko odroczenie egzekucji. Pierwszy meczbol przy stanie 40:15 w dziewiątym gemie wystarczył. Gauff zagrała mocny return pod linię, ale minimalnie przestrzeliła. Świątek zdążyła jeszcze na wszelki wypadek odegrać, ale po chwili mogła już krzyczeć ze szczęścia. Została zwyciężczynią imprezy i znów zrobiła to w wybornym stylu. W 2020 roku w finale oddała Sofii Kenin pięć gemów. Dziś jej rodaczka ugrała cztery.
A Iga? Pomijając już fakt, że znów zarobiła kupę forsy, to przedłużyła serię zwycięstw do 35! Oznacza to pobicie rekordu XXI wieku, który wcześniej należał do Sereny Williams, a od czwartku wspólnie do Sereny i Igi. Nikt nie wie, na jakiej liczbie zakończy się ta niezwykła passa, ale obecnie na zawodniczkę z Raszyna po prostu nie ma mocnych. Dziś wielką satysfakcję może czuć Chinka Qinwen Zheng, która w poniedziałek wygrała z Igą seta. To jedyny set przegrany przez Polkę w 13 ostatnich meczach.
French Open 2022 to nie tylko drugi wielkoszlemowy triumf Igi Świątek, ale także już szósty z rzędu tegoroczny turniej, który wygrywa. Doha, Indian Wells, Miami, Stuttgart, Rzym i wreszcie French Open. Niech ta seria trwa w nieskończoność! Zwłaszcza, że na horyzoncie Wimbledon.
Światowy tenis doczekał się nowej dominatorki, która z miejsca jest murowaną faworytką turnieju, w którym bierze udział. Gauff do finału nie straciła przecież seta, a dziś wyglądała jak juniorka, która próbuje porywalizować z trenerką-mistrzynią. Świątek przy okazji staje się też „pewniakiem” do zgarnięcia nagrody dla Sportowca Roku w Polsce. Dziś odebrała na żywo gratulacje od tego, który zna ten smak. Na trybunach za Igę kciuki trzymał bowiem Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski ma zamiar obejrzeć również jutrzejszy finał mężczyzn, w którym Rafael Nadal zagra z Casperem Ruudem. Ciekawe czy powtórzy się scenariusz z soboty i faworyt łatwo wygra…
Podczas pomeczowej ceremonii wręczenia nagród Polka otrzymała długą owację. Ale nie za znakomitą grę, ale za słowa wsparcia skierowane do Ukrainy. Polka od dłuższego czasu stara się zabierać głos w sprawie wojny i trzeba przyznać, że jej wypowiedzi są bardzo dojrzałe, ale i stanowcze. W obliczu konfliktu Wimbledonu z władzami ATP i WTA ma to spore znaczenie. Ale to opowieść na inną bajkę.