Za chwilę Iga Świątek wskoczy do TOP10 rankingu tenisistek, które najdłużej prowadziły w rankingu WTA. Jest już jasne, że na miejscu liderki spędzi minimum 71 tygodni. Wszystko dzięki Ons Jabeur, która nie pozwoliła Arynie Sabalence na awans do finału.
Niewiele brakowało, a ta fantastyczna seria skończyłaby się na Wimbledonie. Gdyby Aryna Sabalenka dotarła do finału, to zepchnęłaby Igę Świątek z pozycji liderki rankingu. Nie musiałaby nawet wygrywać tego prestiżowego turnieju na trawie. Można więc powiedzieć, że cała Polska dziękuje Ons Jabeur. Tunezyjka wyszła w półfinale ze stanu beznadziejnego. Przegrywała 0:1, natomiast w drugim secie miała wynik 2:4 w plecy. Wystarczyło, żeby Sabalenka utrzymała dwa swoje serwisy, ale… tego nie zrobiła. Ons wróciła, wreszcie zaczęła wykorzystywać break pointy. Zwyciężyła w czterech gemach z rzędu i odwróciła losy spotkania. W trzecim secie Sabalenka obroniła cztery meczbole – dwa przy własnym serwisie i dwa przy serwisie rywalki. Wobec piątego była już bezradna. Ons Jabeur stanie naprzeciwko Markety Vondrousowej. To trzeci finał Wielkiego Szlema tej tenisistki. Przegrała finał Wimbledonu z Rybakiną rok temu i finał US Open z Igą Świątek.
Za Jabeur ściskało kciuki wielu Polaków, bo to bardzo ważny mecz w kontekście Igi Świątek. Chodziło o to, żeby jej seria przodowania nie została wyzerowana, tylko była kontynuowana. Dzięki Tunezyjce nasza tenisistka pozostanie liderką. Przyzwyczaiła się do tego miejsca, na którym znajduje się od 67 tygodni, zatem już grubo ponad rok. W tenisie jednak ranking jest jednoroczny, zatem każdy kolejny sezon to nowa walka o punkty. A tych Iga miała do wybronienia wyjątkowo sporo. Te z sezonu 2022 są sukcesywnie wymazywane i zastępują je te z 2023. Zatem w wielu turniejach Iga broni dorobku. Akurat w Wimbledonie sytuacja wyglądała wyjątkowo, dlatego że w zeszłym roku nie przyznano punktów przez wykluczenie rosyjskich i białoruskich tenisistów. Sabalenka, Kasatkina czy Azarenka zostały zbanowane i odsunięte, a za Wimbledon nie dodawano punktów do rankingu WTA.
Jabeur powalczy o pierwszy w karierze tryumf wielkoszlemowy. Widać, że na trawie z tą swoją techniczną i artystyczną grą czuje się najlepiej. Więcej o tym pojedynku w osobnej zapowiedzi, a my skupmy się na tym, co dla nas najważniejsze, czyli obronionej pozycji liderki rankingu przez. Jest już wiadomo, że, jako ćwierćfinalistka, Iga otrzyma dodatkowe 430 punktów. Sabalenka dotarła do półfinału, zatem zainkasuje 780 punktów. Sabalenka taki wysoki ranking wywalczyła dzięki kilku wygranym turniejom. Przede wszystkim było to wielkoszlemowe Australian Open, za co przyznawane jest potężne 2000 punktów. Wygrała też WTA 500 w Adelajdzie (470 punktów) oraz WTA 1000 w Madrycie (1000 punktów; pokonała w finale Igę). Obecnie są dwie tenisistki i długo, długo nic. Polka prowadzi z liczbą 9315 punktów, a Białorusinka, która zapowiada, że chce ją zdetronizować, ma w tym momencie tych punktów 8845.
Za dotarcie do finału Wimbledonu Sabalenka otrzymałaby aż 1300 punktów, czyli prawie dwa razy więcej niż za półfinał. To sprawiłoby, że na jej koncie znalazłoby się w sumie 9365, czyli… spowodowałoby zepchnięcie z tronu Igi. WTA to ranking z turniejów tegorocznych, ale zawierają się w nim wyniki tych z zeszłego roku, które w bieżącym jeszcze się nie odbyły. Punkty są sukcesywnie wymazywane w momencie rozpoczęcia danego turnieju w nowym roku. Przykładowo, wynik z US Open się do WTA liczy, a to daje Świątek 2000 do dorobku. Kiedy jednak się zacznie, to Polka będzie zmuszona do obrony tej maksymalnej liczby. Sabalenka ma wielką szansę, bo w zeszłorocznej edycji dotarła “zaledwie” do półfinału, inkasując 780 punktów. Gdyby jednak brać pod uwagę tylko wyniki z 2023, to Aryna przewodzi w tzw. Single Race. Tam była przed Igą nawet przed Wimbledonem i zdołała jeszcze odjechać. To ranking WTA jest jednak istotniejszy.
Podsumujmy. Iga spędzi na miejscu liderki rankingu WTA aż 71 tygodni. To jest pewne. To oznacza, że wskoczy tym samym do TOP10 w historii, zrównując się z Karoliną Woźniacką, która w całej karierze przebywała przez tyle czasu na pierwszej lokacie. Iga będzie też mogła dalej budować serię. W tym drugim przypadku znajduje się na 13. miejscu w historii. Przewodzą ex aequo Steffi Graf i Serena Williams, które znajdowały się na pierwszym miejscu aż przez 186 tygodni z rzędu. Do tego jeszcze daleka droga… Steffi Graf zresztą zbudowała jeszcze dwie tak imponujące serie – 94 tygodnie oraz 87 tygodni z rzędu na pierwszym miejscu. No to jeszcze raz – Polska dziękuje Jabeur!