Za nami pierwsza runda US Open. Poza burtą turniejową znaleźli się Magdalena Fręch, Magda Linette i Maks Kaśnikowski. Lepszy w wykonaniu biało-czerwonych był wtorek – Iga Świątek i Hubert Hurkacz awansowali dalej.
Zacznijmy od naszych Magd. Fręch uległa 70. w rankingu WTA Greet Minnen z Belgii. 27-latka przegrywała w pierwszej partii 0:2, ale szybko odrobiła stratę i finalnie wygrała 7:5. W drugim secie Minnen prowadziła 4:0, by dać sobie odebrać to prowadzenie. Fręch doprowadziła do stanu 4:4 i… znów przegrała z rywalką 5:7. Mecz miał więc dziwny przebieg, ale happy endu dla Polki nie było.
Jeszcze bardziej na minus zaskoczyła nas Linette, która po raz czwarty w tym sezonie odpadła z turnieju wielkoszlemowego już w I rundzie. Magda zmierzyła się z 16-latką Ivą Jovic, reprezentującą USA. Polka była wyraźną faworytką, ale przegrała 4:6; 3:6. Amerykanka udowodniła, że jest jedną z najzdolniejszych juniorek na świecie i zasłużyła na swoją dziką kartę.
Dużo więcej emocji było w meczu Maksa Kaśnikowskiego. Polak dostał się do głównej drabinki nowojorskiej imprezy z kwalifikacji i niewiele brakowało, by zameldował się w drugiej rundzie. 21-letni tenisista zmierzył się ze znacznie bardziej doświadczonym Hiszpanem, Pedro Martinezem. Ich mecz trwał grubo ponad 4 godziny i skończył się tie-breakiem piątego seta, czyli właściwie super tie-breakiem, rozgrywanym do 10 punktów. Pierwszego seta w zwykłym tie-breaku wygrał Polak. Dwie kolejne partie bardzo wyraźnie wygrał Hiszpan, tracąc w nich łącznie trzy gemy. Kaśnikowski wrócił do meczu, wygrywając 6:3 czwartego seta. W piątym secie obaj panowie przełamali się na samym początku, a potem… na końcu. Martinez wyszedł na 6:5 i wydawało się, że Polak jest już za burtą. Tymczasem uszedł z życiem – odpowiedział przełamaniem powrotnym i doprowadził do stanu 6:6. Niestety, więcej zimnej krwi w kluczowej rozgrywce zachował Martinez. Super tie-breaka wygrał 10:6. Maks odpadł z podniesionym czołem, prezentując mnóstwo dobrego tenisa. Pokazał, że już niebawem może pojawiać się w najważniejszych turniejach częściej i odgrywać tam istotną rolę. To wciąż młody zawodnik.
Dwa lata starsza Iga Świątek jest oczywiście na zupełnie innym etapie swojej kariery i praktycznie w każdym meczu od dwóch lat jest faworytką. Polka musi radzić sobie z tą presją jako liderka rankingu WTA. Świątek zmagania w US Open rozpoczęła od zwycięstwa, ale i narobienia nam wszystkim i sobie samej nerwów w drugim secie. Pierwszego zwyciężczyni tego turnieju sprzed dwóch lat wygrała dość spokojnie. Dość, bo było już 4:0, a Kamilla Rachimowa odrobiła trzy gemy i wróciła do gry. Koniec końców przegrała jednak 4:6. Prawdziwy dreszczowiec przyniósł drugi set. Nie zapowiadało się na to, bo Świątek dość szybko osiągnęła przewagę przełamania. Doprowadziła do stanu 5:3. Pierwszą szansę na zakończenie seta miała przy serwisie rywalki. Ta jednak gładko wygrała swój gem serwisowy i skoncentrowała się na próbie przełamania Świątek. Wyszło jej to znakomicie. Wygrała gema do 15 i zrobiło się 5:5! Po chwili Rachimowa prowadziła już 6:5. Iga odpowiedziała wygraniem swojego gema i było 6:6. O sukcesie w drugiej partii decydował więc niespodziewany tie-break. Rosjanka wykorzystywała błędy liderki rankingu i prowadziła już 6:3. Miała więc trzy piłki setowe. Najwyraźniej możliwość wygrania seta sparaliżowała Rachimową, która od tego momentu nie wygrała już żadnej piłki. Świątek obroniła trzy setbole i wygrała tie-breaka 8:6. Po raz kolejny potwierdziło się to, co Iga już kiedyś napisała w swoich social mediach – „it’s not over, until it’s over”.
Bez większych kłopotów swój mecz w I rundzie wygrał Hubert Hurkacz. Wrocławianin, podobnie jak Iga, mierzył się z kwalifikantem, Timofiejem Skatowem. Kazach zaprezentował się z niezłej strony. W drugim i trzecim secie doprowadzał do tie-breaków, ale przegrał 3:6; 6:7; 6:7.
Hurkacz nigdy w karierze nie awansował do III rundy US Open. Ciekawe, czy wreszcie mu się to uda. W najbliższym meczu zmierzy się z Australijczykiem Jordanem Thompsonem. Z kolei Iga o III rundę zagra z Japonką Eną Shibaharą. 26-latka zajmuje miejsce w trzeciej setce rankingu i trudno sobie wyobrazić, by miała sprawić Polce jakieś problemy.