Skip to main content

Unia Leszno to najbardziej utytułowany polski klub – 33 medale Drużynowych Mistrzostw Polski, w tym 18 złotych. Inni mogą pomarzyć o takich liczbach. Jednak to Byki mogą teraz pomarzyć o Ekstralidze w sezonie 2025, bo wczoraj stało się to, na co zanosiło się od dłuższego czasu – leszczynianie spadli. Jasne stało się to jeszcze przed rozpoczęciem ich meczu ze Stalą Gorzów.

Sparta Wrocław – Motor Lublin 49:41
Od ładnych kilku kolejek Motor Lublin jest bez formy i drugi raz skończyło się to wyjazdową porażką – najpierw na Motoarenie, a teraz na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Oczywiście, przed sezonem większość ekspertów typowała, że to właśnie Sparta może być najgroźniejszym rywalem obrońców tytułu w drodze po kolejne złoto, ale początek sezonu wskazywał raczej na totalną dominację Koziołków. Teraz nie jest to takie oczywiste, a piątkowy mecz tylko potwierdził takie wątpliwości. Sparta wygrała 49:41 – Motor obronił punkt bonusowy, ale ledwo co, bo w Lublinie było 50:40. Oczywiście, dla układu tabeli miało to marginalne znaczenie. Ekipa Macieja Kuciapy już dawno zapewniła sobie wygranie rundy zasadniczej. Sparta wprawdzie walczyła jeszcze o 2. miejsce, ale poziom drużyn jest generalnie dość zbliżony i kwestia rywala w ćwierćfinale nie jest kluczowa. Zresztą, wrocławianie chcąc myśleć o zdetronizowaniu Motoru, muszą pokonać każdego rywala w drodze do finału.

Bohaterów Sparta miała dwóch – pierwszy i bardzo nieoczywisty to Bartłomiej Kowalski. Zawodnik U-24 przywiózł płatny KOMPLET punktów w meczu z mistrzem Polski. Szokująco dobry występ i czapki z głów dla tego chłopaka. Nawet Artiom Łaguta raz stracił punkt, przegrywając z Dominikiem Kuberą. Dobrze spisał się też Maciej Janowski (13 pkt). Mimo że pozostałych można określić mianem dziur w składzie, włącznie z Danem Bewley’em (3 pkt), to i tak wystarczyło to na pokonanie Motoru. Nic dziwnego, skoro lider lublinian, Bartosz Zmarzlik, nie tylko nie wygrał żadnego biegu (sic), ale zdobył w całym meczu raptem 7 punktów! Tak słabego Zmarzlika nie pamiętają chyba nawet najstarsi górale. W dodatku po przegranym biegu z Łagutą, gdy Rosjanin tuż przed metą ostrym atakiem pozbawił mistrza świata trzech oczek, Zmarzlik nie wytrzymał i wdał się w kłótnie z rywalem, nie podając mu ręki. W wywiadzie dla stacji Eleven tłumaczył jednak, że potem poszedł po rozum do głowy i wyjaśnili sobie spór… w toalecie, gdzie przypadkowo się spotkali. Tyle dobrego, bo niebawem prawdopodobnie pięciokrotnemu mistrzowi świata nie przystoją takie małostkowe zachowania, nawet jeśli atak Łaguty był na pograniczu zdrowego rozsądku. W Motorze niby punktowali wszyscy, ale nikt nie zdobył dwucyfrówki, a raptem cztery wygrane indywidualnie biegi to zdecydowanie za mało.

GKM Grudziądz – Włókniarz Częstochowa 60:30
Z piątku na niedzielę przełożony został mecz GKM Grudziądz – Włókniarz Częstochowa. W piątek nawet odjechano pięć biegów, ale uznano, że warunki są zbyt niebezpieczne. W niedzielę jechano od nowa, a mecz był wybitnie jednostronny. Pewny utrzymania Włókniarz jechał tak, jakby jechał za karę. To, co stało się z tym zespołem w tym sezonie to temat na osobną opowieść, a porażka w Grudziądzu w stosunku 30:60 mówi tutaj sama za siebie. Jeszcze bardziej wymowna jest „punktówka” – jeszcze dwa lata temu prowadzili Motor Lublin do mistrzostwa Polski, a w niedzielę prowadzili Lwy do braku playoffów. O kim mowa? O Mikkelu Michelsenie i Maksymie Drabiku. Ten duet do spółki zdobył w Grudziądzu… 1 punkt. Dokładnie zdobył go Duńczyk. Co mógł robił Leon Madsen, na miarę swoich możliwości starali się Mads Hansen i Kacper Woryna, ale tutaj sam wynik wystarczy za komentarz do meczu. W GKM-ie aż czterech żużlowców (Max Fricke, Jaimon Lidsey, Wadim Tarasienko i Michael Jepsen Jensen) przywiozło ponad 10 oczek, a ten ostatni wykręcił płatny komplet! A przypomnijmy, że sezon rozpoczynał poza Ekstraligą i dołączył do Gołębi dopiero po kontuzji Jasona Doyle’a.

Falubaz Zielona Góra – Apator Toruń 46:44
Unia Leszno chcąc utrzymać się w lidze, musiała trzymać kciuki za Apator. Wiara w to, że Apator wygra na wyjeździe to jednak bardzo optymistyczna postawa. Paradoksalnie jednak długo zanosiło się na to, że torunianie, nawet bez liżącego rany po poważnym wypadku w Anglii Emila Sajfutdinowa, pokuszą się o zwycięstwo na terenie beniaminka. Po 11. biegach było jeszcze 36:30 dla Aniołów! Przed nominowanymi był remis. Przed 15. biegiem wciąż remis. Nawet skromne 46:44 dla Apatora dawało nadzieję Unii. Jednak w 15. biegu ciężar na siebie wziął Piotr Pawlicki. Popularny „Piter” wygrał, a Jarosław Hampel dowiózł jeden punkt. Parę gospodarzy przedzielił Robert Lambert, a stawkę zamknął Paweł Przedpełski, który zapewne sam był zaskoczony, że w ogóle jedzie w ostatnim biegu dnia. Przedpełski zdobył jednak w poprzednich biegach aż 11 punktów i to głównie dzięki niemu Apator robił ponadprogramowy wynik w Zielonej Górze.

Siłą rzeczy po ostatniej gonitwie dnia w szeregach gospodarzy zapanowała euforia. Trybuny szalały ze szczęścia, bo Falubaz, nie oglądając się na Stal Gorzów i Unię Leszno, zapewnił sobie utrzymanie w lidze. Zostawianie swojego losu w rękach znienawidzonej ekipy z Gorzowa, byłoby mocno ryzykowne.

Unia Leszno – Stal Gorzów 53:37
Ostatnie spotkanie niedzieli nie miało już takiego smaku – jasne stało się bowiem, że Unia już spadła, niezależnie od wyniku. Leszczyńskie Byki pojechały jednak do końca, choć trochę rekompensując swoim kibicom nieudany sezon. Nieudany głównie przez kontuzję, które na różnych etapach sezonu wykluczały ważnych żużlowców – przede wszystkim Janusza Kołodzieja i Damiana Ratajczaka. Nigdy tego nie sprawdzimy, ale wydaje się, że w pełni zdrowa ekipa z Leszna spadku by nie zanotowała. Te dywagacje nie mają sensu – kibiców Stali może niepokoić słaba postawa ich drużyny w tym wyjazdowym meczu i w efekcie brak punktu bonusowego (remis 90:90 w dwumeczu). Skutek tego jest taki, że to Sparta Wrocław ukończyła zmagania w rundzie zasadniczej na 2. miejscu. Zawinili niemal wszyscy, bo nikt nie zdołał przywieźć dwucyfrówki – najbliżej tego byli Anders Thomsen (9 pkt) i Martin Vaculik (7+2 pkt). Krajowi zawodnicy generalnie rozczarowali.

Pary ćwierćfinałowe:
Motor Lublin – Falubaz Zielona Góra
Sparta Wrocław – GKM Grudziądz
Stal Gorzów – Apator Toruń

Related Articles