Wiele wskazuje na to, że już po pierwszych ćwierćfinałach znamy półfinalistów tego sezonu w Ekstralidze. Wiele, co nie znaczy, że nie została maleńka przestrzeń na niedzielę cudów. I tego muszą się trzymać fani Falubazu Zielona Góra i Apatora Toruń, bo dziś to właśnie te dwie ekipy są głównymi kandydatami do odpadnięcia z rywalizacji o DMP.
Falubaz Zielona Góra – Motor Lublin 35:54
Motor za wszelką cenę chciał pokazać, że pogłoski o kryzysie, nawet jeśli były prawdziwe, to są już nieaktualne. I udało się w 100%. Jeszcze niecały miesiąc temu mistrzowie Polski męczyli niemożebnie na terenie beniaminka, z trudem wygrywając ten mecz. W ćwierćfinale było jednak do jednej bramki. Od początku to Motor dominował i stale powiększał przewagę. Jedynie w ostatniej serii przed biegami nominowanymi gospodarze nieco się odgryźli. Marne to dla nich pocieszenia, bo po zdobyciu 35 oczek u siebie i z perspektywą przyjazdu do Lublina, naprawdę trzeba był niepoprawnym optymistą, by marzyć o półfinale.
W zespole z Zielonej Góry nikomu nie udało się zdobyć dwucyfrowej liczby punktów, choć licząc z bonusami zrobił to Przemysław Pawlicki (8+2). Może zrobiłby to też Jarosław Hampel, ale w swoim piątym starcie upadł po ataku Bartosza Zmarzlika. Mistrz świata został wykluczony z powtórki, ale Hampel pojechał do szpitala z podejrzeniem złamania nadgarstka. Ta sytuacja wzbudziła spore kontrowersje i niezdrowe emocje na trybunach. W lubelskiej ekipie ciężko pochwalić chyba tylko Bartosza Bańbora (1 pkt). Więcej od siebie wymaga zapewne również Mateusz Cierniak (5 pkt w 4 startach). Za to płatny komplet (11+1 w 4 startach) wykręcił Wiktor Przyjemski, który ostatnio jest w bardzo dobrej formie i sumiennie pracuje na to, by otrzymywać więcej szans od trenera Macieja Kuciapy.
Sparta Wrocław – GKM Grudziądz 50:40
Grudziądzanie nie ulękli się wicemistrzów Polski i przywieźli do domu zaliczkę, która nie tylko stawia ich w gronie faworyta do bycia lucky loserem, co wręcz daje nadzieję na wygranie dwumeczu. Wrocławianie po raz kolejny musieli radzić sobie bez Taia Woffindena, ale rozczarował przede wszystkim Maciej Janowski (5 pkt w 4 startach). Bezbłędny był za to Artiom Łaguta i głównie dzięki temu Sparta w ogóle wygrała ten niełatwy mecz. Dość powiedzieć, że za półmetkiem, po ośmiu biegach, grudziądzanie byli tylko dwa punkty na minusie. W zespole Gołębi wynik trzymali trzej żużlowcy – Wadim Tarasienko (11+2 pkt w 6 startach), Max Fricke (10+1 pkt w 6 startach) i Michael Jepsen Jensen (9+1 pkt). Przegrany z tego dwumeczu najpewniej będzie szczęśliwym przegranym, ale też najprawdopodobniej trafi na Motor w półfinale, a to już słaba wiadomość. Dlatego też walka o zwycięstwo będzie tutaj szalenie zacięta i jeśli w niedzielę wieczorem ktoś będzie chciał wybrać tylko jeden mecz, to wybór starcia przy Hallera wydaje się najlepszy.
Apator Toruń – Stal Gorzów 42:48
W Toruniu zapewne wielu fanów marzyło o kolejnym medalu DMP, ale te marzenia są dziś mało realne. Anioły bez kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa nie były w stanie pokonać Stali Gorzów na swoim terenie, a przy dość prawdopodobnym zwycięstwie GKM-u siebie ze Spartą, oznaczać to będzie pożegnanie torunian z tym sezonem. Bo w wyjazdową wygraną w Gorzowie nie wierzą chyba nawet najwięksi optymiści z grodu Kopernika. Patryk Dudek i Robert Lambert stawali pod taśmą po siedem razy (zetzetki i rezerwy taktyczne), ale na nic się to zdało. Obaj łącznie zebrali 25 punktów. Cokolwiek dowiózł jeszcze żegnający się z Toruniem Paweł Przedpełski (9+1 w 6 startach). A Stal? Jak niemal zawsze – bez dziur w składzie, z bardzo solidnymi liderami, wśród których tym razem wyróżnił się Anders Thomsen (13 pkt).