Już dzisiaj poznamy finalistów PGE Ekstraligi 2022. Zgodnie z planem blisko decydującego meczu Włókniarz Częstochowa. Spore kłopoty ma jednak Motor Lublin, który musi gonić Apator Toruń po piątkowej wpadce na Motoarenie. To zwiastuje sporo emocji.
Niedziela, 17:00 Motor Lublin – Apator Toruń (40:50 po pierwszym meczu)
Wydawało się, że to lublinianie będą mieli łatwiejszego rywala. Może i tak by było, gdyby nie wywrotka Mikkela Michelsena podczas… próby toru. Pech Duńczyka okazał się szczęściem gospodarzy. Apator wykorzystał kłopoty lublinian i zapewnił sobie 10 punktów przewagi. Tyle że Motor u siebie punktuje bardzo dobrze. Komplet wygranych oraz średnia meczowa na poziomie 53,5 punktów. Przy okazji warto wspomnieć, że Apator poza domem inkasuje około 40,5pkt, czyli jest na granicy tego, co potrzebuje.
Lublinianie potrzebują dwóch rzeczy. Sprawnego Michelsena oraz punktujących juniorów. Bez tego nie mają prawa nawet marzyć o finale. W Toruniu zawiódł Mateusz Cierniak, który nie przywiózł ani jednego punktu! Wiktor Lampart był jednym z nielicznych jasnych punktów gości. W Motorze zawiedli tak naprawdę wszyscy. 7 punktów Drabika, 9 Hampela czy nawet 11 Kubery w siedmiu startach to nie były występy na jakie stać tych liderów. U siebie muszą być znacznie lepsi.
Apator w końcu był drużyną i zrobił swoje. Paradoksalnie znowu zawalił Dudek, który miał tylko siedem oczek. Nadzieją dla Roberta Sawiny jest zwyżkowa tendencja Jacka Holdera. Australijczyk znowu punktuje na poziomie, do jakiego przyzwyczaił. Dodatkowo wszyscy będą liczyć po stronie Aniołów na pomoc Roberta Lamberta. Anglik nie tylko świetnie punktuje, ale zna dobrze lubelski tor i wszystkie ścieżki, więc może być przydatnym przy ustawieniu motocykli oraz podpowiedziach dotyczących sposobu jazdy.
Przypomnijmy, że jeśli Motor wygra 50:40 lub wyżej, to awansuje do finału. Torunianom 41 punktów daje 100% pewności awansu do najważniejszego dwumeczu sezonu.
Niedziela, 19:30 Włókniarz Częstochowa – Stal Gorzów (45:45 po pierwszym meczu)
Remis w pierwszym meczu premiuje częstochowian. Jednak Stal wyciągnęła wynik z sytuacji beznadziejnej. W trakcie 12. biegu przecież wydawało się, że Włókniarz powiększy przewagę z ośmiu do dwunastu punktów, a tymczasem skończyło się wtedy na sześciu oczkach, które potem Stal zniwelowała.
Jednak pojawił się kłopot, który musiał wyjść. Gorzowianie jechali praktycznie we trzech. Tercet Wźniak, Zmarzlik i Vaculik zgarnął 40 z 45 punktów. Dodajmy pojedyncze wpadki liderów i mamy obraz, dlaczego Stal jedzie bez zaliczki pod Jasną Górę. Tam będą musieli liczyć na cudowne przebudzenie kogoś z trójki: Jasiński, Hansen i Paluch. Trudno wymagać od tego ostatniego, by dorzucił wiele punktów, ale jeden z seniorów po prostu musi wesprzeć liderów. Bez tego ani rusz. Jedyna nadzieja jest taka, że Hansen lepiej jeździ poza domem, niż na Jancarzu.
Tyle że we Włókniarzu drugiego tak fatalnego meczu nie pojedzie Kacper Woryna. W pięć dni od kompletu do dwóch punktów. Zjazd totalny. W piątek wychowanek ROW-u Rybnik objechał tylko Palucha i Hansena. Nie istniał na torze. Miał jednak szczęście, że koledzy robili swoje. Najlepiej prezentowała się para juniorów. Jakub Miśkowiak i Mateusz Świdnicki zgarnęli razem 19 punktów. Byłoby więcej, gdyby nie upadek tego drugiego w 12. biegu. Swoje punkty dowieźli Madsen, Smektała i Lindgren, co daje spory komfort przed rewanżem.
Patrząc na domowe mecze Włókniarza – średnia 53,75pkt na mecz – trudno sobie wyobrazić, by Stal Gorzów miała tam wygrać. Tylko triumf daje ekipie z lubuskiego przepustkę do finału. Jeśli nie będzie defektów, upadków i kontuzji, raczej Lwy powinny zameldować się w finale.
***
Wcześniej do gry o finał wejdą pierwszoligowcy. Faworyci polegli w pierwszych meczach i muszą odrabiać. Wilki z Krosna mają 8 punktów do odrobienia w starciu z Orłem Łódź. Wydaje się, że u siebie nie powinni mieć z tym kłopotów. Są mocni na swoim torze, więc raczej można spodziewać się przedstawiciela Podkarpacia w finale.
Znacznie gorsza jest sytuacja Polonii Bydgoszcz. Najlepsza ekipa po fazie zasadniczej doznała klęski w Zielonej Górze. 55:35 to sytuacja podbramkowa. Dodatkowo wiadomo o fatalnym upadku Adriana Miedzińskiego. Wychowanek Apatora walczył o życie w szpitalu, ale już został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Sytuacja trudna dla wszystkich, a tutaj trzeba jechać. Jego miejsce zająć ma Benjamin Basso. Czołowy junior cyklu SGP2 wypożyczony został z PSŻ-u Poznań. Kluczem jednak do awansu będzie postawa liderów, z Wiktorem Przyjemskim na czele. Wychowanek Gryfów wczoraj wygrał eliminacje do finału mistrzostw Europy juniorów, dystansując w Pilznie innych topowych zawodników – Blodorn, Gusts, Karczewski czy Paluch. To dobry omen dla Polonii Bydgoszcz, która musi wystartować tak, jak w fazie zasadniczej. Wtedy po czterech biegach było 18:6 w meczu z Falubazem. KSF jednak teraz wygląda znacznie mocniej. Wydaje się, że zielonogórzanie nie mają prawa wypuścić z rąk tak wielkiej zaliczki.