Inauguracja sezonu w Ekstralidze odbędzie się na 75%, bowiem hitowe spotkanie pierwszej rundy zostało odwołane kilka dni przed startem sezonu. Jednak wszyscy już możemy wyczekiwać startu najlepszej ligi świata, który nastąpi lada moment. Czas na zapowiedź 1. kolejki!
Sobota 18:00, Apator Toruń – Stal Gorzów
Zaczynamy meczem w Grodzie Kopernika, gdzie przyjedzie wicemistrz Polski. Stal nieco bezzębna względem poprzedniego sezonu, skoro nie ma w składzie Bartosza Zmarzlika, a jego miejsce zajął tylko Oskar Fajfer. Jeśli do tej pory duża odpowiedzialność była na Szymonie Woźniaku, Martinie Vaculiku i Andersie Thomsenie, to teraz tylko wzrośnie. Ogromną zagadką bowiem są występy Fajfera, ale także Wiktora Jasińskiego, który ma być piątym seniorem na cały sezon. Wydaje się, że przed gorzowianami bardzo trudny sezon, a zaczynają od rywala, który mierzy wysoko.
Apator Toruń przecież nie tyle nie osłabił się, co zanotował wzmocnienia. Jeśli wymieniasz Jacka Holdera na Emila Sajfutdinowa, a dodatkowo możesz jeździć pięcioma seniorami, zamiast cały sezon posiłkować się zz-etką, to już mowa o sporym postępie. Miejsce w składzie uzupełnia Wiktor Lampart, chociaż w jego przypadku może być to coś więcej. Zwłaszcza w meczach domowych. Młodszy z braci Lampartów zawsze imponował jazdą na Motoarenie i to był jeden z argumentów do pozyskania tego chłopaka jako zawodnika U24. Presja nie powinna być duża, bo koledzy powinni ciągnąć ten wózek. Tercet liderów Emil, Patryk Dudek i Robert Lambert wygląda imponująco, a Paweł Przedpełski w roli drugiej linii także powinien być ważnym ogniwem.
W pierwszej kolejce zapewne dojdzie do niespodzianek. Niektórzy wystrzelą z formą, inni z kolei pokażą, że jeszcze trzeba trochę popracować nad swoją jazdą albo nad przystosowaniem nowego sprzętu zakupionego zimą. Gdyby jednak zastanawiać się nad końcowym wynikiem, to raczej przekroczenie granicy 40 punktów przez Stal Gorzów powinno być w tym meczu celem. Na więcej raczej trudno liczyć. W końcu kandydat do medalu spotka się z drużyną, której nikt nie widzi w play-offach. Dodatkowo to Apator będzie mieć atut własnego toru.
Sobota 20:30, GKM Grudziądz – Włókniarz Częstochowa
Wieczorem w sobotę dojdzie do wielu duńskich pojedynków, a to już gwarantuje dużo emocji. Oby tylko tych zdrowych, zwłaszcza że to pierwszy mecz ligowy Nickiego Pedersena od feralnej kontuzji z ubiegłego sezonu. Po jednej stronie Nicki i Fredrik Jakobsen, a po drugiej Leon Madsen oraz Mikkel Michelsen. Siła rażenia większa oczywiście wśród przyjezdnych, jednak to nie zawody par. Gospodarzy wesprą Max Fricke, Gleb Czugunow oraz… Mateusz Szczepaniak. To właśnie on, kosztem Norberta Krakowiaka znalazł się w podstawowym składzie Gołębi. To niespodzianka patrząc na to, co wszyscy wieszczyli z losem Szczepaniaka przy takim zestawieniu drużyny. Ale niespodzianka to też presja na nim. Gorszy występ może oznaczać szybki wylot ze składu.
Włókniarz musi postawić przede wszystkim na punkty seniorów. Czasy, gdy Jakub Miśkowiak i Mateusz Świdnicki ratowali błędy starszych kolegów bezpowrotnie minęły. Teraz do gry wchodzi nieopierzony duet Franciszek Karczewski oraz Kajetan Kupiec. Po drugiej stronie chociażby Kacper Pludra, co powinno być atutem gospodarzy, zwłaszcza w drugim biegu, ale także pozostałych juniorskich konfrontacjach. Ciekawie jednak zapowiadają się rywalizacje Fricke’a oraz Czugunowa z Drabikiem, Woryną oraz Miśkowiakiem. Patrząc z perspektywy grudziądzkiego toru, zapowiada się na niezwykle wyrównane starcie. Nadal faworytem można uznać gości, jednak przy Hallera wcale im łatwo nie będzie. Tym bardziej że w ostatnich latach różnie toczyły się losy Lwów. W czerwcu ubiegłego roku nieoczekiwanie to GKM wygrał, a gwiazdą tamtej potyczki był bezapelacyjnie… Krakowiak, który zdobył 17pkt, myląc się zaledwie tylko raz w sześciu startach.
Niedziela 16:30, Unia Leszno – Wilki Krosno
Miał być pierwszy z dwóch, a będzie jedyny niedzielny akcent ekstraligowy. Wobec tego nieco większy prestiż będzie na spotkaniu Unii Leszno z Wilkami Krosno. Na papierze zdecydowanie najmniej atrakcyjna potyczka. Przede wszystkim Byki osłabione względem ubiegłego sezonu i raczej także nie są faworytami do fazy play-off, ale i tak nie powinny mieć kłopotu z beniaminkiem. Ekipa z Podkarpacia jest typowana do spadku i raczej nikt im nie wróży sukcesu w lidze, a tym bardziej w spotkaniach wyjazdowych.
Unia straciła przede wszystkim zawodnika, który na dzień dobry przyjedzie na Smoczyka – Jasona Doyle’a. Australijczyk dość nieoczekiwanie wybrał barwy beniaminka. To on powinien być mocnym punktem krośnian w tym spotkaniu. Znajomość toru na ponadprzeciętnym poziomie i można w ciemno typować sześć startów Australijczyka, wobec kłopotów Wilków w tym wyjazdowym spotkaniu. Kto poza nim będzie punktował? Tercet Milik, Lebiediew i Kasprzak to bardzo duża zagadka. Każdego z nich stać na dzień konia i przyjeżdżanie z trójkami. Stać ich także na jazdę, od której będą bolały zęby. Krótko mówiąc trudno przewidzieć, którą wersje zobaczymy w niedzielne popołudnie. Warto jednak dodać, że Kasprzak to wychowanek leszczyńskiej ekipy, podobnie zresztą jak w przypadku juniora Krzysztofa Sadurskiego, dla którego to będzie drugi sezon w Krośnie.
Unia bez Doyle’a, ale też Piotra Pawlickiego oraz Davida Bellego. Najłatwiej załatać dziurę po Francuzie, chociaż Grzegorz Zengota wcale w Ekstralidze nie musi być gwarantem punktów. Bartosz Smektała będzie chciał się odbudować po średnio udanej przygodzie w Częstochowie. Chris Holder udowodnił, że potrafi być cennym zawodnikiem na tym poziomie. Nadal to jednak zbyt mało, by Unia mogła myśleć o czymś więcej niż miejscach 5-6. Jedynym pewniakiem do punktów jest Janusz Kołodziej i na tym trzeba skończyć. To zdecydowanie zbyt mało do zawojowania Ekstraligi. Tym niemniej zwycięstwo nad Wilkami w pierwszej kolejce jest obowiązkiem dla Byków!